Podsumowanie

Z wyjątkiem paru niedociągnięć, to jedna z lepszych gier strategicznych od Dawn of War 2. Bardzo polecam.
Ocena Końcowa 8.0
Pros
- niesamowicie potężny klimat
- fenomenalna grafika oraz modele jednostek
- dwanaście ras, trzy kampanie fabularne
- ścieżka dźwiękowa
- kampania nastawiona na wojnę, nie na ekonomię
Cons
- słaba SI przeciwnika
- ograniczenie punktowe w bitwach
- brak polskiej wersji językowej

Battlefleet Gothic: Armada 2 to bezpośrednia kontynuacja gry komputerowej o tym samym tytule. Gra jest wersją komputerową sławnego wariantu gier bitewnych z uniwersum Warhammer 40000, w której wcielamy się w dowódców olbrzymich flot.

Cała fabuła opiera się na ponownej czarnej krucjacie niesławnego Abaddona. Tym razem jednak udaje mu się podbić system Cadia, którego zadaniem jest obrona sektora imperium przed flotami Chaosu. Na nieszczęście Abaddona z osnowy wyłania się okręt arcymistrza zarządzania flotą oraz nadadmirała. Dokładnie tak, Admirał Spire powraca do gry po kilkuset latach błądzenia w osnowie. I jest wkurzony.

Battlefleet Gothic: Armada 2 – po staremu, ale nie do końca

Battlefleet Gothic: Armada 2 to gra w której ponownie wcielamy się w admirała floty jednej z wojujących armii. Gra wyróżnia się już na początek przede wszystkim większą liczbą frakcji. Tutaj mamy ich ponad 12 i większość z nich bardzo od siebie się różni. I tak mamy dostęp do starych znajomych, czyli oczywiście Imperium, Chaos, Eldarzy oraz szabrujące tu i tam orki. Do konfliktu dołączają Nekroni (którzy oczywiście spali pod ziemią podczas ostatnich 14 krucjat), Tau oraz Tyranidzi. Nie zgadza wam się rachunek prawda? Imperium zostało podzielone na trzy frakcje: Imperial Navy, flota Adeptus Astartes oraz Mechanicus. Eldarzy także zostali podzieleni na korsarzy, siły Craftworld oraz Drukhari (Mroczni Eldarzy, wiem że to inna frakcja, ale mają dosyć podobne jednostki oraz mechaniki). Tau na koniec mają swoją flotę ofensywną oraz flotę handlową.

W ramach tych samych frakcji, różne siły są do siebie podobne i mają podobne mechaniki. Jednostki oczywiście się różnią i tak na przykład Imperium jest dobre we wszystkim, a Space Marines skupiają się na abordażach oraz walce na bliski dystans. Mechanicus znowu korzysta z technologicznych zabawek by śledzić wroga. Każda flota ma swojego admirała, którego zdolności także poprawiają zdolności przywódcze. Więc dla Space Marine, przydałby się kapitan, który zwiększa szanse na krytyczny sukces abordażu. I tak dalej i tak dalej. Frakcji jest dużo, tak samo jak strategii i każdą z nich gra się inaczej. Imperium strzela z burty, a będąc blisko po wykupieniu odpowiedniego perka, zwiększa się szansa na uderzenie krytyczne. Eldarzy natomiast mają najszybsze okręty, ale jednocześnie bardzo delikatne. Posiadają dodatkowo bardzo daleki zasięg ataku. Orkowie oczywiście grają na taranowanie i abordaż. Tyranidzi mają nikły zasięg ataku, ale za to zadają monstrualne obrażenia. Różnorodność frakcji, nawet w obrębie tego samego ugrupowania jest znacząca i stanowi olbrzymią zaletę tej gry.

Same jednostki dzielą się na swoje klasy tonażowe. Zaczynamy od delikatnych i malutkich eskortowców które spełniają różne cele we flocie, dla imperium np. robią skan w poszukiwaniu nowych jednostek. Potem są różne klasy krążowników, od lekkich do tych największych takich jak Klasa Imperator. Wybór samych najcięższych jednostek do walki nie jest wcale najlepszym rozwiązaniem, chociaż mają one dobre przyłożenie, to jednak np. imperium bez eskorty bardzo źle znosi szybkie ataki niewidzialnych okrętów Eldarów i tak dalej i tak dalej. Balansowanie armii wokół największych zalet oraz próba minimalizowania wad to najważniejsza umiejętność która jest potrzebna do nauczenia by dobrze grać w Battlefleet Gothic: Armada 2.

Tworząc flotę jako imperium wybieramy jedną z trzech zaprzyjaźnionych organizacji.
Tworząc flotę jako imperium wybieramy jedną z trzech zaprzyjaźnionych organizacji.

