Kingdom Rush Elemental Uprising – pierwsze wrażenia


Za dzieciaka na starych pecetach było kilka gier flashowych gdzie horda pixelowych niemiluchów stara się przedrzeć wzdłuż wyznaczonej trasy do twojej bazy. Ty starasz się im to uniemożliwić stawiając wieże na ich drodze. Każda fala wrogów jest coraz silniejsza, a ty zarabiasz na nich coraz więcej kasy, no i tak koło zwane Tower Defense się kręci.

Lucky Duck Games też widać lubi Tower Defense, bo już 9 lutego 2021 roku na platformie Gamefound wystartuje kampania celem ufundowania jej najnowszego dziecka – Kingdom Rush Elemental Uprising – samodzielnej gry podążającej tropem wydanej właśnie Kingdom Rush Rifts in Time.

W Kingdom Rush Elemental Uprising od 1 do 4 graczy wspólnie stawia czoła pozornie niekończącym się hordom orków, goblinów, psowatych i szamanowatych postaci ze świata Kingdom Rush – mega popularnej apki tower defense.

Skrót zasad

Wybieramy scenariusz gry, tworzymy trasę hord oraz talię namnażania poprzez wyszukanie odpowiednich typów kart i ułożenie ich w opisanej w misji kolejności. Każdy uczestnik wybiera bohatera, dobiera wskazane startowe wieże i umiejętności. Na mapie układamy przejrzyste karty wskazujące fundamenty przyszłych fortyfikacji. Każdy gracz może zagrywać karty tylko na miejsca w swoim kolorze. Wstawiamy pierwszą falę wrogów na mapę zgodnie z instrukcjami scenariusza i rozpoczynamy grę.

Gracze mogą wykonywać swoje akcje naprzemiennie lub wszystkie na raz albo jak im się żywnie podoba. Mogą poruszyć bohatera, na pole hordy lub wieży, zaatakować, użyć zdolności specjalnej lub zagrać kartę na własne pole budowy. Każda karta posiada strzałki wskazujące kierunek jej efektywnego działania oraz tetrisowy kształt swojego ataku, jakim może przykryć niemiluchów na tacce hordy. Dana horda zostaje pokonana, kiedy wszyscy wrogowie zostaną zakryci przez nasze tetrisowe ataki.

Kiedy bohaterowie skończą swoje aktywacje a wieże staną na solidnych fundamentach następuje faza usuwania zniszczonych hord oraz inkasowania kryształów i złota za ich pokonanie. Hordy pozostałe przy życiu poruszają się jedno pole w kierunku naszego królestwa, jeśli blokuje im trasę inna grupa niemiluchów, przeskakują ją jak jakaś dziwna orkowa zgraja ropuch. W przypadku, gdy taki wróg przedarł się do królestwa, dostaje ono tyle obrażeń, ile było widocznych złoli na karcie hordy. Jeśli jeszcze żyjemy, to mamy prawo na zakupy – wydajemy kryształy u złoto na nowe wieże i naklejki ulepszające stare. Niezagrane fortyfikacje zostają ulepszone o jeden poziom i przekazane graczowi po naszej lewej stronie. W taki oto sposób robimy się coraz potężniejsi.  Na koniec zbieramy karty z własnych fundamentów, dokładamy do nich świeżo zakupione wieże, dokładamy karty wrogów z odpowiednich talii i jedziemy z tym koksem aż do wybicia ostatniego orka, lub utraty wszystkich punktów życia naszego królestwa.

Oczywiście to tylko szeroki ogląd zasad i poszczególne karty hordy mają swoje smaczki, jedne są szybsze, inne mogą być atakowane tylko danym typem obrażeń, a jeszcze inne mają wielkie grube ogry i które możemy bić tylko po jednym kwadraciku.

Kingdom Rush Elemental Uprising – co nowego?

Jak na samodzielną grę przystało, mamy tutaj dość dużo dobra. Podstawowa mechanika gry pozostaje nienaruszona w porównaniu z poprzedniczką, ale dochodzi kilka ciekawych propozycji urozmaicających monotonną rzeź kartonowych najeźdźców.

  • Kampania z prologiem i 12 misjami, a w niej narracja, wydarzenia i miłe klimatyczne wstawki na kartach podczas gry. Już nie tylko horda za hordą, czasem pojawi się jakiś przekręt albo kawałek historii.
  • Regrywalny tryb gry z elastycznym poziomem trudności.
  • 5 nowych asymetrycznych bohaterów – Tak, można nimi grać w poprzedniej grze, i tak, ci z poprzedniej działają w tej.
  • Modyfikacje terenu – mapa nie jest już zasiedlona przez wieże, hordy i bohaterów. Dochodzi kilka elementów krajobrazu pozwalających zdywersyfikować nasze akcje i pomóc w kluczowych momentach.

