Elex – Recenzja – Gothic i wszystkie jego grzechy


Kiedy ostatnio wróciliście do Khorinis? Ja ponad 2 lata temu. Skończyło się maratonem pierwsza + druga część Gothica oraz Noc Kruka (nie uznaję trzeciej części). Gra się zestarzała tylko graficznie. Cała reszta jest chyba ponadczasowa, bo dalej grywalna. Nawet po takich tytułach jak Wiedźmin 3 czy Divinity: Original Sin 2, stary Gothic trzyma swój poziom. Zbugowana, ale grywalna. Trudna, ale możliwa do przejścia. Wymagająca, ale lubiąca osoby które dotrwają do końca. Gothic był dobrą grą. Jak sprawdzi się Elex – duchowy spadkobierca pierwowzoru? Tak sobie szczerze mówiąc, ale o tym w recenzji.


W tekście mogą pojawić się spoilery


Elex – wszystko zaczyna się od mission failed

Gość w którego się wcielamy – Jax – osiągnął prawie wszystko w organizacji Albów. Był jednym z naczelnych dowódców, sługusów tajemniczej Hybrydy i został wysłany na misję zdobycia informacji oraz eliminacji wrogiego watażki, groźnego przywódcy Berserkerów który możliwe że posiada wiedzę zdolną zniszczyć Albów. Co może pójść nie tak? Brat głównego bohatera zestrzeliwuje myśliwiec protagonisty i po brutalnym lądowaniu zaczynamy zabawę.

Lądujemy w dziczy i zostajemy zdani sami na siebie. Szybko jednak znajdujemy przedstawiciela jednej z frakcji – Berserkerów właśnie – który na szczęście nas nie rozpoznaje. Z biegiem czasu spotykamy także przedstawicieli dwóch pozostałych frakcji, czyli Kleryków oraz Banitów. Tak naprawdę w łatwy sposób możemy dotrzeć do obozu innych frakcji już na samym początku gry nie robiąc tego samemu, co będzie przypominało bardziej grę szpiegowską z chowaniem się po krzakach niż rasowe RPG. Zdecydowana większość stworów na początku gry bije nas jak chce, a my nawet nie mamy czym oddać. Dlatego ważne jest podróżowanie z kompanem, naszą główną bronią w pierwszych etapach gry.

Cała fabuła oscyluje wokół tajemniczego Elexu – substancji która przybyła na ziemię wraz z kometą która doprowadziła do jej zagłady.

Trójka wspaniałych – Poznajcie Berserkerów, Kleryków oraz Banitów

Właśnie kontrast między trzema frakcjami jest najlepszym co prezentuje sobą Elex. Ktoś powiedział że ten kontrast jest za duży. Według mnie właśnie o to chodziło i dzięki temu świat Magalan pozostanie nam w pamięci. Berserkerzy to frakcja wojowników w zbrojach płytowych, z mieczami, łukami oraz potężnymi zaklęciami, dzięki którym broń palna oraz droidy nie są im straszne. Celem Berserkerów jest przekształcenie Elexu w Manę dzięki której post nuklearny świat odżyje. Widać to w obszarach Berserkerów, zielona łąka, drzewka, wesoło biegające raptory. Sielanka jak z Gothica.

Klerycy to wyznawcy tajemniczego boga których celem jest zdobycie i zachowanie informacji o świecie sprzed upadku komety. Dzięki temu wykorzystują w walce maszyny, potężną broń energetyczną oraz laserowe miecze. Warto czytać materiały i dokumenty które znajdujemy w trakcie eksploracji. Dzięki temu dowiemy się więcej nie tylko o świecie sprzed zagłady, ale także o tym skąd wzięła się frakcja kleryków. Klerycy wykorzystują Elex aby zasilać swoje maszyny i broń.

