Na Skrzydłach, znane także jako Wingspan, to gra planszowa która została bardzo ciepło przyjęta za granicą. Także w Polsce, kiedy to wydawnictwo Rebel ją wydało, praktycznie natychmiast zniknął cały nakład z magazynów. Ostatnie sztuki są jeszcze w sklepach, ale osoby które jeszcze się zastanawiają mogą się nie załapać.

My także zainwestowaliśmy w swoją kopię gry Na Skrzydłach. Niesieni trochę recenzencką powinności, a trochę hur dur recenzjami za granicą, które opiewają na skrzydłach jako ideał. Dla mnie ta gra ideałem nie jest, ale na pewno nie powiem też o niej, że jest to zła gra. Więcej szczegółów w recenzji poniżej.

Założenia gry planszowej Na Skrzydłach

Tradycyjnie, na początku porozmawiamy o tym, czy jest gra Na Skrzydłach. Jest to gra planszowa dla 1 – 5 graczy, w której naszym celem będzie budowa rezerwatu dla ptaków. Aby to zrobić, będziemy pozyskiwać coraz to nowe gatunki tych zwierzątek oraz dbać o to, by znosiły jaja, polowały i ogólnie były szczęśliwe. W praktyce, gra wygląda w taki sposób, że każdy gracz wykonuje w swojej rundzie tylko jedną akcję: zagrania karty, pobrania żywności z karmika, złożenie jajek na kartach, czy dobranie karty. Pierwsza z akcji jest najbardziej istotna, gdyż rozszerza nasze możliwości i jednocześnie jest najważniejsza do osiągnięcia zwycięstwa i wszystkie pozostałe akcje są podporządkowane tej właśnie jednej.

Zagrane ptaki dają nam różne umiejętności, czasem są to umiejętności aktywne, które aktywują się przy danej akcji, przykładowo, jeżeli posiadamy w rzędzie 3 ptaki z umiejętnością aktywną, to kiedy wykonujemy akcje znoszenia jaj, możemy aktywować zdolność każdych z tych ptaków. Mogą to też być zdolności jednorazowe (gdy wykładamy ptaszka na planszę, coś się dzieje) lub też wchodzące w interakcję z innymi graczami – gdy ktoś na przykład aktywuje ptaka z polowaniem, osoba posiadająca ptaka żywiącego się padliną, może uzyskać dodatkowe pożywienie. Dzięki temu tworzymy różnego rodzaju combosy oraz zestawy, gdyż wtedy jednocześnie pozyskujemy więcej potrzebnych surowców (kart na dłoni, jajek oraz żywności) oraz lepiej punktujemy.

Gra toczy się łącznie 4 rundy, gdzie każdy gracz posiada malejącą liczbę akcji. W pierwszej rundzie wykonujemy 8 akcji, w ostatniej natomiast 5. Dodatkowo, każda runda posiada swój unikatowy cel na przykład kto ma więcej ptaków w rzędzie leśnym lub więcej jajek u ptaków które wysiadują je w gniazdach na drzewach z patyczków (są cztery różne rodzaje gniazd). Mimo malejącej liczby akcji, posiadamy coraz więcej ptaków które dają nam dodatkowe bonusy i buduje się pewien mikrosilniczek. Planowanie od pierwszej rundy jest bardzo wskazane, zwłaszcza że każdy z graczy zaczyna z jedną z dwóch dodatkowych kart celów, które solidnie mogą wzmocnić nasze końcowe podliczenie. A punkty na koniec zdobywa się za wiele czynników, takie jak wartość punktowa ptaków, ilość jajek na każdej z kart, ilość pożywienia lub kart pod kartami innych ptaków (w ten sposób symbolizowane są udane polowania dużych ptaków łownych) czy też spełnione cele z każdej rund.

Na Skrzydłach – Na ilu graczy?

