Koala Man – czy warto obejrzeć?


Koala Man

Koala Man to serial o zwykłym ojcu i małżonku z przedmieścia, który próbuje zgrywać superbohatera. Serial zadebiutował na Disney+ w styczniu 2023 roku. Obecnie na platformie dostępne jest tylko osiem odcinków.

Koala Man opowiada losy zwykłej głowy rodziny i australijczyka. Jest tu kompletna rozbieżność pomiędzy Kevinem Williamsem, a klasycznym modelem superbohatera jakiego znamy. Mimo, że tytułowy bohater próbuje być prawdziwym postrachem zła, nie posiada on jakichś szczególnych umiejętności. Można by rzec nawet, że nie wywyższa się wśród tłumu. Gdy trzeba dojechać na miejsce zbrodni Koala Mobilem, musi pożyczyć od znajomych kasę na paliwo, bo akurat nie wziął portfela. Kiedy próbuje się wspiąć po rynnie, jego żona używa schodów i czeka już na miejscu.

Koala Man Góra lodowa

Historia tej animacji rozgrywa się w alternatywnym wszechświecie gdzieś w Australii. Co zabawne – strefa czasowa w serialu działa nieco inaczej, i tak Australia jest piętnaście godzin przed Ameryką. Dochodzi tu zatem do śmiesznych sytuacji, w której niejaki Maxwell ratuje Titanica przed zderzeniem z górą lodową. Mumia wygrywa obydwie wojny światowe, zostaje prezydentem, a następnie zakochuje się w Breżniewie. Hollywood odcina się od Ameryki i staje się niezależną wyspą, a na czele Australii, światowego supermocarstwa stoi królowa Nicole Kidman. To wszystko brzmi dziwnie, prawda?

W tym serialu jest sporo nawiązań do ciekawych tematów, które wcześniej już znaliśmy. Znajdziemy zatem easter egg’i nawiązujące do Gry o Tron, Titanica, Fantastycznej Czwórki, Mega-mana i wielu innych. Walka ze złem to raczej nie jest mocna strona Kevina Williamsa. Koala Man to postać, która jest antytezą dla superbohatera. Nie posiada żadnych mocy, nie jest silny i dobrze zbudowany, a społeczność jest dla niego bardzo niewdzięczna. Gdy wszyscy zapomną wyprowadzić kosze ze śmieciami, będzie to oczywiście wina tytułowego bohatera. W walce ze złem Koala Man może liczyć na twardo stąpającą po ziemi żonę Vicky, córkę Alison z obsesją na punkcie popularności oraz młodego syna Liama, który potajemnie posiada moce psychiczne.

Choć kreacja postaci do mnie nie przemawia, a humor jest czasem sztampowy, serial w pewnym stopniu da się lubić. Czasem nawet uśmiechnąłem się pod nosem gdzieś do siebie. Nie jest to co prawda produkcja na miarę the Simpsons czy Ricka i Mortiego, ale dla zabicia czasu – czemu nie. Zastanawiam się tylko, czy humor ten nie jest kierowany głównie w australijską widownię. Być może znaleźliby oni wtedy więcej powiązań i powodów do śmiechu. Czy warto obejrzeć Koala Man 'a? Czemu nie! Aczkolwiek nie jest to raczej serial, na kontynuację którego będę czekał jak na szpilkach.

Poprzednio Marvel Snap otrzyma długo oczekiwany tryb PvP pod koniec stycznia
Następny Genshin Impact patch 3.4 - data premiery i szczegóły