Gramy w Everspace, czyli generator tapet na pulpit


Everspace jest grą trochę wyjątkową. Wyobraźcie sobie grę w której zwiedzamy niesamowicie malowniczy kosmos, handlujemy, jesteśmy piratami, wydobywamy cenne surowce i po prostu próbujemy przeżyć. Jest kilka pozycji wykorzystujących ten schemat na rynku (na przykład Freelancer, Elite Dangerous). Żadna z nich jednak nie wygląda tak malowniczo jak Everspace. Oczywiście warto zwrócić uwagę na czas jaki minął od premiery innych gier tego typu. Jednak i tak będę się zachwycać szatą graficzną gry. Jest po prostu niesamowita. Wszystkie zdjęcia są zrobione przeze mnie w trakcie gry w Everspace Early Access. 

Kosmos jak malowany

Pierwsze czym przyciąga Everspace to właśnie grafika. Gra wygląda po prostu obłędnie. Zwiedzamy różne układy generowane losowo w których mają miejsce różne wydarzenia. Możemy wydobywać rudę na orbicie zniszczonej płonącej planety, Atakować konwój z pieniędzmi lub przeszukiwać zaminowane wraki antycznych statków i pozostałości po koloniach.

Gra ma nawet specjalny skrót który pozwala wyłączyć cały interfejs i cyknąć fotkę. Tak zrobiłem wszystkie zdjęcia do tego wpisu. Uroczy ruch od twórców Everspace. No ale czy gra to tylko wyjątkowa grafika i czy sama rozgrywka nie znudzi się po paru godzinach? Już nie jeden i nie dwa tytuły z przepiękną oprawą graficzną zostały zbojkotowane przez to że oprócz wyglądu nie oferowały nic ciekawego.

Co wspólnego ma Everspace i zwiedzanie podziemi?

A no według mnie trochę ma. Kojarzycie te gry w których schodzicie do podziemi i zwiedzacie coraz trudniejsze lokalizacje? Im głębiej tym ciężej? A jak zginiecie to często zaczynacie od nowa zostawiając za sobą swoje śmierdzące zwłoki do których panicznie próbujemy wrócić? No w Everspace jest tak samo, z wyjątkiem zwłok. Po nas zostaje oczywiście wrak. Poniżej moje granie w Trzeci Sektor. Nie jest jeszcze bardzo ciężko, ale już nie jest też zbyt łatwo (średni poziom trudności).

Rozgrywka zaczyna się zawsze najpierw od przygotowania naszego dzielnego okrętu. Na początek latamy w myśliwcu, potem za ciężko wyskubany hajs kupujemy lepsze statki które obecnie są dostępne trzy rodzaje łącznie. Gra jest w fazie Early Access więc prawdopodobnie dojdą kolejne zabawki. Uzbrajamy nasze narzędzie zniszczenia, wybieramy ulepszenia które chcemy kupić, malujemy felgi na agresywny kolor żeby wiedzieli że z nami się nie zadziera i w kosmos.

Gra polega na przebywaniu kolejnych obszarów kosmosu i powolnym bogaceniu się. Wydobywamy rudę z wszechobecnych złóż surowców lub zapomnianych okrętów. Pomagamy organizacji militarnej zaprowadzić porządek. Atakujemy tą organizację i podległy pod nią konwój z pieniędzmi. Jesteśmy świadkami potyczek między lokalną rasą obcych oraz bandytami z rubieży.

You Died

I najfajniejsze jest to że kosmos jest generowany losowo. A wszystko łączy się tak że nie czujemy tego, przynajmniej ja nie odczuwam znużenia tak jak na przykład w Diablo 3. Po przejściu określonej liczby obszarów, możemy zejść niżej … znaczy polecieć dalej. Każdy kolejny sektor jest coraz trudniejszy i oferuje coraz większe nagrody. Warto też wspomnieć że szabrujemy terytoria należące do obcych. Co z tego dla nas wynika? A to że za nami ciągle leci pościg. Średnio od trzeciego sektora z czeluści galaktyki może przybyć potężny krążownik zasięgiem obejmującym większą część obszaru gdzie obecnie latamy.

Zniszczenie tego cuda będzie nagrodzone, ale nie łudźcie się okręt jest potężny i bez rozwiniętego statku nie mamy szans i skończy się to dla nas śmiercią. Dlatego mimo że każdy kolejny sektor jest coraz bogatszy, to jednak nie możemy przebywać w nich za długo. Prędzej czy później trafimy na patrol obcych a wtedy na ucieczkę może być za późno. Możemy próbować ich ostrzelać albo spieprzać do następnego obszaru. Aby to zrobić naprowadzamy kursor w miejsce skoku i próbujemy go utrzymać parę sekund w danym miejscu. Oczywiście jak do nas strzelają to i ręce pilota się trzęsą. Tym samym ucieczka od silnej grupy przeciwników to czysty dramat pełny emocji.

Jeżeli już trafiliśmy na patrol ufoli lub nie zauważyliśmy tej cholernej asteroidy i się rozbiliśmy to dostajemy nowy statek i zaczynamy od nowa. Zamiast krwistym czerwonym napisem klasyka z nagłówka otrzymujemy zwykły suchy napis KIA (Killed in Action) z krótkim podsumowaniem naszej ostatniej eskapady. Za wcześniej zarobiony hajs szkolimy pilota i ulepszamy komponenty statku aby teraz było jeszcze łatwiej. W trakcie gry odblokowujemy kolejne farbki i elementy ekwipunku które może tworzyć w trakcie misji i bardzo szybko mieć ułatwioną pracę. Wystarczy tylko zdobyć trochę surowców.

A farbki przydadzą się żeby felgi naszego statku kosmicznego wyglądały jeszcze bardziej agresywnie.

Lecimy dalej

Rozgrywka w Everspace to miód na moje serce. Bez końcowej oceny którą przedstawię w recenzji po premierze gry, czerpię olbrzymią frajdę ze zwiedzania kolejnych fragmentów kosmosu, szabrowaniu, rozwalaniu i uciekaniu. Do tego ta urocza grafika. Kosmos nigdy nie był taki piękny. I całe szczęście że oprócz grafiki gra ma do zaoferowania naprawdę świetny gameplay na wysokim poziomie trudności który jest dobrze skalowany. Mamy do wyboru trzy poziomy i każdy z nich jest nagradzany inaczej. Dlatego jak nie czujemy się silni lub chcemy odblokować największy statek to odpalamy easy i spokojnie ćwiczymy. Na najniższym poziomie trudności kłopoty zaczynają się bardzo późno i nie musimy się martwić ciężkim ostrzałem na początku gry.

Malkontentom może przeszkadzać brak większej fabuły. Na obecną chwilę odkrywamy kolejne sekrety świata gry i dyskutujemy z naszą pokładową Sztuczną Inteligencją na temat różnych wydarzeń których jesteśmy świadkami. Jednak tak naprawdę oprócz bogacenia się nie mamy innych zadań. Możliwe że po premierze gry czeka nas jeszcze wplątana w kolejne przygody kampania lub więcej misji. Po takim rozwinięciu Everspace z pewnością ma duże szanse na stanie się olbrzymim hitem.

Poprzednio Ocaleni - Zapowiedź gry
Następny Labirynt Śmierci - recenzja gry planszowej