Nadzieje na rynku gier komputerowych w 2018 roku


Czas na drobne podsumowanie powoli mijającego roku. Rok 2017, nie oszukujmy się, nie opiewał w bardzo atrakcyjne pozycje jeżeli chodzi o gry komputerowe. Znalazło się parę perełek, ale jest zdecydowanie mniej gier o których będę pamiętać i do których będę wracać. Rok 2018, niestety, zapowiada się jeszcze gorzej. A wszystko przez panujące trendy na rynku gier komputerowych, dominacja marketingowa korporacji oraz ich absolutne oderwanie od rzeczywistości. Mam jednak nadzieję że się mylę. Plan jest taki, aby w poniższym wpisie napisać:

  • Przewidywanie przyszłości, czyli zgadywanie jakie trendy będą dominować w roku 2018,
  • Największe nadzieje, czyli premiery gier komputerowych na które najbardziej czekam.

Co nas czeka w roku 2018?

Czego się będziemy spodziewać w roku 2018 na rynku gier komputerowych? Jakie trendy będą dominować oraz o czym będzie się mówić?

1. Mikropłatności

Prawdziwa zmora każdego gracza. Mniej lub bardziej spokojnie kolejne firmy wprowadzają mikrotransakcje do swoich jeszcze nie dokończonych gier do których i tak powstaną jeszcze DLC (lub właśnie dodatki w postaci mikropłatności). W tym roku po bandzie przejechał najbardziej oczywiście Star Wars Battlefront 2, który niestety miał okazję być wydawany przez EA. Ludzie z Electronic Arts, jak wie każdy kto chociaż trochę interesuje się grami komputerowymi, są oderwani od rzeczywistości i bardzo spaczeni przez myślenie korporacyjne. Tak bardzo, że przestają podejmować logiczne decyzje i wydaje im się że wiedzą najlepiej czego potrzebują gracze.

Oczywiście się mylą, a ich wcale nie tak zła gra, która bardzo mi się spodobała, zostanie zapamiętana jako pozycja której dotyczył jeden z największych strajków graczy w historii gier komputerowych. Masowe wycofywanie pre-orderów, ogólny hejt i te okropne memy na kilka tygodni zdominowały fora oraz media społecznościowe. W tym roku mikropłatności otrzymał także Shadow of War, kontynuacja doskonałej gry akcji w uniwersum Władcy Pierścieni. Istnieje możliwość wyłączenia mikrotransakcji, jednak chodzą plotki że jeżeli je uruchomimy, to gra dostarcza nam gorszej jakości losowy darmowy content, taki jak na przykład wodzowie. W ten sposób Warner Bros liczy że jednak ktoś się skusi na zakup potężnego wodza lub innych przedmiotów. Nie wiem czy to prawda, sądzę jednak że twórca gry nie miałby skrupułów z dodawaniem takich paskudnych elementów do swojej pozycji.

2. Wzrost jakości gier niezależnych

Już nie mówi się indie, a niezależne. Małe studia robią cuda które niszczą konkurencję, depczą ją oraz wypluwają zwłoki. Uważam że w tym nadchodzącym roku pojawi się więcej dobrych gier od niewielkich producentów. W 2017 mieliśmy do czynienia na przykład z takim tytułem jak Divinity: Original Sin 2, który pokazał że można zrobić doskonałą grę fabularną w nowy, innowacyjny sposób, bez wsparcia korporacji, a ze wsparciem graczy. Nikt chyba nie zawiódł się na tym tytule.

Następnie przybył Cuphead. Bardzo niecodzienny, ekstremalnie trudny, wybitnie wciągający, doskonały do gry z kumplem. Nie wymaga dokupienia żadnej zawartości, finalny produkt nawiązujący do bardzo starych, retro seriali. Niektórzy tej pozycji nie znoszą z uwagi na specyficzną grafikę oraz niecodziennie duży poziom trudności. Jednak nikt nie odmówi jej oryginalności.

Twórcy fenomenalnej gry Bastion oraz arcyklimatycznej, interaktywnej historii Transistor także byli w natarciu. W Pyre grałem przez chwilę, bo inne pozycje zabrały mi dosyć dużo czasu, jednak niedługo wrócę do tej gry by napisać recenzję oraz nagrać jakiś gameplay na YouTube. Moje pierwsze wrażenie było proste – ta gra jest doskonała, nie chcę w nią grać w momencie kiedy z tyłu głowy mam obowiązki wobec czytelników. Skończę tytuły recenzenckie, zajmę się Pyre.

