Albion Online – Recenzja gry MMORPG – Sandbox absolutny?


Wyobraźcie sobie idealne MMORPG. Takie, w którym możecie naprawdę wszystko. Możecie wpaść do miasta i wybić wszystkich n00bów, możecie napadać na karawany oraz razem z gildią zbudować potężną warownię, którą będziecie dzień i noc chronić przez zakusami konkurencyjnej gildii z sąsiedztwa. Już to wszystko gdzieś kiedyś było, ale niestety nie znajduje się w Albion Online. Bo wiecie moi drodzy, Albion Online to innego rodzaju MMORPG.

Albion Online — Saga o przygodach kamieniarza, który chciał być farmerem.

Opowiem wam historię. Na nowo odkrytą wyspę Albion wyruszył pewien człowiek — BadDice. Wielkie królestwo potrzebowało frajerów, aby skolonizowali nowy nabytek królestwa. BadDice idealnie wczuł się w rolę i jako jeden z tysięcy innych idiotów wylądował na bezludnej wyspie. Bardzo szybko nauczył się zasad panujących w niekoniecznie przyjaznym środowisku. Szybko też zrozumiał jakie otwierają się przed nimi możliwości. Mógł zostać sławnym zbieraczem włókna lub drwalem. Górnikiem lub Myśliwym polującym na groźne jelenie i króliki. Mógł także zostać kamieniarzem, kowalem, krawcem, garbarzem oraz tkaczem. Idąc krok dalej, produkt tych zawodów mógł wykorzystać jako zasób do tworzenia finalnych produktów. Jako taki rzemieślnik czerpałby zasoby od lokalnych cechów i zamieniałby w gotowe miecze i zbroje.

BadDice szybko zrozumiał ze nie może zrobić wszystkiego – i w Albionie, jak i w życiu, sukces osiągają mistrzowie w swojej dziedzinie.

BadDice zostaje kamieniarzem.

Pierwsze pieniądze zarobione dzięki kamieniarstwu, niczym nastolatek po pierwszej wypłacie w mc’donaldzie, wydaje na głupoty. Totalnie spłukany i skacowany nie stać go na kolejne kamienie, tak bardzo potrzebne, żeby ociosać je na bloki, które może sprzedać z zyskiem. Tym oto sposobem BadDice zarywa noce i wraz z hordami innych pijanych nastolatków, którym biznes się nie udał, wyrusza do dżungli na poszukiwanie kamienia.

BadDice szybko zdobywa doświadczenie w Albion Online i w lokalnej noobwiosce dowiaduje się, że warsztat nie pomoże mu z nowymi kamieniami, potężnymi blokami T4. Musi więc wyruszyć do pobliskiej stolicy. I tam pierwszy szok! Musi płacić za używanie budynków. Więcej — musi płacić osobom które nie wydały pieniędzy na durnoty a zainwestowały w nieruchomości. BadDice zrozumiał, że jego przeznaczaniem jest zostanie inwestorem. Potem zobaczył ceny działek i zrozumiał także że przeznaczenie poczeka.

Kupił za to wyspę — i znowu — zrozumiał że jego przeznaczenie jest inne.

BadDice zostaje farmerem.

Na wyspie zbudował on farmy, pola i kupił konie. Zasadził fasolki, pogłaskał zwierzęta i po 21 godzinach wrócił, aby zebrać plony. Sprzedały się natychmiast. Konie osiodłał i opylił jako gotowe wierzchowce. Został bogaty. I znowu się upił. Kupił także szaty maga oraz rózgę leczenia. Czas zacząć przygodę z PvE. Kolejnego dnia Adrian, tajemniczy Bóg kierujący krokami dzielnego BadDice zapił się grając w planszówki (combo Wojownicy z Midgardu + Cry Havoc zwieńczone Wojną o Pierścień) i nie zalogował się do gry. Skończyło się to śmiercią głodową zwierząt i płaczem BadDice.

Zatrudnił także NPCów na umowę — zlecenie. Jeden z nich przekształcał książki napełniane podczas bicia mobów w srebro. Drugi przekształcał książki napełniane podczas zbierania surowców w kamienie. Prawdziwie magiczny świat.

BadDice zostaje Healerem.

