Brzdęk w kosmosie Raban w próżni – recenzja – W kosmosie jednak ktoś słyszy, kiedy brzdękasz.


Jeszcze jedna tura i jestem w domu. Kapsuła na mnie czeka, artefakt zabezpieczony więc nic tylko liczyć ze dostane przynajmniej dwa buty w następnej turze. – Ostatnie słowa gwiezdnego pirata przed tym, jak Lord Eradikatus nie skończył jego żywota.

Brzdęk W kosmosie od Lucrum Games autorstwa Paula Dennen’a to kontynuacja bardzo dobrego Brzdęk Nie drażnij smoka. Tym razem nasi bohaterowie wkradną się na pokład gwiezdnego statku Lorda Eradikatusa w celu oswobodzenia go z artefaktów i zdobycia jak największej liczby punków w międzyczasie. Brzdęk w kosmosie to gra oparta na budowaniu talii i wykorzystaniu jej do poruszania naszego bohatera po planszy. Kilka nowych rozwiązań wprowadzonych w porównaniu z oryginalnym Brzdękiem urozmaica rozgrywkę, a nowe karty i ich zdolność są naprawdę ciekawe.

Skrót zasad

Każdy gracz wybiera kolor, zbiera swoje kubiki brzdęka, talie początkową i umieszczą pionka bohatera na miejscu startowym. W swojej turze gracz zagrywa 5 pięć kart z ręki oraz dobiera nowe na jej koniec. Karty mogą dać mu surowce na zakup nowych kart z rynku, buty – aby mógł się przemieszczać po planszy, miecze do walki ze strażnikami i patrolami oraz wiele innych ciekawych zdolności. Każda zakupiona karta ląduje na naszej talii kart odrzuconych. W momencie, kiedy dociągniemy ostatnią kartę, a potrzebujemy więcej, po prostu tasujemy karty odrzucone już z nowymi nabytkami i tak tworzymy aktualną aktywną talie z silniejszymi kartami.

Każdy but widoczny na zagranej karcie pozwala nam przejść jedno pole, wyjątki stanowią korytarze wymagające dwóch butów aby je pokonać, czerwone pola posterunków, gdzie musimy skończyć ruch oraz winda i teleport po użyciu których też nie możemy dalej wędrować.

Miecz na karcie pozwala nam na zabicie kart wrogów na rynku i patroli w korytarzach. Jeśli nie mamy mieczy a chcemy przejść przez korytarz z patrolem – otrzymujemy ranę.

Niektóre karty będą wymagały od nas położenie kubików brzdęka na planszę. Te się akumulują do momentu pojawienia się karty z symbolem ataki na rynku. Wtedy wszystkie kubiki lądują w worku i losowana jest ilość wskazana na planszy. Jeśli wyjdzie kubik w kolorze gracza, liczy się to dla niego jako rana. Czarne kubiki rozpatrujemy jako pudła.

Wraz z przebiegiem gry będziemy coraz bardziej rozszerzali nasza talie i dodawali nowe mocniejsze karty. Część z nich będzie miała afiliacje do jednej z 4 grup, a inne będą tej afiliacji wymagały aby odpalić dodatkowy efekt. Dokładnie tak samo jak w Star czy Hero Realms.

Celem graczy jest zdobycie artefaktu i ucieczka ze statku. Aby go spełnić, należy zhakować dwa z trzech sektorów, za co otrzymamy przepustkę na mostek z artefaktami. Migiem śmigiem kradniemy ciekawy artefakt i staramy się dotrzeć do kapsuły ewakuacyjnej. Jeśli nam się to uda, wtedy punktujemy za wszystkie nasze zdobycze i karty. W przypadku zejścia na tamten świat w sektorze przy kapsułach dalej jesteśmy w stanie punktować ale już bez bonusu za ucieczkę. Wyzionięcie ducha w innym sektorze niż pierwszy skutkuje brakiem takiej możliwości.

Lord Eradikatus podnosi poziom zagrożenia wraz z otrzymanymi przez nas przepustkami i ukradzionymi artefaktami. Na najwyższych poziomach do gry wkraczają najemnicy – specjalne czerwone kubiki dodawane do worka i bijące wszystkich kiedy zostaną wylosowane.

Przykładowa tura

Mam na ręce 2 hakowania (+2 kasy), potknięcie (+1 brzdęk), androida asystenta (dobierz kartę oraz teleport do pokoju obok na zielonej afiliacji) i kleptomana (+3 kasy i jeden but, dwa następne na pomarańczowej afiliacji, usuwa -2 brzdęku z planszy). Dociągam kartę z androida i pojawia się obcy medyk ( zielona afiliacja, +2 kasy i jeden but). Łącznie mam 7 kasy na zakupy, dwa buty, teleportacje z afiliacji i jeden brzdęk, który jest zanegowany przez kleptomana. Za 5 kupuje czarodziejkę umysłu ( fioletowa afiliacja i dobierz 2 karty), która ląduje na stosie kart odrzuconych. Za dwa nic nie chce kupować, więc się marnują. Buty wykorzystuje do przejścia w głąb statku, upatrzyłem pole z bonusem za hakowanie. Wystarczy mi na dotarcie na pole obok, dobrze, ostatnim ruchem będzie teleportacja i hakowanie. Wykładam kubik na pole, dostaje 5 kredytów. Jest to mój drugi zhakowany sektor. Dobieram przepustkę na mostek i podnoszę poziom zagrożenia o jeden. Uzupełniamy rynek, wychodzi małpobot – ma symbol ataku. Wrzucam wszystkie zgromadzone na planszy brzdęki do worka i losuje 3 – wypada czarny, niebieski i biały. Gracze w odpowiednich kolorach dostają po ranie, pudło nie wraca do worka – w przyszłości będzie trudniej przetrwać takie taki bez szwanku.

