Sekrety Chozo – raport Metroid Dread nr. 7


W raporcie nr. 7 przyjrzymy się historii Chozo i niektórym wojownikom, których Samus spotyka na najnowszej misji.

Kim są Chozo?

Chozo byli wysoce inteligentną i technologicznie zaawansowaną podobną do ptaków rasą, którzy jako cel objęli sobie niesienie pokoju przez galaktykę. Jednak kiedyś poteżna cywilizacja w końcu upadła. Chozo, którzy pozostali wolą unikać uwagi. Po tym jak Samus w młodym wieku straciła rodziców Chozo wzięli ją pod swoje skrzydło i wychowali na planecie Zebes. Bez Chozo nie byłoby Samus. Tak jak zostało wspomniane w poprzednim raporcie Samus otrzymała przeszczep DNA Chozo, który pozwolił jej przetrwać w trudnych warunkach panujących na Zebes, również jej Power Suit i Arm Cannon zostały stworzone z pomocą technologii Chozo.

Wojownicy Chozo na drodze Samus

Tajemniczy przeciwnik

Na najnowszym trailerze możemy zobaczyć wielu żyjących Chozo, którzy z jakiegoś powodu widzą Samus jako wroga. W jednej scenie krótko po lądowaniu na ZDR Chozo staje przed Samus i nagle ją atakuje. Potężny i tajemniczy wojownik Chozo ma na prawej ręce arm cannon dokładnie jak Samus i jest dużo wyższy od niej i innych wojowników.

Żołnierze Chozo

Żołnierze walczą czymś co wygląda jak długa włócznia. Trailer ukazuje, że są bardzo uzdolnionymi wojownikami, którzy łatwo nie odpuszczają.

Robotyczni żołnierze Chozo

Samus musi również zmierzyć się z bojowymi robotami stworzonymi z pomocą wysoko rozwiniętej technologii Chozo. Są potężni, bardzo szybcy, uzbrojeni w elektromagentyczne ostrze i działo ręczne.

Obecność Chozo to jeden z „terrorów” w Metroid Dread. Pomimo, że Chozo wychowali Samus to w grze są bardzo wrodzy i agresywni, a w dodatku Samus zostaje bezwzględnie pokonana przez tajemniczego wojownika w starciu. Jakie mają plany? Są wrogami czy przyjaciółmi? Jeżeli to pierwsze to jak Samus ich pokona? Tego dowiemy się w grze.

 

 

 

 

 

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Pandemic Gorąca Strefa Europa - recenzja - destylat klasyka w 30 minut
Następny Dice Legacy - Recenzja - Losowość ponad miarę!