Tate no Yuusha II / The Rising of the Shield Hero – recenzja największego wiosennego rozczarowania


Tate no Yuusha no Nariagari sezon drugi

Pierwszy sezon Tate no Yuusha no Nariagari okazał się bardzo udanym seinenem. Powielał znany już skądinąd schemat isekai: nastolatek trafia do świata przypominającego grę komputerową, w którym będzie mu dane uratować świat. Tyle tylko, że tytułowego bohatera tarczy nikt nie traktuje jak herosa. Wręcz przeciwnie – już na początku przygody czekają go niesprawiedliwe oskarżenia i fala uprzedzeń. To brutalne anime, w którym raz po raz widz zmagać się będzie z poczuciem bezsilności i pragnieniem zemsty. Jak na jego tle wypada drugi sezon? Niestety fatalnie…

Serię Tate no Yuusha można obejrzeć z polskimi napisami dzięki wysiłkom grupy Twoja Mała Japonia. Anime można obejrzeć na serwisie Wbijam.

Trzech Świętych Bohaterów… i jeden wykluczony

Głównym bohaterem anime jest Naofumi Iwatani. Trafia on do innego świata i staje się jednym z czterech Świętych Bohaterów – herosów dzierżących wyjątkową broń, których zadaniem stanie się walka z tzw. falami. Fale zaś to nic innego jak okresowe „eventy”, w czasie których potwory wszelkiej maści najeżdżają okolice. Brzmi jak gra MMORPG i wygląda jak gra MMORPG. Czy fabuła potoczy się analogicznie? No, tutaj zaczynają się schody.

Tate no Yuusha no Nariagari 1 bohater włóczni
Bohater włóczni ściskający księżniczkę, która oskarżyła Naofumiego o gwałt.

Szybko okazuje się bowiem, że bohaterowie włóczni, miecza i łuku są uważani w tym świecie za prawdziwych herosów. Ba, mają nawet swój Kościół! Tytułowy bohater tarczy jest za to wyrzutkiem. Naofumi dowiaduje się o tym, gdy przychodzi mu zebrać drużynę, by ruszyć w drogę. Nikt nie chce mu towarzyszyć! Nikt nie wyciąga do niego pomocnej dłoni! Nikt, prócz… królewskiej córki. Przyjaźń tej dwójki nie trwa jednak długo, gdyż dwulicowa księżniczka oskarża chłopaka o gwałt i okrada go ze wszystkich oszczędności.

Od tej pory jest tylko gorzej. Główny bohater zmaga się z prześladowaniem oraz społecznym wykluczeniem. My zaś śledzimy jego poczynania z zapartym tchem i wypiekami na twarzy. Zaopatrzony jedynie w tarcze, nie ma możliwości pokonać nawet początkowych przeciwników. Potrzebny jest mu miecz. A raczej ktoś, kto byłby jego mieczem, bowiem Święci Bohaterowie nie mogą nosić broni innej niż ich główna. Cóż zatem zrobić? Najlepiej wybrać się do handlarzy niewolników.

Dzielna Raphtalia

Naofumi wiąże swój los z Raphtalią – pół-dziewczyną, pół-tanuki. Choć początkowo jest ona bezbronna wobec przeciwników, na drodze których staje jej właściciel, szybko nabiera wprawy. We dwójkę wreszcie zaczynają zdobywać doświadczenie, dzięki któremu bohater tarczy będzie mógł stawić czoła niechlubnym falom. I właśnie wtedy inni bohaterowie po raz kolejny okazują względem protagonisty swoje uprzedzenia.

Iwatani zostaje oskarżony o zniewolenie i wypranie mózgu Raphtalii. Choć to pierwsze jest prawdą, trzeba przyznać, że zajmował się nią bardzo dobrze. Teraz będzie musiał stawić czoła bohaterowi włóczni w bardzo nieczystym pojedynku. Choć cała przygoda kończy się szczęśliwie, ciągłe oskarżenia pod adresem Naofumiego sprawiają mu nie lada trudność i rodzą słuszny gniew.

Tate no Yuusha no Nariagari 4 Raphtalia
Raphtalia to jeden z największych plusów tego anime. W drugim sezonie możemy ponownie zobaczyć jej pomniejszoną wersję.

Na szczęście prawda zwycięża, a pogardzany przez wszystkich bohater tarczy w końcu oczyszcza swoje imię, choć jego stosunki z innymi bohaterami wciąż są napięte. W międzyczasie dołącza do niego dziewczyna-ptak Filo, a widzowie mogą z uśmiechem obserwować, jak obie zwierzokształtne rywalizują o uczucia protagonisty.

Pierwszy sezon kończy się w ciekawym momencie. Bohater tarczy wreszcie nie musi nikomu niczego udowadniać. Otrzymuje także ziemie, na której może wybudować swoją posiadłość i przygotować swoich nowych podwładnych do walki z falami. Brzmi ciekawie? Szkoda tylko, że wątek ten nie zostanie rozwinięty w żadnym stopniu.

Tate no Yuusha II – totalne dno

„Gdybym zaczął swoją przygodę z anime od drugiego sezonu Tate no Yuusha, nigdy nie obejrzałbym żadnego innego i hejtował wszystkich, którzy jarają się anime” – usłyszałem jakiś czas temu od przyjaciela, który na animacjach ze wschodu zjadł zęby. Wydaje mi się, że trudno nie przyznać mu racji. A teraz nieco o drugim sezonie. Uwaga, będą drobne – lub większe – spoilery.

