Fallen God to drugi samodzielny dodatek do ciepło przyjętej gry strategicznej Spellforce 3. Tym razem skupi się on na wędrownym plemieniu Trolli, którego przetrwanie wisi na włosku.

Sytuacja Trolli, plemienia Księżycznych w Spellforce 3 Fallen God jest nie do pozazdroszczenia. Ich wódz został zabity przez łowców kłów, elfie oddziały polujące na trolle, a plemię powoli wybija tajemnicza choroba. Ciężko jest także wyżywić olbrzymów, kiedy nie mogą zagościć w jakimś miejscu na dłużej. Zanim jednak spróbujemy rozwiązać te problemy, czeka nas rytuał mianowania nowego przywódcy plemienia – Akroga. Tutaj właśnie my wkraczamy do akcji przejmując kontrolę nad Akrogiem oraz jego najbliższymi przyjaciółmi, w tym jego bratem Noagiem Synem Księżyca będącym jednocześnie nadzieją plemienia na przetrwanie. Recenzja może zawierać spoilery fabularne.

Spellforce 3: Fallen God - Recenzja - Czy warto kupić?

 

Zabawę rozpoczynamy od stworzenia postaci. Stworzymy trzech trolli dobierając dla nich drzewka umiejętności oraz początkowe statystyki. Wybierzemy także proste elementy wyglądu. Każdy z bohaterów posiada jedno swoje, specyficzne tylko dla siebie drzewko umiejętności i do niego dobieramy jedno dodatkowe drzewko, bardzo podobne do tych, które znamy z poprzednich odsłon Splellforce 3. Wyjątkiem jest tutaj właśnie Noag, którego będziemy kształtować przez wpływ jaki na niego mamy – nasze wybory mogą sprawić że Noag będzie dbał bardziej o siebie, o plemię, będzie bardziej agresywny lub próbować panować nad sobą. Jednocześnie będziemy regularnie mu tłumaczyć różne sytuacje które spotykają plemię, dosłownie jak dla dziecka, który ma nawet problem z mówieniem. Ale nie śmiejcie się z Noaga. To najsilniejsza postać w naszej drużynie. O ile odpowiednio go poprowadzimy.

Zabawę rozpoczniemy od stworzenia drużyny trolli.

Kiedy już stworzymy postacie, przyjdzie czas na rozpoczęcie właściwej rozgrywki. Misje są podzielone na dwa rodzaje: RPG, w których będziemy sterować tylko drużyną oraz RTS, gdzie będziemy budować bazy i walczyć z wrogami. W pierwszych z nich będą dominować dialogi oraz wybory, które zostały wprowadzone bardzo naturalnie i są rzeczywiście znaczące i mogą skutkować tym, co napotkamy w kolejnych misjach. Kiedy trolle wyruszą negocjować z ludzkim plemieniem (nazywanym przez plemię kruchokośćcami), będziemy na bieżąco odkrywać różne tajemnice, które rzucają nowe światło na bieżący problem. Im bardziej uważnie będziemy odnajdywać kolejne elementy układanki, tym więcej opcji finalnie nam się pokaże. Dialogi trolli są napisane w sposób mistrzowski. Na początku może nam się wydawać, że sterujemy bandą kretynów. Szybko się jednak okażę, że każda z postaci w naszej drużynie (nawet Noag) posiada swoją mądrość, rozterki i charakter. Za każdą z postaci jest historia, którą możemy poznać poświęcając chwilę na wypytywanie współplemieńców, a między bohaterami są różne złożone zażyłości oraz relacje, nie zawsze oparte na zaufaniu. Oczywiście każdy z nich posiada też swoje umiejętności, jest ich dużo i są bardzo zróżnicowane. Byłoby bardzo ciężko w tym się połapać, gdyby nie koło szybkiego wyboru umiejętności. Więcej gier powinno mieć taki system.

Będziemy budować olbrzymie bazy, a budynki trolli są duże. Nie raz miałem problem by znaleźć miejsce do budowy kolejnego obiektu. Główny myk polega na tym, żeby wszystkie budynki do treningu jednostek były blisko siebie. Dzięki temu szybko będziemy mogli przeszkalać trolle.

W misjach RTS będziemy budować oczywiście bazy. Wygląda to jednak trochę inaczej, niż u innych poznanych do tej pory ras. Same budynki trolli są wielkie, a w większości z nich będziemy w stanie zatrudnić jednego pracownika. Sprawia to, że szybko będziemy chcieli przyłączyć kolejne obszary do naszych terenów, by tam tworzyć kolejne budowle generujące nam zasoby. Sprawia to, że granie trollami zdaje się bardzo inwazyjne i wyniszczające otoczenie oraz może tłumaczyć, czemu trolle ciągle muszą być w ruchu – po prostu po pewnym czasie w okolicy nic nie zostaje. Szkolenie jednostek także przebiega inaczej niż w przypadku innych ras. Posiadamy trzy budynki do przeszkalania podstawowego żołnierza. Za każdym razem po przeszkoleniu otrzymujemy innego wojownika – przykładowo, wysyłamy naszego trolla do budynku gdzie szkolimy jednostki do walki w zwarciu. Po pierwszym przeszkoleniu otrzymamy marudera, po prostu lepszą jednostkę walczącą w zwarciu od tej co przed chwilą wysłaliśmy. Ale tak naprawdę nie dużo lepszą. Następnie wysyłając tego samego marudera do tego samego budynku na przeszkolenie otrzymamy taran, jednostkę służącą do niszczenia budynków. I finalnie wysyłając ją trzeci raz otrzymamy Oprawcę, czyli szczytowe osiągnięcie trolli w ramach walki w zwarciu. Te wszystkie elementy sprawiają, że tworzenie zaawansowanych jednostek jest bardzo drogie, dużo droższe niż u innych ras. Są one jednak jednocześnie potężniejsze i nasza armia nigdy nie będzie tak liczna jak wroga. Granie trollami w ramach misji RTS sprawiło mi naprawdę masę frajdy z uwagi na nastawienie na ich potrzebę ciągłej ekspansji, agresywnej rozgrywki oraz nielicznych, bardzo drogich oraz silnych jednostek.

