Moonbreaker – Pierwsze wrażenia z wczesnego dostępu!


Moonbreaker zapowiada się szumnie, ponieważ to pierwsza gra, za której scenariusz odpowiada Brandon Sanderson, gość od najlepszej fantastyki ostatniej dekady. A do tego mamy do czynienia z figurkową grą skupiającą się na pojedynkach między graczami. Innowacyjny przepis na sukces? Co może pójść nie tak?

Oczywiście pazerność, bo to właśnie ta pierwsza rzuca się przy rozgrywce w Moonbreaker, ale do tego jeszcze niedługo wrócimy. Zacznijmy od samego początku, czyli zasad gry. Te są póki co bardzo proste i twórcy prawdopodobnie będą dodawać kolejne elementy. Póki co mamy jedynie tutorial, walkę przeciwko AI, walkę przeciwko graczom oraz poboczną aktywność zwaną zbieraniem zasobów, która polega po prostu na walkach z Ai wcześniej przygotowanymi zestawami. Mało, ale to wczesny dostęp i wystarcza by poznać grę. W Moonbreaker będziemy więc kolekcjonować figurki, które zdobywamy z pakietów kart. Figurki póki co są podzielone na trzy frakcje, a każda z nich posiada swoje unikalne statystyki, design oraz unikalne umiejętności. Nie trafiłem chyba nawet na jedną jednostkę, która nie posiada jakiejś specjalnej cechy, co sprawia, że osoby lubiące w budowanie decków i zestawów będą wniebowzięte.

moonbreaker bitwa
Pole bitwy jest ładne, figurki wyglądają nieźle, graficznie jest naprawdę okej

W zestawie mamy bohatera oraz maksymalnie dziesięć figurek, które w trakcie gry możemy dociągnąć z naszej puli i wystawić na pole bitwy płacąc generowane co turę surowce. Te same surowce służą też do paru innych rzeczy, jak na przykład używanie specjalnych umiejętności niektórych jednostek. Musimy więc wybierać, a pamiętamy przy tym, że jednostka przy wystawieniu (chociaż są od tej reguły wyjątki) rusza się dopiero w kolejnej turze. A celem każdego pojedynku jest pokonanie bohatera, więc wcale nic nie musimy wystawiać i po prostu zagrać sprytnie. Szczerze mówiąc, szkoda, że wszystko opiera się na figurkach – brakuje tutaj kart oraz wzmocnień, które pozwoliłby nam prowadzić walkę bez wzywania kolejnych figurek na pole bitwy. Aż się prosi o dodanie mechanik, które pozwolą nam grać samym bohaterem, jednak póki co rozgrywka jest oparta właśnie o zestawy jednostek. Mamy niby dwie losowe umiejętności, które możemy regularnie używać, jednak nie są one na tyle mocne, by dawały nam samodzielnie zwycięstwo, chociaż rzeczywiście część z nich jest naprawdę przydatna.

moonbreaker drużyna
Możemy stworzyć swój własny pakiet w poszukiwaniu idealnej synergii. No i pomalować figurki też możemy

Graficznie i muzycznie jest bardzo dobrze. O ile same figurki nie są animowane i nie ruszają się w trakcie bitwy, to przyjrzeć się warto ich szczegółom, a te zostały przygotowane z największym staraniem. Warto wspomnieć, że jednostki możemy też malować, więc gra jest skierowana do fanów gier bitewnych oraz skirmishy takich jak np. Shadespire albo X-Wing. Ścieżka dźwiękowa oraz odgłosy bitwy (dokładnie tak, pomimo tego, że nasze jednostki nie są animowane, to wydają różne dźwięki i słyszymy strzały, ruch, uderzenia czy też krzyki). Do tego ścieżka dźwiękowa jest niezła i wpada w ucho, a twórcy nawet przygotowali wbudowany w grze player. Moonbreaker to solidnie przygotowany wczesny dostęp i daje frajdę. Czekam na więcej.

moonbreaker zaklęcia
Brakuje figurek? To je kup kolego, pamiętaj też że za 40 złotych kupisz figurkę do x-winga.

Mam jednak inne obawy, które już powoli prześwitują przez grę. Są sezony, są też boostery, a sama gra kosztuje na steamie jakieś pieniądze. Nie duże, bo tylko 120 złotych, ale i tak musicie wiedzieć, że jednostki w sensowny sposób zdobędziecie jedynie z boosterów kupowanych za kasę oraz bardzo skąpo zdobywane w grze. Podobnie jak w grach free to play, Moonbreaker na początku rzuci w nas wieloma boosterami, dzięki czemu zdobędziemy wiele jednostek. Jednak twórcy będą dodawać kolejne i kolejne, a żeby je zdobyć będziesz musiał otwierać kolejne boostery. Duplikaty są ulepszane na wyższe poziomy rzadkości, a co dwadzieścia boosterów macie gwarantowaną legendarkę. Znacie to? Dokładnie tak, znany mechanim z gier gatcha jak Genshin Impact. A potrzebujesz przecież silnych jednostek, żeby grać PvP prawda?

moonbreaker pakiety
W każdym pakiecie są trzy figurki, ale co dwadzieścia pakietów znajdziecie legendarkę. Cudownie, prawda?

Na obecną chwilę mam duże obawy co do Moonbreaker. Jeżeli gra pójdzie w stronę sieciowych pojedynków oraz próby stworzenia sceny turniejowej, to odpuszczam sobie. Jeżeli jednak twórcy posilą się o dodanie rozbudowanych, ciekawych mechanik PvE, gdzie poznamy historię świata napisaną przez mistrza fantasy, to będę brał i grał bez opamiętania i nie będzie mi zależało na zdobywaniu kolejnych figurek. Chciałbym tylko wsiąknąć w ten świat, bo czuć tutaj dotyk mistrza, ale za mało wiemy z opisów jednostek, by pokochać Moonbreaker.

Poprzednio LOTR: Pierścienie Władzy - odcinek 7 -nieśmieszny żart
Następny Ród Smoka - odcinek 8 - matka lafirynda i jej bękarty