Maska – retro recenzje – Freud byłby dumny


Jakiś czas temu zaczęłam pisać recenzje starych filmów. Tak trafili tu właśnie „Faceci w czerni„. Ostatnio padło na „Maskę”. Film mający tyle samo lat co ja, będący adaptacją komiksów wydawnictwa Dark Horse Comics. Czemu go wybrałam? Tak samo jak „MiB” ma swoje smaczki, które człowiek docenia po „którymśtam” zobaczeniu produkcji.

FAJTŁAPA CHULIGANEM

Tytuł artykułu nie jest przypadkowy. Pan Freud mianowicie stwierdził, że mamy ID, EGO i SUPEREGO.  Czasami przedstawia się to na schemacie góry lodowej, ale moim zdaniem to wyjaśnienie też jest skuteczne:

Najogólniej mówiąc ID to nasze instynkty (np. instynkt przetrwania, prokreacji, itp.), SUPEREGO to kultura, powinności, zbiory zasad jacy powinniśmy być, a EGO to właśnie my sami. EGO to konsensus między ID a SUPEREGO. Tak ja to rozumiem, jeśli się mylę, to proszę o poprawki, bo psychologiem nie jestem, tylko zajmuję się bezpieczeństwem z zawodu.

„Maska” moim zdaniem jest filmem pokazującym drogę między ID a SUPEREGO do uzyskania idealnego środka. SUPEREGO w tym przypadku jest Ipkiss, który początkowo jest nijaki (i powiem szczerze – takich ludzi bym serio omijała), natomiast ID stanowi nasz słynny zielonotwarzy Maska, będący esencją instynktownego działania. Postać przechodzi świadomą przemianę i sama obserwacja tego jest już ciekawa.

MITOLOGIA NORDYCKA

Chwila na coś co lubię, a nie każdy pamięta. Maska znaleziona przez Ipkissa ma zaklęte w sobie moce, nie kogo innego jak Lokiego – nordyckiego boga psot. Jeśli spojrzymy na  wybryki maski przez ten pryzmat, to cała historia nabiera nowego sensu. Maska nie jest wtedy jak „Jumanji” (dodane to listy filmów na retro recenzje), czyli nie staje się klątwą z przypadku, ale odbieramy ją jako psikus nordyckiego bóstwa rzucony na nasz ziemski padół. Można zerknąć na to z perspektywy „boga grającego kośćmi” (Einstein przewraca się właśnie w grobie – przepraszam Albert).

JIM CARREY

Tutaj nie muszę wiele pisać. Ludzie, to JIM CARREY. To tak samo jak pisać o Coco Bongo i zapytać z czym Ci się to kojarzy (a to też jest w filmie, nie tak często jak Jim Carrey, ale jednak).

MILO

Każdy Batman potrzebuje Robina, każdy Maska potrzebuje Milo. Milo jest psem Ipkissa. Ciekawostka! Milo to Jack Russell terrier, który według opisu jest „psem radosnym, czujnym, bezkompromisowym, lojalnym, aktywnym, inteligentnym”. Tak mówi Wikipedia. I wszystkie te cechy zostały dopasowane do psa Maski. Przypadek? W sumie im dłużej czytam o psach tej rasy, tym bardziej widzę siebie. Reinkarnacjo, jeśli istniejesz, wiesz co robić.

Jak więc widzicie, na „Maskę” można spojrzeć inaczej, nawet po wielu latach. Polecam takie spojrzenie. Często człowiek zapomina o sprawach, które kiedyś były ważne, ale priorytety uległy zmianie. Dzięki takim filmom skłaniamy się do refleksji w którym momencie poszukiwania złotego środka jesteśmy,

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio The Old Guard - recenzja ze spoilerami- najmnicy inni niż wszyscy
Następny The Last of Us 2 - Recenzja - Najlepsza historia tej generacji?