  • Naklejki – istnieje zestaw WIELORAZOWYCH NIESZKODLIWYCH naklejek, które modyfikują wieże. Chcesz, aby magowie wypuszczali strażników na wroga, da się; chcesz aby łucznik miał kamienny atak, też się da. Scenariusze mówią jakie naklejki są dostępne, a ty podczas gry wybierasz które użyjesz za ciężko zdobyte złoto.
  • Nowi wrogowie i mini bossowie z własnymi taliami

Naturalnie podczas kampanii będą odblokowywane nowe cele w wyniku czego zawartość gry powinna znacznie spuchnąć.

Wrażenia z prototypu

Dostaliśmy do ogrania dwa scenariusze i dwóch bohaterów plus wszystkie elementy potrzebne do gry. Czytelna instrukcja szybko wprowadziła nas w tajniki zasad i już po chwili rozkładaliśmy pierwszą misję. Chwilę czasu zajęło złożenie talii wrogów, ale potem gra działa płynnie. Pętla gry leci następująco – wypuść hordy, użyj bohaterów, ich zdolności i ataki, zbuduj wieże, aby wyeliminować jak najwięcej tacek wrogów. Za trupki zgarnij kryształy lub złoto, ulepsz wieże i jazda od nowa. Co w tym ciekawego? Mianowicie fakt, że nie każdy może budować gdzie mu się żywnie podoba, bo fundamenty są przypisane do poszczególnych graczy i mimo że chcemy skupić nasze działania na jednej hordzie, to nie jest to zawsze wykonalne z uwagi na zasięg czy efektywne kierunki działania zagrywanych kart. Zawsze można pójść bohaterami i fizycznie zablokować daną hordę atakami wręcz i naszym kwadratowym cielskiem, ale takie akcje wymagają poświęcenia życia, a tego jest bardzo mało. Ryzykowanie KO nie jest wskazane, bo oznacza jedną rundę bez wsparcia na planszy, a to już znacząco zmienia balans sił.

Ciekawym jest aspekt wymiany i ulepszania wież. Jeśli czegoś nie zagramy, dana karta zostaje wymieniona na jej wyższy poziom i przekazana sojusznikowi. Ufamy, że będzie w stanie ją dobrze spożytkować, albo przetrzymać jeszcze jedną rundę, aby wróciła do nas w mega mocnej formie. Nieprzekazywanie kart oznacza, że wieże mogą nie mieć wymaganego potencjału zniszczeń, aby poradzić sobie z falą orków. Wymiana zabiera nam narzędzia, więc liczymy że kolega zrobi to samo i przekaże nam coś dobrego. Zdarzyć się może, że nowa wieża po prostu nie pasuje do aktualnej sytuacji na mapie, albo nie ma na nią miejsca, bo już wszystko zastawiliśmy. Kiedy jednak uda nam się doprowadzić kartę na poziom trzeci i jeszcze dodać jej naklejkę, to tetrisowe spustoszenie wokół jej pozycji zasługuje na swoją własną balladę.  Bardzo miła łamigłówka z tymi kartami.

Zarządzanie bohaterami działa bardzo dobrze, w prototypie mamy dostępną magiczkę rosnącą w siłę wraz z wchłanianiem duszy pokonanych hord i wojownika pustyni zarządzającego swoimi piaskowymi żołnierzami. Bruxa – magiczka chce stać obok walki, pakować się kartonową śmiercią i oddawać z nawiązką po przepełnieniu, a Alric – wojownik, chce wpadać w karty hordy jak niedźwiedź w pasiekę. Całe szczęście jego piaskowe sołdaty bronią go przed obrażeniami, choć sami przy tym giną. Jestem bardzo ciekaw pozostałych bohaterów w pełnej wersji gry.

Uwagi do gry – przez pryzmat otrzymanego prototypu:

Przygotowanie każdego scenariusza jest pracochłonne. Wymaga wybrania dokładnych typów kart i włożenie je na wskazane miejsca w talii, aby wyszły w odpowiednim momencie gry. Po udanej walce zabierało trochę wiatr z żagli, jeśli chcieliśmy grać dalej.

Karty hordy mają swoje plastikowe tacki, aby łatwo nimi suwać, ale karty fundamentów już nie. Słabo się widzi na nich kolory graczy i niewygodnie podnosi karty. Tutaj akurat jest rozwiązanie – kosmetyczny dodatek z kartonowymi wieżami 3D które całkowicie usuwają mój zarzut. Można go nabyć jako Add-on w kampanii.

Gra jest podatna na syndrom gracza alfa i paraliż decyzyjny. Przy grze dwuosobowej aż tak tego nie było widać, ale mnogość opcji do rozważenia niekiedy może spowolnić rozgrywkę. Jednak, jak się uda, to frajda jest przeogromna.

Link do kampanii: Kingdom Rush Elemental Uprising 

Podsumowanie

Kingdom Rush Elemental Uprising to gra o prostych zasadach rozpalająca zwoje mózgowe do czerwoności. Poszukiwanie optymalnego rozwiązania tetrisowych zmagań z hordą jest bardzo satysfakcjonujące, a różnorodne kombinacje kształtów i zdolności w każdej misji są świeże i miło widziane.

Poprzednio Playstation Plus na Luty 2021
Następny Skul: The Hero Slayer - Recenzja - Gdzie jest moja czaszka?