W ostatnich latach widzimy wysyp różnych gier z uniwersum Warhammera. Niektóre z nich są niezłe, inne słabe, a większość jest po prostu średnia. A jak się prezentuje Necromunda: Hired Gun? Zapraszam do recenzji!

Czym jest Necromunda? To jest największe miasto kopiec w uniwersum Warhammera. Wyobraźcie sobie całą zurbanizowaną planetę, na której od tysięcy lat powstają kolejne aglomeracje na szczątkach starych. Nie ma możliwości rozwoju na terenie planety, więc włodarze planety budują w górę, warstwa pod warstwą przykrywając starożytne dzielnice, aż zapomną o nich wszyscy. W tych właśnie odmętach planety żyją różnego rodzaju łotry i bandyci podzieleni na gangi, którzy chcą przetrwać i zarobić w tym świecie zamieszkanym przez niezliczone miliardy dusz. W Necromunda: Hired Gun wcielamy się w jednego z najemników w tym paskudnym świecie i dostaniemy robotę od tajemniczego handlarza zamieszkującego wyższe partie Necromundy.

Historia gry nie jest w żaden sposób historią bohatera, który będzie ratować biednych, skrzywdzonych przez los bandytów przed okropieństwami Necromundy. Tutaj każdy musi walczyć o samego siebie, dlatego też i nasz bohater jedyne czym się kieruje to rządzą zysku oraz prostymi zasadami, które jedynie mają ułatwić mu przetrwania. Nie ma problemu z wyciągnięciem pistoletu jako pierwszy i nigdy się nie zastanawia, czy jest możliwość rozwiązania konfliktu bez przemocy – w czeluściach Necromundy osoba która za długo myśli ginie pierwsza. Takie jest właśnie uniwersum gry i taki klimat buduje Necromunda: Hired Gun na każdym etapie. Co ciekawe sama fabuła, z taką pieczołowitością wpleciona w uniwersum, okazuje się naprawdę ciekawą i spójną historią.

Necromunda postacie
To nie tapeta, tylko screen z gry.

Paradoksalnie co do samej fabuły, Necromunda: Hired Gun jest typem gry, który nauczył nas żeby nie oczekiwać zbyt wiele od otoczki fabularnej. Jest to pierwszoosobowy FPS wzorujący się na szybkich strzelankach typu Doom Eternal, który przez swoje dziwne rozwiązania nie przypadł nam do gustu. Necromunda: Hired Gun odrobiła pracę domową i oferuje nam hordy wrogów oraz dynamikę, jakiej nie posiadał główny bohater. Nasz bohater biega po ścianach gdzie chce, używa haka chwytnego, posiada potrójny skok i wiele umiejętności które ułatwiają mu walkę. Używa mocy biotycznych ze wszczepów ocierających się o niebezpieczną psionikę, jak spowolnienie czasu, mordercze wyładowanie oraz teleportację, która niszczy wszystko po drodze. Nasz bohater ma utrudnione leczenie – może użyć jedynie trzech apteczek na misję, chyba że mu się pofarci i coś znajdzie przy pokonanych wrogach, co jest szczególnie rzadkie. Oprócz tego posiada tarczę, którą także ładuje się głównie za pomocą akumulatorów zostawionych przez wrogów. Żeby przeżyć musimy zabijać, ponieważ po tym jak otrzymamy obrażenia, mamy chwilę by ostrzelać wroga i w ten sposób zregenerować punkty życia. To jedyny skuteczny sposób dbania o pasek punktów życia w Necromunda: Hired Gun. Rozumiecie to prawda? Mając mało punktów życia, jedynym sposobem na przetrwanie jest rzucenie się na wrogów i pokonanie ich, zanim oni pokonają nas.

Necromunda hired gun Lokomotywa
W trakcie gry zobaczymy najróżniejsze lokacje, w tym także olbrzymią lokomotywę ciągnącą się na wiele kilometrów.

Naszego bohatera będziemy rozwijać pomiędzy misjami, podobnie jak jego Mastiffa, który jest niesamowicie przydatnym towarzyszem w czasie walki – jego wartość bojowa nie jest nawet w połowie tak duża jak nasza, ale przywołując go podświetlimy wszystkich wrogów w pobliżu, a sam Mastiff jest w stanie odciągnąć ich ogień od nas, a paru wrogów jest w stanie przycisnąć do ziemi ułatwiając nam zadanie. Sam system rozwoju postaci opiera się w głównej mierze na poprawianiu naszej mobilności oraz umiejętności biotycznych. Rozwijamy naszą postać za pieniądze zdobywane za wykonywanie misji oraz sprzedaż zdobytego sprzętu. Nasz bohater jest w stanie ponieść określoną liczbę broni, a nadmiar jest sprzedawany. Mamy po parę miejsc na broń standardową, broń krótką, broń specjalną jak melt gun, oraz broń ciężką jak nawet ciężkie boltery zostawiające po jednej serii krwawy szlak. Bronie możemy dalej modyfikować zmieniając ich parametry oraz dodając nowe cechy. Nie stworzymy z boltera karabinu snajperskiego, ale jesteśmy w stanie skutecznie zwiększyć jego zasięg. System rozbudowy broni w Necromunda: Hired Gun ma sens, zwłaszcza w końcowej części gry.

