Widać, że Netflix na stałe zainteresował się animacjami dla dorosłego widza. Po dużym sukcesie Castlevanii, otrzymaliśmy dwa intrygujące tytuły. Dzisiaj omówimy pierwszy z nich – Blood of Zeus.

Najważniejsze o czym musicie wiedzieć przed seansem, to informacja, że widowisko jest bardzo brutalne i w żadnym wypadku nie jest przeznaczone dla dzieci. Pojawiają się nieliczne sceny seksu i jednocześnie serial nie ma żadnego problemu z pokazywaniem nagości, traktuje to jako coś naturalnego. Same jednak sceny walki są bardzo brutalne, nawet jak na moje własne standardy. Kończyny będą odrywane i twórcy zadadzą sobie wiele trudu by zaprezentować wystające kości czy rozerwane ścięgna. To było pierwsze co uderzyło mnie w Blood of Zeus i jeżeli masz z tym jakieś większe problemy, to radzę sobie po prostu odpuścić serial. Jest on poziom wyżej pod względem brutalności od wspomnianej na samym początku Castlevanii. Dodatkowo ostrzegam także, że recenzja może zawierać spoilery fabularne. Wszystko wiadomo? Jedziemy więc z właściwą recenzją.

Blood of Zeus będzie opowiadać historię Herona, jednego z bohaterów oraz dzieci Zeusa. Heron posiada boskiego ojca oraz ziemską matkę, mieszka na wygnaniu, a nad jego wioską nigdy nie świeci słońce, czym wraz z matką nie zaskarbia sobie zaufania lokalnej społeczności. Życie Herona przebiega w nędzy i jako wyrzutek próbuje przetrwać ciężkie chwile jakoś egzystując z dnia na dzień. Wszystko się zmienia, kiedy w jego wiosce pojawia się tajemnicza tarczowniczka walcząca z demonami. Od tego momentu życie Herona się zmieni. Tak naprawdę historia nie jest przypięta do jednej postaci, będziemy widzieć ją z wielu różnych perspektyw. Poznamy między innymi Zeusa, który jest najważniejszą postacią drugoplanową serialu. Jest on zdecydowanie najciekawiej napisaną postacią, świetnie przedstawiono jego problemy i rozterki. Z jednej strony będzie próbować chronić Herona przed niebezpieczeństwami, głównie ze strony Hery, zazdrosnej żony Zeusa. Z drugiej jednak będzie on próbować opanować problemy związane z demonami oraz finalnie stanie do walki z obudzonymi gigantami i zbuntowanymi Bogami, którzy stanęli po stronie Hery. Przygniatająca ilość rozterek, które nie dają spokoju dla Zeusa jest niesamowita, a to w jaki sposób próbuje opanować sytuację i jak bardzo często jest to niemożliwe nawet dla Boga jest dużą zaletą serialu.

Nie ma co się jednak oszukiwać, Blood of Zeus to przede wszystkim serial opowiadający o Bohaterach – zwykłych lub prawie zwykłych ludziach, którzy dokonują boskich czynów. Walczą z monstrami, powstrzymują armie, współpracują z mitycznymi istotami. To właśnie na nich będzie się skupiać fabuła serialu. Oprócz Herona, ważnymi osobistościami będzie wspomniana wcześniej tarczowniczka oraz paru innych zwykłych ludzi stających do walki z problemami będącymi znacznie powyżej tego, co może osiągnąć zwykły śmiertelnik. Z drugiej jednak strony, historia jest raczej liniowa i opowiada o standardowej walce dobra ze złem, gdzie oczywiście dobro zwycięża w ostatniej chwili.

Ale cóż to była za walka! Sceny pojedynków czy potyczek pojawiają się bez przerwy i są zrobione bardzo widowiskowo. Są także brutalne i krwawe, o czym wspominałem na początku tego tekstu. Największe jednak widowisko stanowią wszelkiej maści walki z Gigantami, czyli największymi wrogami Bogów Olimpu z których krwi powstały właśnie demony ze zwykłych ludzi. Giganci są oczywiście olbrzymi i stanowią zróżnicowane spektrum różnych potworności z pogranicza koszmarów. Nie ma sensu ich opisywać, szkoda jedynie, że serial tak rzadko skupiał się na nich bo to właśnie Ci olbrzymi wrogowie byli najciekawszym elementem serialu. Tak naprawdę tylko w dwóch odcinkach mogliśmy nacieszyć nimi oko.

Sama animacja jest bardzo nierówna. Miejscami ociera się o arcydzieło, czy to na olimpie czy też przedstawiając właśnie Gigantów. Innym razem jednak jest męcząca i irytująca. To jak wyglądał Heron czy jego matka wyglądało, jakby niektórymi postaciami zajmował się inny grafik bez doświadczenia. Jakiś stażysta czy inny chłopak na praktykach który dopiero się uczy. To samo dotyczyło niektórych animacji, np. mówienia. Wyglądały jakby były robione na stop klatce by zaraz potem mieć bardzo płynne walki różnych postaci. Bardzo dziwnie się oglądało Blood of Zeus i finalnie chyba mi się nie podoba taka forma animacji.

Blood of Zeus to bardzo fajna animacja, jedna z resztą z nielicznych na Netflixsie tego typu. Tym bardziej warto ją obejrzeć, zwłaszcza jeżeli spodobała Wam się także Castlevania. Bardzo ciekawa, chociaż prosta i naiwna historia pełna emocjonujących pojedynków oraz paru ciekawych postaci. Kreska nieszczególnie mi się spodobała, tak samo jak niektóre animacje (zwłaszcza twarzy), ale nie jest to coś, co skutecznie zniechęca od oglądania kolejnych odcinków. Warto dać szansę dla Blood of Zeus.

 

Poprzednio Destiny 2 - Historia - Merkury, StrategOS, Splątany Brzeg, Księżyc
Następny Spellforce 3 Fallen God - Recenzja - Legalne Trollowanie