Ostatnią nacją są banici. Mad Maxowa grupa w zamku ze złomu myśli tylko o zysku. Wolność jest tutaj wartością nadrzędną i najcenniejszą. Każdy robi co chce, więc każdy może ciebie oszukać lub wykorzystać, co bardzo efektywnie zrobi jedna z postaci po stronie Banitów – Szczur. Banici wykorzystują Elex aby tworzyć potężne narkotyki oraz dopalacze które znacznie zwiększają nasze możliwości walki. Wykorzystują broń palną oraz pancerze zrobione ze złomu.

Oczywiście wybrałem Berserkerów. Nie wiem jak pozostałe nacje, ale spodziewałem się większego zróżnicowania gry pomiędzy rozgrywką w poszczególnych frakcjach. Tak naprawdę, po wyborze frakcji, otrzymałem dostęp do specjalnego drzewka umiejętności i misji dzięki którym zrobię karierę we frakcji. Najwyższy stopień, Paladyna, zdobyłem na początku drugiego aktu i gdybym nie wiedział że moja rozmowa z pewnym separatystą Albów nie popchnie fabuły do przodu, zrobiłbym to już w pierwszym akcie.

Przebieg gry? Coś się nie udało

Niestety, misje frakcji nie są ze sobą powiązane, nie czuje się uczestnictwa w czymś wielkim, w olbrzymiej realizacji planu naszej frakcji, tak jak było w Gothicu. Tam zbieraliśmy rudę dla magów, którzy potrzebowali jej do zniszczenia bariery. Tutaj zbieramy chwasty i zaraz potem odbijamy przejście zajęte przez banitów. Wszystko kończy się nagle i jedyne co pozostaje to podążanie głównym wątkiem. Mój berserk obecnie korzysta ze zdobyczy technologii, a zwłaszcza z potężnego miotacza płomieni. Korzystał właściwie, ponieważ najnowszy patch zepsuł grę i usunął całą amunicję do miotacza z gry. No właśnie – o błędach w Elex można napisać całe opowiadanie.

Olbrzymim plusem gry i zmianą na dobre jest jej wielopoziomowość. Wszystko dzięki plecakowi odrzutowemu. Dzięki niemu, dotrzemy do miejsc wcześniej niedostępnych, ominiemy potężnych wrogów oraz znajdziemy niesamowite przedmioty. Walka już nie toczy się na jednej płaszczyźnie, a na wielu. Niestety wrogowie nie posiadają takiego sprzętu, co my możemy skutecznie wykorzystać po prostu uciekając na dach budynku i na przykład się leczyć lub bombardować wroga potężnymi czarami.

 – Co masz dobrego? – Tak, oczywiście

Powyższy cytat dotyczy dialogu między każdym sprzedawcą, a naszym bohaterem. Chyba nie trafiłem na jeden, dobry dialog z jakimkolwiek sprzedawcą, jest on po prostu oderwany od rzeczywistości. Jest jeszcze kilka takich smaczków, ale to właśnie sprzedawcy karmią nas takim tekstowym nonsensem najczęściej. Drugim problemem technicznym jaki mnie drażnił, były walki. O ile walka jeden na jednego miała sens i była fajnie zrobiona, z całą gamą uników oraz bloków, to już walka z dwoma przeciwnikami wymagała, co tu dużo mówić, oszukiwania i wykorzystywania ułomności gry.

Zdjęcie powyżej to drętwota przed ostateczną bitwą. Postarali się prawda? Powrzucać kilka postaci na krzyż obok siebie. Wstyd. Dzięki giwery którą widzicie na plecach, nie musiałem nawet ruszać się z miejsca. To najpotężniejsza broń w grze, do tego technologiczna. Z nią możecie wszystko. Ostatniego bossa zabiłem natomiast w zwarciu 6 ciosami (korzystałem z topora oraz tarczy). Moment kiedy nasza postać z pyłku który umiera co chwilę, rośnie w superbohatera, mija niepostrzeżenie. Po prostu w pewnym momencie było już za łatwo.