I na koniec, prawdziwa perła która zdominowała scenę multiplayer oraz zdobyła niesamowite zaufanie wśród influencjerów – Playerunknow’s Battleground. Bardzo sprytny marketing wydawcy oraz niecodzienna forma rozrywki w stylu Battle Royale (gramy do ostatniego gracza, bez odradzania się), sprawia że każdy chce spróbować się na potężnych mapach w walce do ostatniego gracza.

3. Wirtualna Rzeczywistość potrzebuje jeszcze czasu

W moim odczuciu, w 2018 roku nie będzie takiego nacisku na VR jak w poprzednim roku. Kilka tytułów takich jak Skyrim VR pokazuje że nie zawsze da się to zrobić dobrze. Może to cena sprzętu która jest podobna do całkiem niezłego komputera, a może ograniczenia graficzne które potrafi przetrawić VR? Nie wiem co jest powodem tego, że twórcy nie radzą sobie z tą technologią. W każdym razie wydaje mi się że w nadchodzącym roku będzie mniej gier VR i konwersji tytułów na tą platformę.

Podobnie było z Kinectem, miał się okazać ideą która wyprze zwykłe granie na konsolach oraz spowoduje że PC Master Race już nie będzie Master. Skończyło się jednak na tym że Kinect jest fajny, ale raczej na imprezy ze znajomymi, a nie jako pełnoprawna platforma do grania.

4. Większe nakłady na marketing

Więksi twórcy gier będą wydawać więcej pieniędzy na marketing, co będzie skutkować jeszcze większym uzależnieniem tych gier od DLC i mikropłatności (hajs musi się zgadzać). Gracze są bardzo świadomą grupą docelową, influencerzy mają coraz bardziej dosyć złych praktyk marketingowych korporacji oraz zwykłych kłamstw i kombinatorstwa. Dużo pieniędzy zostanie przelane na cele PR, zwłaszcza kiedy coś się porządnie spieprzy (EA), wyda się znowu tą samą grę w troszkę zmienionej formie (Ubisoft) lub po prostu stworzy słabą grę i trzeba będzie zwalniać pracowników i ratować wizerunek korporacji. Trzeba będzie się także wybijać swoimi słabymi produktami, lub kopiami starych produktów na tle gier, które zyskują sobie zaufanie odbiorców wysoką jakością i po prostu dobrą rozgrywką. Dlatego w tym roku spodziewam się że twórcy gier niezależnych będą bardziej wychodzić przed szereg niż ich większa konkurencja

5. Firmy zajmujące się grami niezależnymi wyjdą z cienia

I zaczną przeznaczać większe środki na marketing. Z jednej strony po to, żeby nie zginąć w szumie informacyjnym generowanym przez korporacje które gier robić nie potrafią, z drugiej strony po to żeby przepychać swoje innowacyjne pomysły do większej rzeszy graczy. Będą posiadać na to środki, w końcu ich gry nie raz zawojowały rynek w poprzednich latach i kasę będzie można przeznaczyć na promocją swoich tytułów. Widać to na przykładzie Frost Punk i polskiej grupy 11 bit studio.

Największe nadzieje – gry komputerowe 2018 roku

Poniżej lista gier które śledzę i na pewno zagram w następującym teraz roku. Wybrałem pięć tytułów które przyciągają mnie. Ciekawych nadchodzących tytułów jest oczywiście więcej, ale to właśnie te pozycje z listy poniżej są tymi na które najbardziej czekam. Zabraknie na liście durnych gier typu Far Cry 5 czy dodatku do World of Warcraft. Dlaczego? Bo już się zmęczyłem tymi pozycjami i nawet nie mam zamiaru o nich pisać na Big Bad Dice

Frostpunk

Moja muza nadchodzącego roku. Frostpunk, dziecko twórców This War of Mine to klimatyczny Survival z elementami RTS, w którym wcielamy się w przywódcę wioski w zlodowaconym świecie przyszłości. Próbujemy przetrwać, zbieramy zasoby i zarządzamy naszym społeczeństwie. Najciekawszym elementem będą decyzje które podejmujemy. Koniec bezstresowego wychowania dzieci oraz posłanie ich do pracy? Zastanów się jak to wpłynie na morale załogi. Chociaż brak rąk do pracy może skutkować tym że część mieszkańców nie dożyje sędziwego wieku. A może przeprowadzimy operację za pomocą brudnych narzędzi i w niesterylnym otoczeniu? Rzut kością jak w dobrej planszówce, jak dla mnie bomba.