Gra niestety posiada jedną olbrzymią wadę, której nie mogę łatwo przeboleć. Długi downtime, czyli czekanie na swoją rundę. Jeżeli to połączymy z faktem, że gra jest stosunkowo bardzo mechaniczna (zwłaszcza w ostatnich dwóch rundach, kiedy mamy dobrze zaprojektowane silniki zmniejszające losowość), to dochodzi do sytuacji, że osoba która planuje na parę ruchów w przód czeka ciągle na osoby które zastanawiają się nad swoim bieżącym ruchem, co doprowadza do olbrzymiej irytacji części graczy. Na początku wykonujemy tylko jedną akcję, ale kiedy mamy 4 ptaki w danym rzędzie, to wychodzi nagle że oprócz akcji głównej, są akcje z ptaków i runda się strasznie wydłuża.

Są pewne mechaniki, które wpływają na to, że czekanie na swój ruch nie jest takie uciążliwe. Część ptaków na przykład daje nam dodatkową specjalną akcję (jak wcześniej wspomniani padlinożercy) kiedy inny gracz wykona ściśle określone działanie, co zmusza nas do ciągłej uwagi, a nie spania w oczekiwaniu na ruch. Niektóre ptaki też posiadają specjalne zdolności które bezpośrednio wpływają na innych graczy, dając im dodatkową karmę. Osobiście jednak najbardziej lubię w tą grę grać w dwie – trzy osoby. Przy czwórce zależy od ludzi, a przy piątce to już tylko płacz.

Regrywalność

Gra jest obrzydliwie regrywalna. Ilość kombinacji jakie możemy zrobić z kilkuset różnych ptaków (niektóre akcje się powtarzają jednak), połączonych z różnymi warunkami zwycięstwa w rundach oraz różnymi celami z kart powoduje że każda rozgrywka jest niepowtarzalna. Osobiście grałem już ponad 10 razy, z czego parę razy we dwie osoby i kilka razy w 4 – 5. Wszystkim gra się podobała, nawet osobom wracającym. To jest niewiarygodne, jak ona jest uniwersalna i wciągająca. Przy tym posiada wiele różnych mechanik które perfekcyjnie się zazębiają, jest tutaj dice rolling, potem set collection, zarządzanie surowcami itp. Wszystko jest ze sobą perfekcyjnie spięte, co powoduje że każda gra jest całkowicie nową przygodą, czasem lekko wymuszaną przez początkowe założenia, czyli pierwsze ptaszki na ręce oraz cele które się pojawią, ale i tak czuć emocje.

Interakcja

Tutaj troszkę słabiej, ale nie jest źle. Otóż Na Skrzydłach posiada interakcję, ale tylko neutralną lub pozytywną. To znaczy, że nie możesz komuś zabrać zasobów lub zapolować na jego ptaka. Też nad tym ubolewam. Możesz natomiast skorzystać z czyjejś akcji jeżeli posiadasz odpowiednie zwierzątko w swoim rezerwacie (znowu np. wcześniej wspomniany padlinożerca) lub sprawić że każdy gracz otrzyma niewielki bonus, na przykład surowiec. Najczęściej są to tanie do wyhodowania ptaszki, które przez swoją niską cenę, pomagają innym zawodnikom. Czy to wada gry? Raczej jej urok. Bo głupie by było, gdybyśmy wysyłali nasze orły, aby polowały na gołębie oraz wróble przeciwników. Taka jest idea gry, nic tutaj nie można było wskórać, a mi nawet jej nie brakowało, chociaż przy większej ilości graczy przydałoby się więcej takich działań.

Możemy sobie oczywiście też przeszkadzać, czy to zabierając karmę z karmika, jeżeli wiemy że inny gracz jej potrzebuje, czy też zabrać odkrytą kartę z podajnika (zawsze jest parę odkrytych), jeżeli wiemy że przeciwnik jej potrzebuje. Ale tutaj raczej się tak nie robi, mamy bardzo ograniczoną ilość akcji i wiele możliwości. Musimy wybierać i raczej skupiamy się na tym, co nam jest potrzebne, a nie przeciwnikom.