Czwórka Świętych Bohaterów zostaje wezwana przed oblicze królowej, która oznajmia im, że oto nadchodzi nowe zagrożenie. Przebudził się bowiem tzw. Duchowy Żółw – potężny potwór pragnący pochłonąć jak najwięcej ludzkich dusz. Oczywiście trzech z czwórki bohaterów w ogóle nie podejmuje się wyzwania walki z nim w myśl zasady: „mamy walczyć z falami, a nie rozwiązywać lokalne problemy”. Zostaje więc bohater tarczy i jego świta. A także armie zgromadzone przez królową. Po przybyciu na miejsce Naofumi spotyka tajemniczą kobietę…

Tate no Yuusha no Nariagari 3 źli bohaterowie
Choć w drugim sezonie występują starzy bohaterowie, ich obecność nie wnosi kompletnie nic. Dawne urazy zostały potraktowane po macoszemu.

„Założę się, że ta babka będzie Duchowym Żółwiem” – rzekł mi ten sam przyjaciel, gdy oboje obejrzeliśmy już pierwszy odcinek Tate no Yuusha. Po jakichś pięciu kolejnych odcinkach jego słowa się sprawdziły. Przewidywalność jest jednak tylko jedną z licznych wad nowego sezonu. Kolejną, chyba największą, jest główny antagonista – Kyou. Okazuje się bowiem, że to on kontrolował Duchowego Żółwia, by zdobyć jego moc, by otworzyć inny świat, by wyzwolić fale, by… no, naprawdę trudno dociec, o co mu chodzi. Gość cały czas się śmieje i ma na twarzy przyklejony uśmieszek typowego przyjemniaczka. Takiego, co to w szkolnych anime kradnie innym mleko i mówi do kolegów „baka”. Bohaterowie trafiają do innego świata, gdzie przyjdzie im wysłuchać historii kilku dziewcząt, a także zmierzyć się z Kyou w finałowej walce.

Co zawiodło?

Tate no Yuusha było poważnym anime, które we właściwy sposób podchodziło do kwestii odrzucenia społecznego. W pierwszym sezonie Naofumi musiał oczyścić swoje dobre imię, a za przeciwniczkę miał rozpieszczoną, nienawidzącą go księżniczkę. Absolutnie nikt nie stał po jego stronie, a wszystkie osiągnięcia zawdzięczał wyłącznie wytrwałości i ciężkiej pracy. Oglądało się to dobrze. I być może oczekiwania względem drugiego sezonu były nieco zbyt wysokie.

Niemniej to, co widzowie dostali w kontynuacji, krzyczy o pomstę do nieba. W roli antagonisty dostaliśmy roześmianego pajaca. Zapoczątkowane w pierwszej części wątki odchodzą w niepamięć, by zrobić miejsce dla nowych, całkiem niepotrzebnych postaci. Pod koniec przestałem już liczyć, ilu nieporadniutkich, oszukanych dziewcząt musiał wysłuchać Naofumi.

Właśnie, Naofumi. Przez wszystkie odcinki nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że jest dla twórców niewygodny. To ciekawa, złożona i skrzywdzona postać. Jednak teraz, gdy wreszcie oczyścił swojej imię, chyba nikt nie przemyślał, jak rozwijać go dalej. Bo choć oficjalnie jest on głównym – ba, nawet tytułowym! – bohaterem, to w drugim sezonie praktycznie go nie ma. Oczywiście ciągle podążamy jego śladami, ale na pierwszy plan wybijają się postacie trzecioplanowe. Te, które w całej opowieści winny spełniać głównie funkcję dekoracyjną. Liczyliście na romans między Naofumim i Raphtalią? Nic z tego! Albo nieco więcej Filo? Nie ma jej tam prawie wcale! Rzecz jasna bohaterowie ci są przez jakiś czas na ekranie, jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że było ich tam zbyt mało. Bardzo mało. I bardzo na siłę.

Tate no Yuusha no Nariagari 2 postacie poboczne
Przygotujcie się na masę postaci pobocznych. Większość z nich nie będzie miała do odegrania żadnej roli prócz opowiedzenia swojej smutnej historii.

Nie powalają też walki. Są sztywne i zrobione po kosztach. Czasami naprawdę głupie. Zwłaszcza gdy w czasie starcia bohaterowie przystają na kilka chwil, by porozmawiać i się do siebie uśmiechać. Albo gdy dziewczęta, które powinny zostać rozerwane od wybuchu, nie tylko ciągle dychają, ale mają też siłę wyciągać ręce w stronę swojego ukochanego i coś tam marudzić pod nosem.

Nie powalają też walki. Są sztywne i zrobione po kosztach. Czasami naprawdę głupie. Zwłaszcza gdy w czasie starcia bohaterowie przystają na kilka chwil, by porozmawiać i się do siebie uśmiechać. Albo gdy dziewczęta, które powinny zostać rozerwane od wybuchu, nie tylko ciągle dychają, ale mają też siłę wyciągać ręce w stronę swojego ukochanego i coś tam marudzić pod nosem.

A jeśli jesteście spragnieni kolejnych anime, sprawdźcie koniecznie: LISTA NAJLEPSZYCH ANIME CYBERPUNK.

Poprzednio Steam Summer Sale 2022 - rozwiązania zagadek i nagrody
Następny Aquanox: Deep Descent - Poradnik Solucja - Pełne przejście gry