Będziemy wykonywać najróżniejsze zadania. Nie wszystkie będą godne pieśni

Sama fabuła będzie się skupiać właśnie na naszym plemieniu Księżycznych, które jest zdziesiątkowane i swój ratunek widzi w próbie wskrzeszenia upadłego boga. Pomagać nam będzie tajemniczy czarodziej kruchokośćców w masce (jednak po głosie i tym co mówi łatwo wywnioskować że jest to Raith, jeden z bohaterów poprzednich odsłon). Wszystkie napotkane przed nami zadania będą właśnie dążyć do odnalezienia wszystkich części ciała plugawego boga, który z wdzięczności może pomóc trollom przetrwać. Albo i nie. Ale trolle nie mają już żadnej innej alternatywy. Podczas zadań będziemy podejmować liczne decyzje i są one pokazane bardzo naturalnie, zawsze mają ze sobą jakieś konsekwencje. Czy wioskę ludzi spalimy i pozyskamy z niej żywność oraz potrzebne nam esencje okrucieństwa, czy może spróbujemy się z nimi dogadać pokazując, że trolle nie są tylko brutalnymi bestiami? Takie wybory pojawiają się co chwile i mogą kształtować przyszłość naszego plemienia. Między misjami będziemy także wracać do świątyni upadłego boga, gdzie także znajduje się obóz naszego plemienia. Tam będziemy mogli porozmawiać z współplemieńcami, uzyskać dodatkowe zadania czy też stworzyć lepszy ekwipunek z materiałów uzyskanych przez rozkładanie rupieci kruchokośćców. Same nazewnictwo przedmiotów które odnajdujemy w trakcie zabawy mnie rozbawiało. Bo znajdując jakiś potężny artefakt, który pamiętamy z poprzednich części, w ekwipunku trolli będzie się nazywać Bardzo błyszcząca twarda skóra kruchokośćców albo amulet ważny bibelot kapłana ze świątyni. Takich smaczków jest tutaj zatrzęsienie, ale to nie wszystko i twórcy poszli krok dalej. Co krok będziemy napotykać wszelkiej maści easter eggi. Nie chcę tutaj spoilerować za bardzo, ale powiem tylko że w pewnym momencie będziemy mogli kupić komiksy przedstawiające przyszłe gry THQ Nordic, a w zadaniu gdzie będziemy zbierać krabie łajno, koniecznie sprawdźcie południowy portal i dokładnie przeszukajcie całą mapę. Znalazłem tam dwa śmieszne nawiązania do popularnych filmów.

Easter eggi i ukryte smaczki są dosłownie co krok. Spellforce 3 Fallen God tworzyli ludzie którzy kochają gry i popkulturę.

Ciężko do czegokolwiek się przyczepić grając w Spellforce 3 Fallen God. Gra praktycznie nie posiada żadnych błędów technicznych z wyjątkiem czasami nieprzetłumaczonych polskich tekstów lub zgubionych polskich znaków na ekranach ładowania. Raz także musiałem powtarzać misje, bo przez głupotę straciłem bohaterów i nie było żadnego autosave. To nie jest tak, że kiedy bohater umiera to przegrywamy – mamy dwa kamienie, które ładują się w trakcie zabawy. Każdy z nich pozwala na wskrzeszenie bohatera, jeżeli zginie nam więcej bohaterów niż mamy aktywnych kamieni, to wtedy następuje koniec misji. No a ja, intelektualista i genialny strateg zaatakowałem bardzo dużego golema, który zdmuchnął mi postacie swoimi dwoma umiejętnościami. Sama gra wygląda po prostu pięknie i jest bardzo czytelna, posiada też świetny soundtrack. Prawdziwy ideał na koniec roku. Lubisz gry? W Spellforce 3 Fallen God będziesz bawić się wyśmienicie.

Dialogi między trollami to czyste złoto. Mają nie raz problemy z mówieniem i łączeniem słów, ale na pewno nie są bandą debili.

Podsumowanie

Wciągająca, działająca, piękna, miejscami zabawne połączenie gry strategicznej oraz fabularnej. Każdy powinien dać jej szanse.
Ocena Końcowa 9.0
Pros
- Całkowicie niepowtarzalny klimat
- Dialogi trolli to mistrzostwo świata
- Koło wyboru umiejętności
- Wyraźnie napisane postacie ze swoimi motywami
- Zróżnicowane zadania, każde stanowi inne wyzwanie
- Ciekawa fabuła pełna spójnych wątków pobocznych
- Unikalna i wciągająca mechanika Trolli
- Wszędzie Easter Eggi czekające na uważnych graczy
Cons
- Sporadyczne błędy w tłumaczeniu oraz braki polskich znaków
- Rzadki autozapis
Poprzednio Blood of Zeus - Recenzja ze spoilerami - Historia o Bohaterach
Następny Paris - recenzja - gra o dwóch twarzach