Joker to film absolutnie unikatowy jeżeli chodzi o stajnię DC lub też inne filmy o superbohaterach czy super złoczyńcach. Według mnie Warner Bros zrobił bardzo ryzykowny ruch, ale mogę powiedzieć jedno – Joker może stać się kamieniem węgielnym nowej ery filmów o superbohaterach.

Już wcześniej Christopher Nolan pokazał, że można zrobić film o superbohaterach w sposób ambitny, przemyślany i sensowny. Joker poszedł o krok dalej, bo wybrano na tapetę najbardziej znanego i budzącego największe emocje z wrogów batmana – Jokera właśnie i postanowiono zrobić z tego historię jego powstania jako złoczyńcy. Finalnie nie otrzymaliśmy filmu biograficznego o bardzo złym gościu, a bardzo mocny thriller psychologiczny. Recenzja będzie zawierała spoilery.

Arthur Fleck = Joker

Historia będzie opowiadać o barwnej postaci Arthura Flecka. Człowieka, który cierpi na straszną chorobę powodującą niekontrolowany śmiech w różnych losowych momentach, często związanymi z intensywnymi emocjami. Arthur jest wychowywany przez chorą psychicznie matkę, a jego marzeniem jest zostanie komikiem. Problem jest taki, że Arthur nie posiada żadnego poczucia humoru, co może mu utrudnić karierę na scenie. Arthur nie potrafi totalnie odnaleźć się w Gotham na krawędzi załamania gospodarczego. Ludzie są biedni i wściekli, szerzy się bieda, a bogaci stają się coraz bogatsi. Arthur Fleck czerpie swoje przychody potrzebne do utrzymania na posadzie wynajmowanego klauna, jednak mimo rozpisanego repertuaru tańców i śpiewów, tylko dzieci chcą się śmiać. W sumie ciężko się dziwić, jeżeli ludzie mają takie problemy jak w filmie.

Sytuacja Arthura szybko nabiera złego tempa – traci dostęp do swoich leków, zostaje parę razy zaatakowany i pobity, aż dochodzi do jego pierwszego morderstwa. Co ciekawe, był wtedy przebrany jako klaun, co zwykli mieszkańcy Gotham szybko podchwycili i zaczęli traktować go jako symbol. Przyszły Joker nie czuje żalu z zabicia trzech ludzi którzy go pobili (pracownicy Wayne Enterprise swoją drogą, czyli osoby z wyższych sfer) i szybko zauważa jaką siłę ma nie on sam, ale symbol który tworzy maska klauna i jego brak poczucia humoru. Why so serious chciałoby się powiedzieć, bo i tutaj Arthur z uwagi na całkowity brak zrozumienia tego co śmieszne a co nie, lubi się pośmiać z rzeczy nieśmiesznych.

Bardzo mi zapadła w pamięć scena, kiedy Arthur przyszedł na stand up jakiegoś tam komika i robił notatki według których miał projektować swój występ. Śmiał się zawsze parę sekund po publiczności, jakby nie wiedział kiedy jest ten moment śmieszny. Dodatkowo w notesie zjawiały się takie notatki jak na zakończenie opowiedz kawał o seksie. Uderzyło mnie to z paru powodów: po pierwsze pokazuje w jak bardzo uparty sposób człowiek może dążyć za swoim marzeniem, nawet mimo całkowitego braku predyspozycji. Po drugie, przez cały film widać było wyraźnie, jak Arhur bardzo próbuje upodobnić się do reszty ludzi. Być tacy jak wszyscy i jednocześnie ich rozśmieszać. Dochodzi nawet do momentu, kiedy ma urojenia. Śmiejecie się z tego? A kto z was wyobrażał sobie, jak ma dużą firmę i kupę kasy? Która z czytelniczek wyobrażała sobie, jak to mąż albo chłopak waszej przyjaciółki zostawia ją dla was? Kto z moich czytelników nie przeglądał się w lustrze wyobrażając sobie napakowanego gościa po ciężkim treningu na siłowni lub bieganiu? Arthur był chory psychicznie, a może to my jesteśmy wszyscy chorzy i zamiast akceptować siebie takimi jakimi jesteśmy i szanować to co mamy oraz innych takimi jakimi są, to żyjemy w wyimaginowanym świecie, gdzie wszyscy głosujemy na tą samą partię (którą lubimy) i gdzie wszyscy myślimy tak samo.

Takich scen w tym filmie jest wiele, są ich dziesiątki. Cały film taki jest, pozostawia w głowie dziwne uczucie, dziwne wrażenie, że to nie z Arhurem jest problemem. Film kpi też z mediów, które zakłamują rzeczywistość (i nie wyskakiwać tu z TVP, TVN to to samo gówno i tylko idioci wierzą w Polskę w ruinie, kiedy w Szwecji są strefy wojny, a w Danii całe miasta blokują rolnicy). Bardzo mocno obrywa się elitom, które totalnie są oderwani od potrzeb zwykłych ludzi i grają na swój rachunek. Film nawet otwarcie krytykuje Thomasa Wayne, który przez lata był tworzony w DC jako wzór odpowiedzialnego biznesmena.