Nie jedna, a trzy kampanie

Tradycyjnie do gatunku, gra posiada tryb multiplayer oraz tzw. skirmish który możemy rozegrać przeciwko graczowi sterowanemu przez komputer. Ale dla mnie nie te tryby były najważniejsze, a kampania fabularna. Tutaj otrzymujemy je aż trzy (cztery, jeżeli liczymy prolog, który oprócz tego że jest tutorialem, jest także jest wstępem do fabuły). Oprócz kampanii imperium, gdzie sterujemy oczywiście zjednoczonymi siłami Imperium pod wodzą Admirała Spire, do naszej dyspozycji otrzymujemy także kampanię Nekronów oraz Tyranidów. Każda z nich jest inna od poprzedniej i prezentuje wątek fabularny odpowiedni dla danej frakcji. Twórcy zapowiedzieli jeszcze kolejne kampanie dla pozostałych nacji. Każda z nich daje około 10 – 15 godzin rozgrywki, co w samej podstawie może nam zaoferować ponad 45 godzin. Nieźle jak na dzisiejsze czasy.

Twierdze to skurczybyki i bez najcięższych jednostek ich nie zniszczysz. Przygotuj się.

W kampanii się nie nudzimy. Oprócz kolejnych zadań, walczymy o terytoria i dbamy o ochronę oraz podbój kolejnych terenów w imieniu imperium. Rozwijamy poziom naszej floty, tutaj określany jako Rozgłos (Renown). Oprócz ulepszania naszych okrętów pasywnymi zdolnościami, otrzymujemy także możliwość tworzenia kolejnych flot oraz pozyskiwania okrętów o większym tonażu. Musimy jednak pamiętać o ekomonii w kampanii. Nie jest ona zbyt rozbudowana, jednak na początku sprawiła mi trudności. Podbite światy zapewniają nam dochód lub/i dodatkowe atrybuty takie jak szybsze naprawianie jednostek między bitwami. Kolejne wyzwolone światy i podłączone do imperium powodują zwiększenie naszych dochodów. Nie jest jednak tak, jak np. w Battletech, gdzie ekonomia odciągała nas od tego co ważne, czyli wojny. Tutaj, jak na Warhammer 40000, liczy się praktycznie tylko wojna.

Nekroni to jedna z nowych frakcji. Nie posiadają tarcz, ale ich jednostki nadrabiają to z nawiązką innymi cechami.

Dbamy jednak o obronę naszych terytoriów, gdyż nawet teoretycznie bezpieczne światy mogą zostać najechane przez piratów lub siły chaosu które wydobywają się z osnowy. I znowu, mamy tutaj parę możliwości obrony – miny blokują slot pojawiania się wrogów, wieżyczki dają lekkie wsparcie, a fortece ciężkie wsparcie oraz zapewniają pokłady startowe dla bombowców, myśliwców i desantowców. Ich działanie zmienia się oczywiście dla innych frakcji. Z powodu ciągłych ataków przez wrogów ludzkości (lub ludzkości na nas), musimy odpowiednio balansować między podbijaniem wszystkiego, a ograniczeniem liczby podbojów do tego, co jest nam naprawdę potrzebne. Dzięki temu kampania trzyma mocno i jest efekt jeszcze jednej bitwy. 

Mam natomiast problem z punktami przed bitwą. Jeżeli zaatakujemy wroga dużą armadą, powiedzmy wartą 1500 punktów, a nasze umiejętności admiralskie ograniczają się do 950, to pozostałe siły zostają po za mapą. Rozumiem skąd to wynika (brak umiejętności admirała do sterowania dużą armadą) i ten współczynnik poprawia się w trakcie gry, ale nie jestem pewien czy jest to tak bardzo potrzebne w tej grze. Nie raz miałem sytuację, kiedy w trakcie dużych bitew trzech flot po 700 punków bawiliśmy się w wykrwawianie i na miejscu jednostek zniszczonych lub tych co uciekły ciągle pojawiały się nowe. Było to denerwujące, bo nowe jednostki trzeba oddzielnie programować (wybór taktyki, odległości od wroga, sztucznej inteligencji itp).

Z drugiej jednak strony, aby osiągnąć 100% sukcesu w bitwie, należy sterować każdym statkiem trochę oddzielnie, ustawiać się tak, jak jest mu wygodniej (zasięg oraz czy lepiej kierować się dziobem czy burtą) itp. Gra nam wiele ułatwia, gdyż posiadamy rozbudowany, aczkolwiek bardzo prosty interfejs z wszystkimi umiejętnościami zaznaczonych jednostek. Interfejs w tej grze bardzo ułatwia zabawę. Minusem natomiast będzie bardzo słaba sztuczna inteligencja wroga. On zawsze na nas atakuje po najkrótszej prostej i próbuje nas ostrzelać w ramach skryptu pod jego frakcję. Nie korzysta jednak np. ze swoich fortyfikacji oraz z drugiej strony, kiedy atakuje nasze tereny kieruje się tuż do nich, co bardzo pomaga nam w obronie.

