Falcon i Zimowy Żołnierz – odcinek 6 – FINAŁ SEZONU – Kapitan Ameryka i Bucky Barnes w akcji!


Ostatnie sześć tygodni w sobotę albo niedzielę rytualnie zasiadaliśmy do oglądania kolejnego odcinka serialu Falcon i Zimowy Żołnierz. Co tydzień pisałam Wam pokrótce co się wydarzyło w ostatnim odcinku, czego możemy się spodziewać dalej. Mamy za sobą:

Dziwnie będzie za tydzień, kiedy nie będę musiała siadać przez laptopem żeby zdać cotygodniowy raport. Nie mogę się doczekać Lokiego, wtedy znów będę mogła Wam zdradzić każdą tajemnicę odcinka. Dzisiaj jednak kończymy Falcona… Recenzja całego serialu pojawi się pewnie na dniach, kiedy spokojnie będę miała okazję zebrać myśli i rzetelnie przedstawić fakty. Finałowy odcinek serialu oglądaliśmy wczoraj, więc dzisiaj jestem w totalnym fangirlmode. BĘDĄ SAME SPOILERY

Akcja odcinka rozpoczyna się dokładnie tam, gdzie zakończyła się w zeszłym tygodniu. Jesteśmy w siedzibie GRC w Nowym Jorku, gdzie Karli i Flag Smashers próbują przerwać głosowanie nad ustawą o przymusowej relokacji wysiedleńców. Terroryści – jak ich później nazywano – biorą za zakładników najważniejsze osoby z organizacji, przeciwko której walczą. Pierwotny plan zakładał wyłącznie porwanie, jednak rozwój sytuacji, ku przerażeniu niektórych Smashersów, zmusił Karli do bardziej radykalnych sposobów – oczywiście mam na myśli zabójstwo zakładników. W trakcie zamieszania pojawiają się nasi bohaterowie. Bucky jest już w budynku GRC, rozmawia nawet przez telefon z Karli. Stale próbuje ją przekonać, że będzie żałowała swoich czynów, było o koszmarach, krwi na ręce…jak to u Barnesa w zwyczaju, a ona próbuje przekonać go, że stoi po złej stronie. Cała ta gadanina zwyczajnie kupuje rudowłosej czas i prędziuchno udaje się jej uciec. W tym samym czasie pojawia się Sam: wlatuje przez okno w swoim pięknym stroju Kapitana Ameryki połączonym ze strojem Falcona – prezencie od przyjaciół z Wakandy, który w zeszłym tygodniu podarowany został w tej słynnej walizce 😉

Jedynym plusem postaci Karli, która w zasadzie była najbardziej denerwującą osobowością w serialu (co mówi dużo zważając na Walkera), jest to, w jak naturalny sposób powiedziała Walkerowi, że w zasadzie to jest nikim i dlatego nie chce go skrzywdzić. On oczywiście przybywa z osobistą wandetą, próbując pomścić śmierć Battlestara. Jakbyście się zastanawiali skąd ma elementy zbroi, to przypominam, że w ostatnim odcinku także była scena po napisach i pokazane było w niej jak Walker wykuwa tarczę Kapitana.

Ogólnie sporą część odcinka zajmują sekwencje walki i przepychanek. Sam znacznie lepiej radzi sobie z tarczą, połączenie kostiumu Falcona i Kapitana Ameryki daje mu nowe możliwości walki. Miło także popatrzeć było na Redwinga – to takie małe urządzenie, bez którego nie byłoby możliwe uratowanie świata. Bardzo spodobała się nam scena z ratowaniem helikoptera pełnego zakładników. Było to idealnie połęczenie skilli Kapitana i Falcona.  Z kolei Bucky, jak to Bucky, walczy z pozostałymi superżołnierzami wręcz. Prawie dochodzi do tragedii, jednak nic nieznaczący John Walker poświęca swoją walkę i próbuje wyciągnąć busa z ludźmi zanim spadnie i roztrzaska się w drobny mak (bo znając strategie filmowe, prawdopodobnie doszłoby do wybuchu). Na szczęście pojawia się także Falcon/ Kapitan Ameryka i ratuje sytuację. Na oczach telewizji i dziesiątek ludzi ratuje zakładników.

I teraz mega spoiler alert! Karli spotyka się z Sharon – panie oczywiście się znają. Odkrywamy kim jest Power Broker, odkrywamy kto dla niego pracuje i panna Carter zostaje postrzelona. Na miejsce wpada Wilson, ale nie ma zamiaru walczyć z Karli. Próbuje z nią rozmawiać, negocjować, jednak bez skutku. Ruda ma go już na celu, prawie pociąga spust, ale zostaje uprzedzona. To Sharon udaje się postrzelić Karli, która ginie praktycznie na miejscu. W międzyczasie Walker i Bucky doprowadzają do aresztowania Flag Smashersów, udaje im się to w dosyć sprytny sposób. Na sam koniec mamy do czynienia z wielkim BUM! Owo wielkie BUM było zaplanowane przez naszego przyjaciela Zemo, który z więzienia zorganizował swojego lokaja, aby ten wysadził ciężarówkę z Flag Smasherami jadącymi do więzienia.

I dochodzimy do zakończenia, którego spodziewałam się od początku serii. Mamy kilka ckliwych przemówień ze strony Sama: zwraca się do senatorów, członków GRC w sprawie głosowania i przekonań Karli, potem zaznacza że nie wygląda jak Kapitan Ameryka – nie ma blond włosów i niebieskich oczu (tu kamera spogląda na Walkera, co wywołało u nas trochę śmiechu),  zaznacza że jego jedyną mocą jest przekonanie, że ludzie mogą robić lepiej (BIEDNY REDWING), zachęca ludzi u władzy do zadawania właściwych pytań (dlaczego Karli zginęła próbując ich powstrzymać – aczkolwiek nie sądzę, że właśnie dlatego zginęła but whatever). Bucky wyrównuje rachunki z każdym, kogo skrzywdził jako Zimowy Żołnierz. Wilson zaprasza Isaiaha Bradleya do muzeum Kapitana Ameryki, gdzie zorganizował poświęcony mu pomnik. Finalnie, tytułowi bohaterowi spędzają miły czas na łodzi Wilsonów, otoczeni przyjaciółmi i rodziną.

Ah, Pani Val nadaje Walkerowi tytuł US. Agent i daje mu nowy kostium. A poniżej jeszcze taka ciekawostka:

PS. Miałam rację z Power Brokerem. Polecam także obejrzeć scenę po napisach 😉

1 komentarz

Poprzednio Wahadło - recenzja - imprezowe euro na czas
Następny Mortal Kombat 2021 - Recenzja - Chodź tutaj!