Biomutant

Jeżeli uważacie że gry typu cRPG są przeszłością to możecie się srogo pomylić. W nadchodzącym roku premierę będzie miał Biomutant – gra komputerowa w której wcielamy się w zacnego, uzbrojonego po zęby szopa i w komiksowej oprawie będziemy pokonywać kolejne armie wrogów. Gra ma słynąć także z bardzo klimatycznej narracji, coś w stylu tej znanej z gry Bastion.  W grze zajmujemy się wykonywaniem zadań, interakcją z postaciami oraz ciągłą walką i eksploracją cudownego i olbrzymiego świata. Gra ma być także obszyta specyficznym humorem. Czekam głównie przez fakt tego że gra łączy najlepsze cechy dobrych gier komputerowych – wyraźny, interesujący świat, niecodzienni bohaterowie, dobra i szybka akcja oraz humor.

Call of Cthulhu

Jako planszówkowiec nie mogę przejść obojętnie obok tematu gry komputerowej nawiązującej do kultowej prozy Lovecrafta. Wykreowane przez niego stwory z najgorszych zakamarków umysłu zawitają tym razem na ekrany komputerów osobistych. W grze wcielamy się w rolę detektywa Edwarda Pierce i będziemy wyjaśniać sprawę morderstwa. Gra ma zamiar bawić się naszym strachem oraz poczytalnością bohatera. Dzięki odpowiednim mechanizmom gry będziemy mogli utracić poczytalność, co wpłynie na nasze przyszłe działania. Nie postrzelamy do potworów, przynajmniej nie bardziej niż to robiliśmy w bardzo dobrym horrorze Alien. Dodatkowo będziemy zarządzać także zasobami ludzkimi – rekrutujemy nowych badaczy, którzy także będą mogli się zająć tajemnicami wyspy na której dzieje się akcja.

Darksiders III

Jedyna kontynuacja na mojej liście. Gra Darksiders skradła moje serce swoim niecodziennym klimatem, wyraźnymi oraz ciekawymi postaciami, oraz brutalnym postapokalitptycznym światem zmieszanym z fantasy i troszkę science fiction i na końcu dopieszczony nawiązaniami do Pisma Świętego. Taka mieszanka w większości przypadków nie przechodzi, tym razem jednak stała się pewną kultową ikoną do której chętnie wracałem. Darksiders 2 tylko utwierdził mnie w przekonaniu że jest to jedna z bardziej wyraźnych serii gier komputerowych. W nowej części wcielamy się w Fury, jedyną kobietę w rodzeństwie Jeźdźców Apokalipsy. Głównym antagonistą w tej części będzie 7 grzechów głównych, bardzo cielesnych i potężnych przeciwników. Będziemy przemierzać domeny każdego z tych super bossów, aby na końcu pokonać tych potężnych przeciwników. Tradycyjnie dla serii, gra będzie bardzo konkretnym slacherem.

Anthem

Nadchodzące dziecko Bioware, studia które ma na swoim koncie wiele klasycznych pozycji, ale ostatnio troszkę się skiepściło. Chodzi mi tutaj o raczej słabą serię Dragon Age, a zwłaszcza ostatnie dwie części oraz Mass Effect Andromeda który był raczej rozczarowaniem. Anthem to czteroosobowy coop akcji w futurystycznym świecie przyszłości. Problemem jest fakt, że pieczę nad wszystkim sprawuje EA, czyli mogą wrócić mikropłatności. EA głupio jednak zrobi wprowadzając tego typu opłaty po kryzysie wizerunkowym który ich spotkał. Jeszcze przez wiele miesięcy będą wydawać pieniądze na dobry PR.

Mam nadzieję że gra będzie wreszcie dobrą i klimatyczną historią z przyjemnym gameplayem. Martwię się że gra skończy jak Shadow of War – kup Pan to, kup Pan tamto, mimo że gram single player. Grę prawdopodobnie przetestuje, ale jeżeli będą w niej mikropłatności to nie liczcie że ocenię ją pozytywnie. Nie mam litości i nie będę miał na tego typu formy zarabiania przez korporacje. Gry single player to nie usługi durniu z księgowości.

 

Poprzednio Dobry, Zły i Munchkin - Unboxing Gry
Następny Spellforce 3 - Recenzja - Kolejna gra wydana za szybko