Okręty różnią się nawet między poszczególnymi zakonami. Zgadnijcie czyj okręt chaosu znajduje się na zdjęciu?
Okręty różnią się nawet między poszczególnymi zakonami. Zgadnijcie czyj okręt chaosu znajduje się na zdjęciu?

Mroczna i Piękna wojna

O grafice, dźwięku oraz klimacie Battlefield: Gothic Armada 2 mogę śpiewać psalmy pochlebcze. Zacznijmy od grafiki. Jest niewiarygodna. Mapy nie są prawie nigdy czarną kosmiczną pustką. Widzimy w tle monstrualne zabudowania lub planety i formacje z meteorytów. Pobliskie słońca lub zawirowania osnowy tworzą przepiękne efekty świetlne, a sama mapa jest wypełniona elementami które wpływają w bezpośredni sposób na rozgrywkę. Oprócz meteorytów które ranią małe jednostki oraz kryją duże, są też mgły oraz zabudowania i one są na każdej mapie. Raz na jakiś czas trafiamy na event specjalny, może to być np. posuwający się rozbłysk świetlny.

Liczba szczegółów na okrętach jest zatrważająca. Widać nawet miejsca gdzie zeszła farba.
Liczba szczegółów na okrętach jest zatrważająca. Widać nawet miejsca gdzie zeszła farba.

Druga sprawa to wygląd jednostek. Są niesamowicie szczegółowe, a efekty bitwy także wpływają na ich wygląd. Zniszczony mostek jest oznaczony na modelu i widać to wyraźnie, a jednostki różnych frakcji w ramach jednej akcji mogą się różnić między sobą wyglądem oraz zdolnością specjalną. Widać to bardzo fajnie wśród frakcji chaosu, gdzie jednostki Nurgla wyglądają absolutnie inaczej niż Chaosu Zjednoczonego lub należących do innych frakcji. Obejrzyjcie mój filmik z drugiej misji prologu i jak piałem z zachwytu jak pojawił się Phalanx. Prawdziwy miód dla fanów Warhammer 40000, ale każdy estetyk gier bardzo doceni to jak wyglądają jednostki oraz mapy.

Subskrybuj nasz kanał na YouTube

 

Muzycznie jest to poziom Dawn of War 1 oraz 2. Epickie, klimatyczne ścieżki dźwiękowe oddające gotycki nastrój znany fanom z Warhammer 40000. Do takich osób jest skierowana ta gra. Zanim ją kupisz zastanów się czy lubisz te klimaty.

Podsumowanie

Gra jest przepiękna i klimatyczna. Kampania bardzo wolno się nudzi i fani świata Warhammer 40000 spokojnie znajdą tutaj ponad 40 godzin bardzo dobrej zabawy taktycznej. Osobiście ukończyłem już kampanię Imperium i bardzo szybko rozpocząłem kampanię Nekronów, która także wygląda fantastycznie. Bardzo polecam, zwłaszcza że na rynku gier RTS oraz strategicznych od dłuższego czasu nie dostajemy dobrych tytułów. Lekko wymierający gatunek i mam nadzieję że będzie pojawiać się więcej gier takich jak Battlefleet Gothic: Armada 2.

 

4 komentarze

  1. Rocy7
    17 kwietnia 2020
    Odpowiedz

    Jak sprawdza się kampania? Czytałem, że jest nużąca i skupiona na podboju. Czy jest zbliżona do Total War czy bardziej fabularna?

    • 17 kwietnia 2020
      Odpowiedz

      Trochę fabuły jest i parę zadań fabularnych też (zadanie z phalanx wyrylo mi się w bani) , ale nie oszukujmy się to głównie walki w kosmosie.

  2. Rocy7
    17 kwietnia 2020
    Odpowiedz

    A fabularnie ciekawsza jest pierwsza czy druga cześć? Mam dylemat na którą ograć. Ze sposobem prowadzenia fabuły to chodziło mi bardziej o to czy jeśli zbliżona do serii Total War (wątek fabularny jest w tle zaś gra skupia się na losowych misjach i podboju mapy) czy do Nexus Jupiter Incident, Conquest Frontier Wars czy Homeworld – gdzie w zasadzie każda misja była ściśle powiązania z główną fabułą.

    • 17 kwietnia 2020
      Odpowiedz

      Akurat w Total war Warhammer fabuła jest dla każdej frakcji 🙂 dwójka ma lepsza fabułę od jedynki

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Strażnicy Xobos - Recenzja - Bardzo dobry RTS!
Następny Pyrkon już wkrótce! - Jakie atrakcje czekają na nas w 2019 roku?