Przede wszystkim korzystałem z plecaka odrzutowego (o tym napiszę za chwilę) i wybierałem wysokie miejsca, do których przeciwnik się nie dostanie i tam mogłem ich spokojnie wystrzelać. Można było wymanewrować wroga w tekstury oraz wbiec do miasta lub obok neutralnego sojusznika, który przechwyci jednego przeciwnika. Możemy podróżować z jedną osobą, jednak jej użyteczność bojowa maleje wraz z postępem w grze. Warto mieć także na uwadze fakt, że jej sztuczna inteligencja pozostawia wiele do życzenia. Możemy uciekać przed armią bandytów lub mutantów, a nasz przyjaciel nie zarejestruje tego że jesteśmy atakowani. Nie musimy się jednak martwić zgubieniem naszego kompana. W takim przypadku, zostanie on teleportowany obok nas.

Graficzny raj i dźwiękowy koszmar

Gra Elex jest bardzo ładna. Na szczególną uwagę zasługuje gra świateł, która jest po prostu śliczna. Liczba szczegółów terenów też jest spoko, chociaż znajdowałem miejsca gdzie trawa była pojedynczą, dyndającą teksturą co psuło ogólne doznania artystyczne. Woda także wygląda jak płynący glut i można było nad nią popracować i dopieścić ją odpowiednio do produkcji takiego kalibru.

Dźwięki natomiast w grze Elex są straszne, zwłaszcza dialogi. Głosy postaci są drętwe, teksty w większości przypadków nudne i dialogi są totalnie bez emocji. Postacie warte zapamiętania można zliczyć na palcach jednej ręki. Ktoś po prostu nie postarał się przy pisaniu scenariusza oraz tekstów postaci. Miałem wrażenie jakby Niemieckie studio pracowało pod ostrą cenzurą, aby nie zdenerwować graczy oraz rządu. W sumie na Niemieckim rynku gier mamy ostrą cenzurę, o czym branża wspominała już wiele razy (na przykład na bezprawniku). No cóż, nic dziwnego że scena seksu, jedyna w grze, była zaciemniona i w ubraniach, która skończyła się przy tym bardzo nieklimatyczną animacją którą widzicie na zdjęciu poniżej.

Teraz sobie wyobraźcie że twórcy Wiedźmina 3 musieliby pracować pod Niemieckim reżimem cenzora.

Podsumowanie

Miałem bardzo duże wrażenie, że twórcy gry Elex mieli mocno ograniczony budżet. Niektóre elementy są brzydkie i niedopracowane, liczba modeli bardzo ograniczona, zwłaszcza tych męskich. Damskich jest zresztą bardzo mało. Zadania nie są wciągające i tylko główny wątek jest warty poznania. Jeżeli twórcy mieli ograniczony budżet, dlaczego nie poszli tą samą drogą co twórcy wspaniałego Divinity: Original Sin 2 i nie ruszyli z kampanią crowfundingową? Jestem pewien że udałoby się zgarnąć fantastyczne środki, bez presji czasu wydawców i żerujących pośredników.

A tak dostaliśmy średniego RPG i myśl że mogła to być fantastyczna gra komputerowa, początek nowej, genialnej serii Elex. Olbrzymie rozczarowanie. Przeszedłem cały Elex w niecałe 40 godzin. I nie jestem pewien czy wrócę do tej gry aby poznać Banitów (bo Klerykami grać raczej nie będę). Może kiedyś, po wielu patchach oraz jakimś dodatku. O ile twórcy nie porzucą swojego projektu, który został po prostu za wcześnie wydany. Chciałem żeby ta gra pokonała Divinity 2 w wyścigu o grę RPG roku. Nie ma jednak szans aby nawet pokazać się w TOP 10. Bardzo smutne.

Elex to gra tylko dla fanów RPG oraz gier takich jak Gothic i Risen. Pozostała reszta graczy może bardzo srogo się rozczarować.

3 komentarze

Poprzednio Ewolucja - Unboxing - Tutaj wszystko się może zdarzyć
Następny Berserk (2017) - kiedy Dark Souls spotyka Anime