The Curse of The Black Dice – Recenzja gry


Hej, hej! Witam Was w bardzo ciepły i słoneczny dzień. Jest piatek, wszyscy czują weekend i planszówki. My mieliśmy bardzo intensywny i owocny tydzień, więc z niecierpliwością czekamy na wolne i na odpoczynek. A ja mam dla Was recenzję gry The Curse of The Black Dice, w którą mieliśmy okazję zagrać dzięki uprzejmości wydawnictwa Board&Dice. Gra jest zdecydowanie, lekka, łatwa i przyjemna a także osadzona w pirackich kliamatch. Czas spędzony nad grą nie był czasem straconym a wręcz przeciwnie. Zapraszam więc do (przyjemnej) lektury!

 

Założenia gry

The Curse of The Black Dice jest grą kooperacyjną z drobnym elementem rywalizacyjnym. Polega głównie na wcielaniu się w załogę statku i sprawienie by bezpiecznie dobił do portu. Na łajbie może płynąć od dwóch do czterech osób a cały rejs trwa około 20-30 minut. Jak wspominałam celem jest dobicie do portu, ale nie jest to takie proste gdy wieją niekorzystne wiatry. Czarne kości potrafią skutecznie popsuć szyki, więc uważajcie na siebie. Rozgrywkę może wygrać tylko jeden z piratów, szczęśliwiec który swoją przebiegłość będzie umiał wykorzystać w praktyce by zdobyć jak największą ilość złota. W pudełku znajdziecie kilka scenariuszy, Waszym zadaniem jest je przejść.

Przygotowanie gry do rozgrywki to tylko formalność, ponieważ wybranie planszy, piratów pomocników oraz rozdzielenie kości i wyłożenie przedmiotów oraz złota zajmuje dosłownie chwilę. Po wykonaniu wszystkich niezbędnych czynności możemy przystąpić do rozgrywki. The Curse of The Black Dice to gra w dużą liczbą losowości, 48 kości bardzo dobre jakości, które znajdziemy w pudełku oczywiście znajdują swoje zastosowanie. Główne założenie gry to dopasowywanie kości do ikonek z symbolami zawartymi na planszy. Po rozdzieleniu kości na przeznaczone do nich symbole należy rozpatrzyć skutki, które są jakże istotne. Jasną sprawą, jest że wśród skutków znajdą się i nagrody i srogie kary, które musimy przyjąć na klatę. Do nagród zaliczamy przede wszystkim złote monety, które to muszą być położone wartością do dołu. Na koniec gry podliczamy zdobyte skarby i ta osoba, które zdobędzie najwięcej automatycznie zwycięża.

Interakcja

Gra jest półkooperacyjna wobec tego znacznie więcej jest tutaj tej interakcji pozytywnej oraz wspólnego planowania. Ale i przeszkadzanie też ma w niej swoje miejsce jednakże nie jest go za dużo. Chodzi głównie o wykorzystanie sprytu by zdobyć lepszy łup. Gra nie jest w żadnym wypadku kłótliwa, z tego względu świetnie nadaje się dla rodzin z dziećmi. Jest również przyjemnym przerywnikiem między innymi cięższymi pozycjami.

Wykonanie

Gra pod względem wykonania zaskakuje bardzo pozytywnie. Z wieczka pudła łypią na nas ślepia piratów, oraz piratek. Grafiki są bardzo ładne, klimatyczne i estetyczne. Pudło może trochę zbyt duże jak na zawartość w środku, myślę, że spokojnie wszystko zmieściłoby się w mniejszym. W pudełku znajdziecie również 48 różnorakich kości o przyjemnej matowej strukturze, są również bardzo estetyczne a symbole na nich nie powinny się łatwo zetrzeć. Plansze do scenariuszy są małe i również dobrej jakości, bez problemu mieszczą się na stole razem z resztą arsenału. Dodatkowo w opakowaniu znajdują się znaczniki, między innymi rumu czy też ran oraz karty z naszymi pirackimi pomocnikami. Warte uwagi są również trzy instrukcje, a każda w innym języku, w środku są klarowne i zrobione z fajnego, lekko śliskiego papieru. Jednym słowem jakość i wykonanie gry jest bardzo zadowalająca 🙂

Regrywalność

Regrywalność jest dość spora podobnie zresztą jak i losowość. A to za sprawą kości, oraz różnych scenariuszy, bowiem to głównie dzięki temu za każdym razem stawiamy czoła innej przygodzie. Na regrywalność wpływa również krótki, przyjazny osobom zabieganym lub niecierpliwym czas gry. Pozycja nie nudzi a w rozgrywce zachowana jest płynność.

Cena

Koszt zakupu gry nie jest duży, gra kosztuje bowiem około 120 złotych. Za tak dużą liczbę fajnie wykonanych komponentów nie zapłacimy więc wysokiej ceny. Gra zatem jest bardzo dobrym kandydatem na prezent głównie dla osoby nie grającej wcześniej a lubującej się w piratach bądź szantach.

Podsumowanie

The Curse of The Black Dice jest fajną i przyjemną gra z zawartym elementem rywalizacji między graczami. Bardzo dobre wykonanie zachęca bez wątpienia do sięgnięcia po tą pozycję. Niska cena również nie zniechęca, a wręcz przeciwnie, jak już wspomniałam wcześniej jest to dobra opcja na prezent. Gra jest idealna żeby wystartować z planszówkami, i wpaść w nałóg, nowi kompletnie nie grający nasi znajomi w mig pojęli zasady a gra cieszyła się największym zainteresowaniem na białostockich Dniach bez Prądu. Każdy był zaintrygowany tytułem i z chęcią uczestniczył we wspólnej rozgrywce.

 

Poprzednio NCWW – Najlepsza gra planszowa na luty 2017
Następny Budujemy Dom - Unboxing gry Domek