Dan Da Dan – Recenzja ze spoilerami – Ufo vs Kosmici


Dan Da Dan to nowe anime, które pojawiło się na platformie Netflix. Oprócz dosyć niecodziennej, nawet jak na standardy Japońskie, nazwy, gra zaciekawiła też mnie swoją tematyką. Czy warto było poświęcić czas dla tej animacji? Zapraszam do recenzji!

Od razu ostrzegam, że ta recenzja będzie zawierać parę spoilerów fabularnych, bo inaczej nie będę mógł ładnie opisać tego, co mi pasuje w Dan Da Dan, a co nie. Historia kręci sie wokół dwójki bohaterów. Z jednej strony jest ona Momo Ayase, popularna dziewczyna ze szkoły, która nie wierzy w UFO, za to mieszka z babcią egzorcystką. Z drugiej strony mamy Ken „Okarun” Takakura, który wierzy w UFO. Czyta gazetki o tej tematyce, a przez swoje dziwne zachowanie jest bardzo nielubianą postacią w klasie. Oczywiście przez splot niefortunnych przypadków jedno i drugie wpada na siebie i jeżeli jakaś rzecz sprawi, że Okarun przestanie się bać rozmawiać z kobietami, to kłótnia o to, czy UFO istnieje. W toku rozmowy więc Momo wyrusza do starego wieżowca słynącego z porwań UFO, a Okarun do nawiedzonego tunelu.

Dan Da Dan przeplata w sobie komedię oraz twarde science fiction pełne zarówno duchów, jak i obcych. Powiem otwarcie, że ciężko było mi oglądać to anime właśnie z uwagi na elementy komediowe. Twórcy nie potrafili wyśrodkować historii tak, żeby była jednocześnie zabawna, jak i miejscami moglibyśmy skupić się na akcji. Jeżeli mi nie wierzycie, to powiem jedynie, że główną osią fabularną jest poszukiwanie złotych jąder głównego bohatera, którego opętał duch i zabrał jądra oraz tak zwanego „banana” w ramach okupu za uzyskanie mocy ducha. Oczywiście sporo tutaj także innych oklepanych i infantylnych scenek, takich jak przypadkowe upadki na siebie w nieprzyzwoitej pozie czy też pojawienie się nago w środku szkoły. Niestety taki humor może i do mnie by przemawiał, gdyby nie to, że po pierwsze widział te sceny już tysiąc razy w innych anime, a po drugie wolałbym się skupić na ufo i obcych niż na romansie bohaterów.

To teraz jak już pomarudziłem przejdźmy do tego co mi się podoba, czyli samego tematu UFO oraz Obcych. To co musicie wiedzieć, to wyglądają oni tutaj naprawdę fantastycznie. Zostali zrobieni w innej formie animacji niż zwykli bohaterowie, przez co całość rzeczywiście prezentuje się, jak elementy z innego świata. Pojedynki z potworami są dobrze zrobione (o ile odejmiemy z tego humor na poziomie drugiej gimnazjum) i rozwijają się naturalnie prezentując przy tym, jak zwiększają się moce bohaterów i jak Ci uczą się ich używać w praktyce. To co na początku było trudne, już w 12 odcinków będzie odruchowe i w zasadzie nasi bohaterowie szybko osiągną perfekcję lub przynajmniej wysoki poziom zaawansowania w stosowaniu swoich mocy. Swoją drogą, jeżeli temat zarówno okultyzmu, jak i UFO jest Wam bliski, to zajrzyjcie do naszego Sklepu z Grami, gdzie niedawno pojawił się Two Point Museum, w którym możecie zbierać eksponaty związane właśnie z kwestiami paranormalnymi.

Co ciekawe, nie tylko powrót do normalności będzie głównym tematem tego anime. Z czasem poszczególne wątki staną się pobocznymi i będą z nami do końca oglądania seansu. Przykładowo taka Pędząca Babcia, która była głównym antagonistą przez pierwsze parę epizodów, potem będzie zaklęta w porcelanowym kocie i stanie się bohaterem wspierającym przebieg fabuły. Miła jest też zabawa kolorami podczas różnych scen, czy to kiedy Okarun się zmienia, czy też kiedy dochodzi do inwazji na nasz świat. Cały ekran wtedy może zmienić tonacje budując nie tylko klimat, ale też uczucie oderwania od rzeczywistości co ładnie spina się z całym serialem. To wszystko sprawia, że świat w Dan Da Dan jest ładnie budowany i rozwijany, a kolejne wątki po zakończeniu naturalnie wplatają się w to, co już poznaliśmy. Szkoda jedynie, że pierwszy sezon, a w zasadzie połowa sezonu skończyła się dosłownie w połowie akcji i teraz musimy czekać, aż na Netflix pojawią się kolejne odcinki, byśmy mogli poznać zakończenie tej historii.

Dan Da Dan to anime specyficzne, bo ma w sobie trochę wszystkiego, a przez to w zasadzie nie wyróżnia się niczym szczególnym. Ta jednak mieszanka absurdu, scen walki, szkolnego romansu czy też okultyzmu sprawia, że ciężko się od niego oderwać i animacja nawet przez chwilę nie zwalnia trzymając swoich widzów mocno do końca. Żałosne jednak podejście Netflixsa do przecięcia serialu w połowie, by fani teraz czekali na kontynuację nie jest czymś ciekawym i jest tak samo oklepane, jak żarty z jądrami Okaruna i w zasadzie Netflix powinien dojrzeć do tworzenia odpowiednich zakończeń swoich realizowanych produkcji. Udało się zamknąć temat w oryginalnym Gundam, który niedawno recenzowaliśmy, to szkoda, że nie udało się tutaj. Chociaż może też chodzić o to, że twórcy niespecjalnie będą chcieli kontynuować tego niezłego Gundama o którym wspomniałem.

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Reżyser Metaphor: ReFantazio Katsura Hashino otrzymał wyróżnienie od Japońskiego Rządu za wkład do kultury!
Następny Tomb Raider IV-VI Remastered - Recenzja - Jedyna, prawdziwa Lara Croft!