Widowisko artystyczne

Można niekoniecznie chwytać wszystkie niuanse oraz idee które prezentuje sobą Joker, ale na pewno można go bardzo docenić artystycznie. Po pierwsze, gra głównego bohatera Joaquin Phoenix, który się wcielił w Jokera zagrał absolutnie w sposób mistrzowski, bardzo emocjonalny oraz nawet trochę niepokojący. Ciężko mi jest znaleźć inny film, w którym tak dokładnie i precyzyjnie, jednocześnie z takim zaangażowaniem i emocjami zagrano osobę chorą psychicznie. Jedyne co mi teraz przychodzi do głowy, to świętej pamięci Heath Ledger, który zagrał także Jokera w Mrocznym Rycerzu. Druga z kreacji bardzo mocno wyryła się na współczesnej popkulturze. Czuję, że najnowszy Joker jeszcze bardziej odbije się na naszych czasach i scena memiczna na świecie otrzymała świetny materiał do kolejnych memów. To dobrze. Memy to taka współczesna poezja.

Kolejny atut wyglądu filmu, to sama sceneria oraz oprawa graficzna. Gotham to brudne, szare i zepsute miejsce i takie zostały dobrane kolory. Większość czasu oglądamy obrazy paskudnej biedy która trawi miasto Gotham, a nieliczne sceny bardziej kolorowe są powiązane bezpośrednio ze scenami w których pokazywano życie osób z wyższych sfer, jakby film chciał powiedzieć – patrzcie, tutaj jest szara gnojówka i ludzie umierają z głodu na ulicach, a tam bogaci się dobrze bawią. Udało się i zrobiono to dobrze.

Na koniec dźwięk, a dokładnie muzyka. Retro nutki z lat 80 – 90. Nawet logo Warner Bros na wstępie zostało zmienione. Podobny zabieg czasowy zrobiono ostatnio w grze Control, gdzie wszystko było stylizowane na wzór filmów kryminalnych sprzed 30 lat. Słuchamy więc starych piosenek przy których tańczyli nasi dziadkowie i która wybitnie podkreśla okres czasowy filmu i jeszcze bardzo podkreśla kontrast który przedstawia film.

Joker – film który obejrzysz wiele razy

I na podsumowanie: Joker to jeden z tych niewielu filmów, które będę oglądać wiele razy i mam szczerą nadzieję nie popaść przy tym w depresje. Film jest potężnie napakowany emocjami, głównie negatywnymi i wiecie co – bardzo dobrze. Joker i jego sukces pokazuje także, że istnieje realna potrzeba wśród fanów kina na filmy tego typu. Superbohaterowie, zwłaszcza ci z DC, mogą nas uczyć wielu rzeczy i mieć potężny wkład moralny w nasze życie. Superman to nieidealny ideał, a Batman to człowiek z potężną skazą psychiczną, bo jako dziecko widział śmierć rodziców. Oczywiście nie mówię że nowe filmy DC tego nie robią, ale wyraźnie widać że już Liga Sprawiedliwości poszła w stronę Avengers. No cóż. Czekamy na Birds of Prey, w którą główną bohaterką będzie uwielbiana przez wielu Harley Quinn. Nie będzie to na pewno film tak dobry jak Joker, ale film o pewnych siebie dziewczynach (które nie są tępymi feministkami, pozdrawiamy Kapitan Marvel) które robią problemy na dzielnicy może być ciekawy. Przy okazji – jestem olbrzymim fanem filmu Wonder Woman, mam nadzieję że zachowana zostanie ta sama jakość.

A przy okazji – nie sądzę żeby Joker zasilił przyszłe filmy które powstaną ze stajni DC. Po pierwsze, wydaje mi się że Arthur jest za stary, kiedy spotyka Bruce Wayne, jest już w wieku około 40 lat. Po drugie, Joker który prezentowany był w np. Legion Samobójców (wiem że będzie remake) był totalnie innym rodzajem wariata. Jedyny margines do połączenia jaki tutaj widzę, to ideologia którą tak zafascynował się Arthur i która może stać się źródłem inspiracji dla przyszłego Jokera. Zobaczymy jak to będzie.

Podsumowanie

Bardzo trudny w odbiorze film psychologiczny. Można go oglądać wiele razy i za każdym razem odkrywać coś nowego. Każdy z nas powinien go obejrzeć.
Ocena Końcowa 9.0
Poprzednio The Surge 2 - Recenzja - Najlepszy soulslike science fiction
Następny Wyprawa do El Dorado - recenzja - wyścig do złotego miasta