Pieniądze możemy zdobywać podczas zadań dodatkowych i tutaj niestety twórcy się nie postarali. Wiele z tych zadań ogranicza się jedynie do wycinka pewnej mapy, którą już ukończyliśmy w ramach kampanii. Zadania mogą być różne, przykładowo mogą od nas wymagać zabicia paru dowódców jednej z frakcji wroga. Aby Ci się jednak pojawili, musimy rozwalić kilkunastu wrogich żołnierzy. W ten o to sposób biegamy od jednego krańca mapy na drugi pokonując ciągle spadających z nieba wrogów. O ile na początku brzmi to pięknie, to szybko zaczyna nam brakować amunicji oraz stajemy się przygwożdżeni przez przeciwników, przez co musimy korzystać z różnych dodatków i trików by przetrwać.

Zarówno pod względem graficznym, jak i dźwiękowym Necromunda: Hired Gun stanowi niesamowity pokaz wysokiej jakości. Zacznijmy od dźwięku, gdyż ten zasługuje na szczególną uwagę. Odgłosy bitwy są niesamowite, podobnie zresztą jak miasta oraz podziemi Necromundy. Zawsze coś słychać i coś się dzieje. Dodatkowo gra posiada bardzo fajny soundtrack, który zresztą można obsłuchać na spotify, do czego gorąco polecam. To co jednak Necromunda: Hired Gun robi najlepiej, to przedstawia design poziomów. Jeszcze nigdy nie widziałem gry, która w tak skuteczny sposób przedstawiała nie tylko Necromundę, ale i całe uniwersum Warhammera. Miasta są olbrzymie, podzielone na różne sekcje, a my będziemy je zwiedzać i dzięki hakowi chwytnemu jesteśmy  w stanie dostać się do naprawdę szalonych miejsc. Olbrzymi pociąg, stara dzielnica mieszkaniowa, opuszczone fabryki, czy też zakopana gdzieś pod ziemią stara kopuła to tylko wierzchołek góry lodowej i pod względem wizualnym Necromunda: Hired Gun sprawi niesamowitą frajdę każdemu fanowi uniwerswum Warhammer 40000. No i sama grafika to bardzo ładny pokaz dynamicznych efektów graficznych, cieni oraz świateł. Ta gra bardzo cieszy oczy.

Necromunda Lokacje
Ale co to do cholery jasnej jest, nie mam pojęcia. Tyranidzi pod Necromundą?

Jest jeszcze jedna rzecz, która na początku zabawy dała mi w kość – jest to sterowanie. Umiejętności oraz bronie, na modłę konsolową, wybiera się na kole wyboru. Niestety gra nie spowalnia podczas odpalenia tego koła, co absolutnie usuwa jego przydatność z walki. Szybko ten problem został usunięty, kiedy rekonfigurowałem sterowanie ustawiając umiejętności pod przyciskami 1 – 6, a bronie pod kółkiem myszki, gdyż i tak najczęściej korzystamy jedynie z dwóch broni w danym momencie, więc nie ma sensu zajmować nimi innych przycisków klawiatury. Dzięki tej jednak prostej zmianie gra zaczęła smakować inaczej, bardzo dynamicznie, sprawiając że stawaliśmy się najgroźniejszym łowcą w Necromundzie. Nie mam pojęcia, czy konsolowcy otrzymali inne sterowanie, jednak jeżeli jest tak jak przed chwilą napisałem, to Necromunda: Hired Gun jest niegrywalna na konsolach.

Jednak na PC, gdzie to miałem okazję bawić się w Necromunda: Hired Gun, gra okazała się prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Chyba nawet mogę powiedzieć, że od Dawn of War 2, jest to moja ulubiona gra w uniwersum Warhammer 40000. Jak na grę robioną przez małe studio, okazała się godnym przeciwnikiem dla kolosa jakim jest Doom Eternal i dla mnie osobiście, strzelanko oraz design poziomów dał więcej frajdy niż w Doom Eternal. Gorąco polecam zarówno fanom szybkich gier FPS, jak i zwolennikom Imperatora oraz uniwersum Warhammer 40000.

Grę Necromunda: Hired Gun ukończyliśmy na naszym kanale YouTube. Koniecznie sprawdź!

Podsumowanie

To chyba od Dawn of War 2 najlepsza gra z uniwersum Warhammera. Polecam zarówno fanom szybkiego strzelania, jak i osobom uwielbiającym uniwersum Warhammera.
Ocena Końcowa 8.5
Pros
- Oszałamiający design poziomów
- Dynamiczna i wciągająca rozgrywka, jakiej brakowało dla uniwersum Warhammer 40000
- Mastiff to nie tylko maskotka, ale i bardzo przydatny towarzysz
- Dziesiątki broni dobrze znanych fanom uniwersum
- Nextgenowa piękna grafika
- Kompletna i ciekawa mroczna fabuła
Cons
- Bardzo słaba konstrukcja zadań dodatkowych
- Sterowanie wymaga drobnych zmian oraz przyzwyczajenia
Poprzednio Zbliża się premiera The Witcher: Monster Slayer!
Następny Ghost of Tsushima: Director's Cut już w sierpniu na PS4 i PS5