Wykonanie

Ideał. Perfekcja. Doskonałość. Nirwana. No dobra, jest pewien niuans który mi się nie podoba, ale o tym powiemy na końcu. Gra jest wykonana w cudowny sposób, tyle że kot mi zniszczył pudełko, ale trudno się mówi. Zacznijmy od grafik na kartach – w talii są dziesiątki kart, jest to olbrzymi stos i na każdej z nich jest narysowany, pięknym szkicem inny ptaszek z krótką ciekawostką. Każda karta posiada swoje unikatowe statystyki bezpośrednio wpływające na grę oraz przyjętą strategię oraz zdolność specjalną, która wynika z gatunku ptaka (chyba że ptaszek jest nudny i nie robi nic ciekawego, to tej zdolności nie posiada, np. Indyk). Niestety, wszystkie ptaki są z Ameryki Północnej. Mogą występować na innych kontynentach, ale musi być zawsze w Ameryce. Szukałem bociana i nie ma.

W pudełku znajdziemy także nie jedną, nie dwie, a aż trzy instrukcje. Jedną podstawową, drugą z wyjaśnionymi wszystkimi elementami oraz trzecią z instrukcją wykorzystania automy, czyli do rozgrywki solo. Są także drewniane kostki, jajeczka w różnych kolorach, znaczniki pożywienia na kartonowych kółeczkach, kartonowy ładny dice tower, który spełnia istotną rolę w mechanice gry oraz pojemnik na karty. Same karty jednak przybyły do nas lekko zgięte, co wyraźnie widać na unboxingu poniżej. Mimo to, wyglądają one coraz lepiej z każdą rozgrywką i w żaden sposób nie wpływały na przyjemność z zabawy.

 

Subskrybuj nasz kanał na YouTube

 

YouTube player

Cena

I teraz najlepsze, bo te całkiem spore pudło z olbrzymią zawartością (ciężko to zapakować z powrotem po rozłożeniu) oraz naprawdę ładnymi elementami, które jest obrzydliwie regrywalne i za każdym razem daje totalnie inne doznanie, kosztuje tylko 150 złotych. Kosztowało 🙂 Bo na rynku pozostało bardzo niewiele sztuk tego cudownego tytułu i cena szybko idzie do góry. Podobno w wakacje możemy doczekać się dodruku. Kto chce, niech poczeka 🙂

Podsumowanie

Są gry na które szkoda czasu i pieniędzy. Na Skrzydłach do nich nie należy. To absolutnie fenomenalna, rozbudowana i jednocześnie prosta gra planszowa dająca olbrzymie możliwości oraz świetną zabawę. Sprytnie łączy wiele różnych mechanik i posiada olbrzymi ładunek dydaktyczny, gdyż każdy ptaszek ma krótką notkę z ciekawostką o nim. Parę elementów rzeczywiście mi nie przypadło do gustu, ale patrząc na całokształt, Na Skrzydłach jest solidnym kandydatem na grę roku 2019.

 

Podsumowanie

W grze planszowej Na Skrzydłach prawie wszystko jest perfekcyjnie. Nawet mnie, fana Ameritrash, ta gra kupiła z miejsca. Zdecydowanie warto.
Przyjemność z Rozgrywki 9.5
Regrywalność 9.0
Interakcja 8.5
Wykonanie 8.5
Cena 9.5
Pros
- przyjemna
- przepiękna
- regrywalna
- tania
- Prawie ideał
Cons
- zgięte karty przy pierwszym rozpakowaniu, prostują się w miarę grania
- bardzo długi downtime na 4 - 5 graczy

2 komentarze

Poprzednio Zostań Puchaterem! Liski: Ojojanie - Prototyp
Następny Nagrody Board Game Geek 2018 - Najlepsze gry w 2018 roku na świecie!!