Odrodzona z Doliny Bezkresnych Mgieł


Ashes Odrodzenie

Hej, hej 🙂 dzisiaj będzie opowiadanie na temat kolejnej bohaterki z Ashes.  Moim celem padła charakterystycznej urody Aradel. Wprowadzę Was w świat, którym rządzi Odrodzona,  to będzie niezwykła przygoda. Życzę zatem przyjemnej podróży!

Dawno, dawno temu, za siedmioma mgłami, spokojny żywot wiodła pewna rodzina, mieszkali w małym domku na skraju lasu, otaczały ich bujne i rozłożyste korony drzew. Członkowie rodziny byli ze sobą bardzo zżyci, należeli raczej do ubogich mieszkańców brakowało im nieraz środków do życia, lecz złączeni ze sobą mieli ciągle nadzieję na lepsze jutro i lepsze życie.

Pewnego dnia ich życie obróciło się dwa razy do góry nogami a to z powodu jednej zdaje się radosnej dla wielu innych ludzi wiadomości. Okazało się bowiem, że za kilka miesięcy nie będą już tylko we dwoje, dojdzie do nich maleństwo. Wieść o dziecku spowodowała paraliż wśród dwojga ludzi i przerażenie. W głowach kłębiły się najgorsze myśli, że sobie nie poradzą bo dziecko to duże wydatki szczególnie na początku, że nie będą w stanie zagwarantować mu dobrego startu w przyszłość. Ale po chwili zwątpienia odetchnęli i częściowo przerażenie ustąpiło miejsca nadziei i szczęściu. Jeśli to byłby chłopiec pomagałby rąbać drwa na opał. Jakoś by sobie poradzili. Do końca ciąży nie wiedzieli jednak o płci dziecka, więc żyli w świadomości wychowywania chłopca. Gdy przyszedł czas rozwiązania ich oczom ukazała się przecudna dziewczynka z uroczymi rumieńcami na buźce, rudych kręconych kędziorkach i oczkach jak błękitna tafla wody.

Mimo wszystko cieszyli się z tego co ich spotkało, była to jedna z najcudowniejszych chwil w ich nędznym życiu. Nie zważając na ilość kłód jakie były rzucane im pod nogi przez los, z dumą szli dalej przez życie, a dziewczynkę o imieniu Aradel kochali nade wszystko. Narodziny dziecka mogli uznać za cud, ponieważ ich wiek zaprzeczał prawu poczęcia. A jednak się udało, los sprawił, że mają te dziewczę nie bez powodu.

Dziewczynka dorastała w otoczeniu natury, uczyła się umiejętnie korzystać z jej dóbr i szanować ją. Zwierzęta lgnęły do niej, gdy ta we dnie przesiadała na pniu drzewa, jakby szukały u niej ukojenia. Siedząc tak często rozmyślała, patrzyła na kolorowe, mieniące się w blasku słońca motyle a do kwiatków przemawiała i śpiewała im piosenki. Wieczorami zaś wracała do domu i siadała z rodzicami do stołu aby zjeść wspólną kolację i porozmawiać o nurtujących ich wszystkich sprawach. Okazywali sobie wzajemnie pełne wsparcie, dzięki czemu łatwiej szli na spotkanie twarzą w twarz z lękami i problemami.

Aradel codziennie wychodziła na zewnątrz ponieważ to był jej niezawodny sposób na chandrę i na utrzymanie dobrego nastroju. Pewnego dnia słońce grzało wyjątkowo mocno, ale to tylko potęgowało zachwyt nad światem. Wszystkie zwierzęta zamieszkując las pragnęły schronienia w cieniu drzew bądź ochłodzenia się w  pobliskim strumyku, do którego Aradel nie znała drogi. Wychylając głowę przez szparkę w drzwiach ujrzała królika, który dziarsko skakał pomiędzy drzewami. Aradel uznała to za zaproszenia i podreptała za nim. Jak się okazało droga wiodła do strumyka. Dziewczyna nie mogła powstrzymać zachwytu, usiała więc na kamieniu i dłuższy czas wpatrywała się w rwący potok, słuchając ptasiej muzyki. Było pięknie. Tam pielęgnowała swoją przyjaźń z naturą.

Gdy tego pięknego dnia zaczęło zmierzchać Aradel poczęła zbierać się do domu. Zapamiętała te niezwykłe dla niej przeżycia, zapisała w sercu i w euforii popędziła do domu aby podzielić się radością z rodzicami. Jednak to co zobaczyła zgasiło płomień w jej sercu na długi czas. Rodzice już nie żyli. Oboje leżeli bezwładnie na podłodze obok siebie. Aradel tonęła we łzach bezsilności, ona napawała się pięknymi widokami a jej rodzice cierpieli i umierali w samotności.

Usiadła na brzegu łóżka i zaczęła rozmyślać. W spiżarni nie było pożywienia, w domu nie było pieniędzy. Zabrała płaszcz swojej matki na którym był jej zapach. Był ciepły a dzięki niemu Aradel miała cały czas swoją matkę przy sercu.  Załamana poszła nad potok napić się nieco wody. Postanowiła, że zacznie korzystać z dobrodziejstw natury to nie zginie.

 Jadła to w co obfitowały krzewy owocowe i niektóre drzewa. Piła zaś wodę ze strumyka, świeżą, pachnącą czystością. Od czasu do czasu również łowiła ryby żeby zjeść coś bardziej sytego niż owoce. Nauczyła się przez ten czas obcować z naturą, umiała nawet rządzić jej prawami. Potrafiła zanurzyć rękę żeby zmienić bieg strumyka, dzięki czemu ryby dawały się łatwiej łapać. Jednak  mimo, że posiadała umiejętności, jakie nie dane były innym ludziom nie miała zamiaru wykorzystywać ich do złych celów. Wręcz przeciwnie. Bardzo dbała i uważała na innych mieszkańców lasku. Motyle, które podziwiała teraz latały obok niej, a i ostatnio przechadzając się po leśnych ścieżkach na swej drodze napotkała jaguara, był jakby z innej bajki. Aradel nie odczuła trwogi a kocur zaczął powoli podchodzić do niej i zdawał się mieć przyjazne zamiary.

Chodził za nią krok w krok, bronił swoim ciałem a ona w zamian za oddanie dzieliła się  z nim zdobytym pożywieniem. Przesiadywali razem nad rzeczką a w zimne wieczory zabierała go do domu, gdzie mógł znaleźć schronienie. Teraz już nie bała się tak bardzo zostawać sama w ciemnym, przerażającym w nocy lesie. Często okna do jej domu oplatała mgła, a korzenie drzew przechylały się blokując drzwi od zewnątrz przed kimś niepożądanym.

 Odrodzona  była niesamowitą dziewczyną, jej niebieskie oczy odzwierciedlały wodę a życie dla natury popłacało wieloma cennym umiejętnościami i przyjaciółmi dzięki którymi mogła walczyć skutecznie z nadciągającymi zewsząd niebezpieczeństwami.

Poprzednio Selma and Wisp - Wrażenia z gry - Polacy na poziomie
Następny Cry Havoc - Unboxing