Spy Guy od Trefla – recenzja – wszyscy na jednego


Spy Guy to mała gra planszowa przeznaczona dla najmłodszych graczy i ich rodziców. Czy warto  zainteresować się tą pozycją?

Spy Guy to gra przeznaczona dla od jednego do czterech graczy, rozpoczynając  już od piątego roku życia. Nie wymaga znajomości pisania, czytania i liczenia, więc nada się też dla młodszych graczy (z nadzorem, ze względu na małe elementy możliwe do połknięcia). Rozgrywka zajmie do dwudziestu minut, starsze dzieci mogą poradzić sobie nawet szybciej. Instrukcja to około pięć stron, w większości pokrytych obrazkami, więc nie ma mowy o długim tłumaczeniu (i rozumieniu) zasad. Przygotowanie gry wymaga rozłożenia planszy, wyjęcia kart i znaczników. Perfekcyjne rozwiązanie dla tych mniej cierpliwych.

Spy Guy

W Trefilkowie dochodzi do licznych kradzieży. Ponad dziesięć lokali zostało okradzionych w biały dzień a głównym podejrzanym jest Doktor Moritz. Gracze wcielą się w Spy Guya – detektywa, który ruszy w pościg za złodziejem, zanim ten opuści miasto. Gra kończy się, kiedy złapiemy przestępcę lub jeśli dobiegnie do portu i zniknie nam z pola widzenia. W praktyce wygląda to tak, że na ogromnej planszy (o tym za chwilę) musimy znaleźć elementy (poszlaki) wskazane na wylosowanych kartach. Musimy tego dokonać zanim przesypie się piasek w klepsydrze.  Gracze ruszają się o tyle pól, ile naleźli w danej rundzie na planszy. Moritz rusza się o tyle pól, ile śladów wskazano na karcie poszlaki, której właśnie szukamy. Bardzo, bardzo oczywiste.

O ile gra na wielu graczy okazała się super, to tryb solo trochę mnie irytował i wiem, że zniechęci też innych. Przez układ planszy i masę manewrów, które trzeba wykonać, aby dotrzeć na drugi koniec stołu marnowało się cenny czas. W grze kooperacyjnej rozkładamy graczy po swoich stronach planszy, każdy ma swoją sekcję do przejrzenia i zaznaczania elementów. W trybie samodzielnej gry skacze się wzrokiem po metrowej planszy w poszukiwaniu miniaturowego elementu. Nie pomaga też, że nieustannie trzeba pilnować klepsydry. O ile w kilkuosobowej grupie możemy wyznaczyć osobę odpowiedzialną za klepsydrę, w solo trzeba pamiętać jeszcze i o tym. Jeśli Wasze dzieci sią marudami i nie radzą sobie dobrze z porażką, ta gra może się u Was sprawdzić. W Spy Guy albo wszyscy wygrywają, albo przegrywają. Jak to gra kooperacyjna, uczy współpracy, więc daje nadzieję, że kłótliwe rodzeństwo chociaż na pół godziny zakopie topór wojenny.

Spy Guy

Sama plansza składa się z sześciu podwójnych elementów do złożenia, niczym puzzle. Jest na prawdę obszerna, bo zajmuje około metra. Z jednej strony fajnie, bo mamy czego szukać, z drugiej strony bardzo mi przeszkadzał jej pionowy układ. Zdecydowanie przyjemniej grałoby nam się, jeśli plansza ułożona byłaby w orientacji horyzontalnej, zwłaszcza w grze solo lub dla dwóch osób. To największy minus, jaki znajduję w tym tytule. O ile dzieciakom może to nie zrobić różnicy, rodzicom grającym ze swoimi dziećmi, owszem.  Szkoda również, że plansza jest jednostronna, bo to ogromna strata pola do gry.

Spy Guy
może trzeba było robić panoramę 😉

Pudełko gry kosztuje pięćdziesiąt – sześćdziesiąt złotych (na stronie Trefla), więc nie jest wielkim wydatkiem. Biorąc pod uwagę regrywalność tego tytułu oraz masę poszlak (ponad 50 kart), ilość rozgrywek jest nielimitowana. Tylko osoby z pamięcią fotograficzną mogłyby zapamiętać gdzie leży zielony ślimak, ale to pod warunkiem, że na początku znajdą wszystkie. Dla ułatwienia poszukiwań, na ostatniej stronie instrukcji zamieszczono tabelę, w której wskazano ile razy każda z poszlak występuje na planszy. Po przejrzeniu kart i tabeli mogę stwierdzić, że im więcej razy pojawia się dany przedmiot, tym więcej ruchów dostaje uciekający Moritz. Logiczne – zachodzi wówczas większe prawdopodobieństwo znalezienia poszlaki i tym samym długiego przejścia Detektywa.

Całość przypomina mi trochę szukanie Wally’ego z Gdzie jest Wally za dzieciaka i przez krótką chwilę sprawiło mi masę frajdy. Lubię gry, które pomogą mi dopracować koncentrację i spostrzegawczość, ale pionowy układ planszy niekorzystnie wpływa na jakość gry. Trzeba wykonywać kombinacje nad stołem, a w moim wieku po prostu nie mam ochoty na takie granie, nie mówiąc o rozkładaniu gry na podłodze. Gra przeznaczona jest jednak dla młodszych graczy i uważam, że przypadnie do gustu większości. Jeśli szukacie fajnej gry dla swoich pociech i nie chcecie przy tym wydać góry pieniędzy, koniecznie pomyślcie o Spy Guy.

 

W co zagrać z dziećmi? Zobacz Najlepsze gry planszowe dla dzieci – dobra zabawa w każdym wieku

Poprzednio Świetne gry w pasjansa online, w które możesz grać za darmo
Następny Thymesia - Recenzja - Mamy Bloodborne w domu