Wrażenia z gry

Brzdęk w kosmosie to bardzo przyjemna gra. Połączenie budowania talii oraz użycie ich w celu szybkiego pokonania planszy jest bardzo dobrze zrealizowane. W odróżnieniu od klasycznego brzdęka, tym razem mapa składa się z modułów, a 3 z nich są dwustronne, co wprowadza miły element różnorodności. Dodatek afiliacji na kartach, najemników, teleportów i windy też sporo zmienia. Decyzje o zakupie kart są ciekawe, czy pójdziemy w karty jednego koloru dla kombosów, czy może w drogie karty punktujące, a może w walkę i mordowanie tego co wpadnie na rynek. Tak do końca nie możemy założyć jednej strategii na początku i na siłę jej realizować. Elastyczność graczy jest wręcz wymuszana przez rynek i karty na nim się znajdujące.

To miłe świerzbienie znane z podstawki też zostało. Czy mam iść dalej po artefakt wart więcej punktów, czy może łapać coś blisko i starać się uciec, puki winda jeszcze działa. Bohaterowie w nowym brzdęku są bardziej mobilni niż w wydaniu smokowym. Mamy do dyspozycji windy, teleporty i szereg kart pozwalających na drobne przeskoki z pola na pole. Limituje to odrobinę fakt, że po użyciu portalu i windy nie możemy już wydawać butów, ale niekiedy możemy specjalnie pod tą okazje dokupić karty z alternatywnym sposobem przemieszczania się.

Zauważyłem też, że gra mi się o wiele lepiej przy 4 graczach, przy 3 jest jeszcze OK, ale walka dwuosobowa jest już mniej ciekawa. Pełen skład zapewnia dużo emocji, szybsze przemiał talii rynku i przyjemniejszy chaos panujący na planszy. Ktoś może cię uprzedzić i zhakować upatrzone pole, inna osoba podkupi coś z rynku, a jeszcze ktoś przygarnie ostatni klucz do teleportu. Takie rzeczy czynią rozgrywkę dynamiczną i jeszcze bardziej nastawioną na adaptowanie się do nowych sytuacji.

Teraz co mi się nie podoba – twoja talia ma tendencje do nadymania się, brakuje mi kart które pozwolą na jej przerzedzenie. Jest ich kilka w markecie, ale przeciętna liczba kart odrzuconych przez graczy to 2 albo 3 na całą grę. Raz mi się zdarzyło odrzucić 7, ale sytuacje ku temu były nader sprzyjające.

Drugim zarzutem jaki mam, jest limitowana możliwość pozbywania się kart z talii rynku. Niekiedy znajdą się tam same drogie karty, albo same tanie, których nikt nie chce, lub połowa to wrogowie, a wy nie inwestowaliście w miecze. Powoduje to stagnacje i zabiera fun z budowania własnej talii.

Ostatnim zarzutem jest brzydka plansza. Niby ma przedstawiać statek kosmiczny, a przed oczyma mamy czarną mapę z labiryntem przejść i korytarzy. Graficznie mogło to o wiele lepiej wyglądać.

Wykonanie

Brzdęk w kosmosie jest grą bardzo ładnie wykonaną. Ilustracje na kartach są śmieszne, klimatyczne i nawiązujące do szeregu starszych i nowszych filmów Sci-Fi. Tokeniki, żetoniki i artefakty są też ładnie wykonanie i zilustrowane. O planszy już mówiłem, jest brzydka i nie zgrywa się z wesołym klimatem reszty komponentów.

Instrukcja jest tragiczna, z jednej strony ma nowe zasady zgromadzone w jednym miejscu, a drugiej brakuje w niej wyjaśnienia np. pół hakowania, kar i bonusów się tam znajdujących. Sprawdzenie zasady jest trudne, bo zawartość jest porozrzucana po całej książeczce. Używanie jej było niezmiernie frustrujące.

Podsumowanie

Brzdęk w kosmosie jest niesamowitą grą z budowaniem talii i wyścigiem po skarby. Jej nowe rozwiązania wprowadzają sporo regrywalności i pozwalają na szeroki wachlarz taktyk. Polecam tą grę dla każdego, od początkującego po weterana gier planszowych. Brzdęk w kosmosie jest MEGA.

Podsumowanie

Brzdęk w kosmosie jest niesamowitą grą z budowaniem talii i wyścigiem po skarby. Jej nowe rozwiązania wprowadzają sporo regrywalności i pozwalają na szeroki wachlarz taktyk. Polecam tą grę dla każdego, od początkującego po weterana gier planszowych. Brzdęk w kosmosie jest MEGA.
9.0
Pros
- budowanie talii
- afiliacje na kartach
- modularna plansza
- dużo zabawy i napięcia w grze na 3 i 4 graczy
- nowe zagrożenia
- wykonanie i grafiki kart
Cons
- mało możliwości kontrolowania ilości kart w talii i markecie
- brzydka plansza
- słaba instrukcja
Poprzednio Mokra paleta - Jak ją zrobić i czy warto kupić gotową?
Następny Frostpunk Last Autumn DLC - Recenzja - Co jest gorsze od Wiecznej Zimy?