Jako że obdarzono mnie zaufaniem na tyle, bym pisała o grach dla dzieci, to ruszyłam z tematem i jako pierwszą wybrałam grę karcianą Sprytny Lisek autorstwa Kacpra i Marcina Kłosów, wydaną przez Zieloną Sowę. Po rozegraniu kilkunastu (no, może trochę więcej, ale jednak jeszcze mniej niż sto) rundek z moją pięciolatką (na opakowaniu widnieje dumne „4+”) stwierdzam, że ta gra jest tak genialna w swojej prostocie, że spędzimy z nią jeszcze niejedno popołudnie.

UNBOXING

Gra nie jest wielka gabarytowo, a na okładce posiada pięknego liska patrzącego na nas z zawadiackim uśmiechem. Za ilustracje odpowiedzialna jest Justyna Hołubowska-Chrząszczak, będąca absolwentką ASP w Gdańsku. W środku, na wewnętrznej stronie pudełka przedstawiono spis elementów gry oraz krótką introdukcję. Każdy dorosły chyba wie co lisy robią w gospodarstwach, ale to gra dla dzieci, nie? Jak nie jesteście gotowi na tłumaczenie kręgu życia, to polecam porównanie „Ty zjadłaś kotleta z kurczaka na obiad, więc lepsza jesteś tylko w tym, że mama go wcześniej usmażyła”. (Wiem, że to brutalne, ale działa.) Wracając do tematu, w pudełku znajduje się instrukcja, 4 planszetki Gospodarstw, 5 kart Lisków, 3 karty Psów oraz 30 kart Zwierząt Gospodarskich, co daje nam łącznie 38 pięknie pomalowanych kart.

Moje pierwsze wrażenie już przed otwarciem skupiło się właśnie na rozmiarze pudełka. Format A5 to nie jest dużo, więc patrząc z perspektywy rodzica zawalonego zabawkami to wielki plus, już nie mówiąc o tym, że łatwo zabrać grę ze sobą gdy gdzieś wyjeżdżamy. (Co prawda ciężko by było grać w Sprytnego Liska w samochodzie albo w pociągu, ale kto był w deszczowe polskie lato nad morzem ten zrozumie.) Kolejna rzecz, która oczarowała już przede wszystkim Maryśkę to piękne ilustracje. Dodatkowym atutem tutaj stało się podobieństwo Psa z gry do naszego kundelka, co pomogło tylko w wytłumaczeniu zasad.

O CO TU CHODZI?

Producent zaleca od dwóch do czterech graczy, ale myślę, że dałoby się nawet więcej. Wymagałoby to najpewniej drobnych modyfikacji na starcie i/lub dokupienia drugiej talii kart lecz byłoby wykonalne. Rozgrywka trwa ok. 15 min., co jest moim zdaniem wielkim plusem, bo jest to gra na tyle szybka, żeby dziecko się nie znudziło między turami. Ogólnie wszystko toczy się wokół tego, że jesteśmy Gospodarzami. Każdy wybiera planszetkę ze swoim Gospodarstwem, do którego inwentarz będzie pozyskiwał w trakcie gry. Następnie wszystkie karty zostają przetasowane i ułożone w 5 rzędach po 5 kart w każdym, a reszta trafia na zakryty stos. I tu zaczyna się zabawa.

Każdy z graczy odsłania po dwie karty i w zależności od ich kombinacji zabiera jedną z nich a drugą odkłada zakrytą na miejsce. Wszystkie karty, oprócz tych z naszym Liskiem, są punktowane, więc nie trudno się domyślić, że zwycięzcą zostaje osoba, która zdobędzie najwięcej punktów. Proste? A no nie do końca, bo mamy katy specjalne, które urozmaicają nam trochę życie na tej wsi. Jest Lisek, który skutecznie utrudnia zbieranie kolejnych indorów i królików do Gospodarstwa, oraz Pies dzielnie strzegący przybytku przed Rudym Spryciarzem. Czy to wszystko? Też nie, bo jest kilka dodatkowych wariantów gry. Instrukcja proponuje trzy, ale zdolny rodzic (taki, który potrafi zrobić ośmiorniczki z parówki, albo przemycić rybę dziecku tak, żeby nie wiedziało, że to ryba) wykombinowałby jeszcze kilka (jak ja za pierwszym razem, gdy Maryś chciała grać zanim doczytałam instrukcję do końca).

WRAŻENIA

Z punktu widzenia estetyki, gra jest wykonana całkiem dobrze. Karty są duże, czytelne i pięknie pomalowane, a jedyne co mogłabym zaproponować, to żeby były nieco grubsze. Zasady nie są trudne, a właśnie prostota Sprytnego Liska daje też dużą dowolność w modyfikacji i dostosowywaniu przebiegu gry do upodobań oraz zdolności dzieciaków (i dorosłych też). Można zaczynać rozgrywkę od wariantu najprostszego, a potem podnosić poziom sobie i dziecku wraz z kolejnymi rozdaniami, lub stworzyć własną wariację, bawiąc się według swoich zasad. Jakby nie było jest też aspekt edukacyjny! Tłumaczenie łańcucha pokarmowego nie jest wcale takie trudne (ale lepiej mieć w backupie tekst o kotlecie z kurczaka), a na koniec trzeba podliczyć punkty, więc dodawanie też się ogarnie w międzyczasie. Sprytny Lisek to naprawdę sympatyczna rozrywka dla małych i dużych, która pozwoli fajnie spędzić czas z dzieckiem, gdy za oknem zimno i ciemno.

NA CO UWAŻAĆ W TRAKCIE GRY – PORADNIK DLA RODZICA OPARTY NA WŁASNYCH DOŚWIADCZENIACH

  1. Gdy tylko się odwrócisz, dziecko będzie podglądało karty – bądź czujny!
  2. Nie daj się nabrać na maślane oczka i „Mamusiu/Tatusiu, mogę wybrać jeszcze raz?”
  3. Gdy tylko pójdziesz zalać herbatę, jakimś cudem ominą Cię dwie kolejki i ok. 5 pkt.
  4. I najważniejsze – obserwuj mowę ciała swojego dziecka. Jeśli w trakcie gry się wierci, nie ignoruj tego. Być może jest zbyt zajęte grą, żeby iść do łazienki. Bądź jednak wyrozumiałym rodzicem i zaproponuj przerwę.
Poprzednio Gwiezdne Wojny Jedi: Upadły Zakon - Recenzja - Mocy brak
Następny Abominacja Dziedzictwo Frankensteina - recenzja - Jak średnią grę ożywiono klimatem.