Wyruszył on na ekspedycje gdzie wraz z innymi noobami walczył z potworami i zdobywał pieniądze. Robił to codziennie przez tydzień. Zdobył fortunę i stał się szanowanym healerem, który oprócz leczenia używał umiejętności ogłuszających, aby wspierać swoich AFKujących towarzyszy. Każda ekspedycja kończyła się walką z bossem, przy którym umierano przez lagi których było obficie dużo. Oprócz tego podróżował do podziemi gdzie każdy mógł wejść i w których wojowało akurat setka lub więcej raczkujących bohaterów.

Niestety szybko okazało się, że tak zwane PvE tutaj jest bardzo ubogie. Trzy różne ekspedycje na Tier oraz kilka podziemi w terenie to mało. Główną otoczką gry Albion Online ma być chyba PvP w formie ataków na bezbronnych graczy oraz wojen gildii. Jak to wyszło w praktyce?

YouTube player

BadDice nie pograł w PvP.

Po pierwsze Wojny Gildii. Znalazłem się w jednej, która prowadziła regularne wypady na tereny gdzie można prowadzić walki dużych grup graczy. Jednak nie ma co się oszukiwać, przyjemność jako taka była, ale w większości przypadków to był zwykły zerg rush bez finezji. Tak samo, jak w Guild Wars 2, początkowa fascynacja szybko ustąpiła miejsca znudzeniu, bo nie można się wykazać i nawet nie trzeba się starać.

Jak wygląda napadanie na innych graczy? Też słabo. Możemy próbować zarabiać, ale gra jest skonstruowana w taki sposób, że raczej karze złoczyńców i wspiera osoby próbujące kopać uczciwie. Są różne strefy gdzie prowadzone są walki, najgroźniejsze to czarne i tam jest najlepsza jazda, ale znowu jedyna sensowna gra jest, wtedy kiedy grasz w gildii i zergujesz, bo samemu po prostu nie masz szans.

Można się duelować, ale po co? To raczej smaczek niż przydatny mechanizm. W World of Warcraft duelowaliśmy się, żeby doskonalić na PvP, w Guild Wars 2, tak bardzo przecież na PvP nastawionym, Duelowania jako takiego nie ma, co jest straszną wadą. Tutaj duelowanie jest, ale nic nam nie daje. Gdzie są areny? Tablice sławy dla pojedynkujących? Możliwość walk grupowych 5v5 na przykład? Ktoś tu miał za mało wyobraźni.

BadDice gra dalej – ale tylko kopie grządki i robi codzienne zadanie.

Czekam na jakiś content patch. Coś, co doda więcej zawartości. Chcę walczyć PvP ale obecna forma mi nie odpowiada. Chcę grać PvE ale już nawet World of Warcraft i Guild Wars 2 lepiej wypada i wolniej się nudzi. Dalej Elder Scrolls Online wymiata pod tym względem. Jedyne co mi pozostało to powolne bogacenie się na farmie, niczym w Farmville której alternatywą jest tworzenie farmy w Albion Online. Trochę nie tego się spodziewałem.

Sandboxowość gry, na początku duży plus, z czasem duży minus, bo nie ma fabuły, nie ma zadań, nie ma nic ciekawego oprócz robienia daily.

Co będzie z BadDice w Albion Online?

Plusem gry jest możliwość grania na tablecie. W ten sposób zaloguję się na urządzeniu mobilnym i zrobię daily. Potem narka i idę grać w poważne gry. Z chęcią wrócę do Albion Online za parę miesięcy, kiedy twórcy dodadzą więcej zawartości i opanują serwery. Na razie ciągle trafiam na lagi, zwłaszcza na ekspedycjach jest to frustrujące, bo okienko na ucieczkę z ataków obszarowych bossa jest bardzo wąskie i przy lagu prawie niemożliwe.

Niestety, na obecną chwilę tylko Black Desert Online zagwarantował mi mnóstwo fanstastycznej, sandboxowej zabawy. I raczej mini dużo czasu zanim zamienię Black Desert Online na Albion Online. Możliwe że za rok napiszę kolejną recenzję Albion Online – uwzględniając już zmiany które mają nastąpić. Wtedy dopiero gra będzie tym, czym finalnie ma być.

Albion Online to nie jest zła gra MMORPG. Twórcy natomiast potrzebują czasu by stała się grą dobrą. Najlepiej kupić, jeżeli macie dobrą gildię, z którą gracie. W innym wypadku szybko się raczej znudzi.

2 komentarze

Poprzednio Mocarstwa - Zapowiedź strategicznej gry planszowej
Następny Wojownicy Midgardu - Recenzja - Euro z Wikingami?