The Division 2 – Recenzja – Witamy w ruinach Waszyngtonu


Podsumowanie

8.0
Pros
- Różnorodność przeciwników
- Zaawansowane AI
- Rozbudowany świat
- Stawia wyzwanie
Cons
- Problemy z szybką podróżą
- Po dłuższym czasie lekko nużąca, ale nie na tyle żeby odrzucała
- Szansa na utknięcie w teksturze po zrobieniu przewrotu i otwieraniu drzwi

The Division 2 jest grą ciekawą, choć daleko jej do gry roku. Jest to na pewno pozycja warta uwagi za swój styl, wykonanie i grywalność. Gra ma obszerny i rozbudowany aktywnościami otwarty świat, przez co nie będziemy się nudzić przez długie godziny.

Jakby zwiedzania było wam mało, sama walka jest niesamowicie satysfakcjonująca. Już w prologu ledwo nauczyli nas chodzić, a trzeba stanąć do walki przeciwko chmarze przeciwników. Gra również posiada crafting, może nie jakoś rozbudowany, ale jest. Możemy zrobić tłumiki, większe magazynki, optyki, pancerze, maski i inne części ekwipunku. Customizacja postaci też jest dość rozbudowana.

Ulepszanie postaci

Rozwój postaci Ubisoft podzielił na kilka fragmentów. Umiejętności specjalne, ulepszanie umiejętności specjalnymi przedmiotami oraz atuty.

Umiejętności specjalne to na przykład tarcza balistyczna, automatyczne działko, strzelający dron, mina która sama podjeżdża pod wrogów i wybucha (moja ulubiona wersja to mina kasetowa – rozpada się na kilka części i znajduje np 5 wrogów w okolicy i ich ciężko rani lub zabija). Jeżeli wam się zabawa w sapera nie podoba, nic nie stoi na przeszkodzie żebyście zostali medykiem drużyny i leczyli kompanów z którymi gracie, może nie jest to tak emocjonujące, lecz wdzięczność towarzyszy  jak im pomożecie na granicy padnięcia jest bezcenna.

Atuty – czyli odblokowywanie większego plecaka, stworzenie większego składziku na broń, odblokowywanie projektów na optykę i wiele wiele więcej. O tym można by długo pisać, ale nic użytecznego by to do materiału nie wniosło. Po prostu ulepszenia, dzięki którym Twoja postać więcej rzeczy uniesie lub doda Ci jakiś celownik, które musisz oczywiście wytworzyć.

Wyposażenie jest podzielone na 15 slotów, pierwsze 3 to broń główna, dodatkowa i boczna, każda broń ma swój level odpowiadający postaci, i dzielące się na unikalności itemu, czyli zielony, niebieski, fioletowy i żółty – mistrzowski.

Kolejne 9 slotów to są: 6 slotów na pancerze, kabury, maski, plecak, rękawiczki, nakolanniki i 3 sloty: na loot z Dark Zone, nagrody co level i upgrade perków. Elementów pancerza jest mnóstwo, ale to mnóstwo, na każdy poziom postaci. A najlepsze jest to, że musisz wybrać z kilku plecaków czy pancerzy, który będzie pod Twój styl. Czy lepszy będzie więcej pancerza i szansa na obrażenia krytyczne, czy może skierować się w stronę siły umiejętności i żeby Twoje działko mocniej biło wrogów. To są takie drobnostki, ale cieszą.

Kolejne 3 sloty są na dwie umiejętności specjalne i granaty, jednocześnie możemy mieć tylko dwie umiejętności na raz.

 

Otwarty świat

Świat jest rozbudowany i co najważniejsze nie nudzi się, nie ma zbędnego back-trackingu. Ciągle poznajesz nowe tereny, a one różnią się od poprzednich. Jeżeli musisz gdzieś wrócić szybko, jest zaimplementowany system szybkiej podróży co ułatwia nasze zwiedzanie miasta. Choć ten system jeszcze nie został do końca załatany, bo gdy chcemy się teleportować na naszego kompana najczęściej teleportuje nas w jakieś losowe miejsce lub nie ruszy nas z miejsca, dopiero druga teleportacja zadziała tak jak powinna. Na plus można natomiast wyszczególnić misje i mimo pewnej dozy powtarzalności one nie nudzą, bo zawsze jest jakaś różnorodność w nich. Kolejnym dodatkiem podczas zwiedzania ruin Waszyngtonu są wrogie patrole, posterunki, które możemy przejmować wraz z sojuszniczymi NPC, konwoje i znajdźki. Do znajdziek możemy zakwalifikować hologramy opowiadające pewną historię lub nagrania, które opowiadają nam bieżące lub przeszłe wydarzenia.

 

Dark Zone

Strefa PvE i PvP, służy głównie do farmienia przedmiotów. Jeżeli chcemy walczyć z graczami musimy przytrzymać przycisk ,,T”, wtedy odpala nam się tryb o nazwie ,,zbuntowany” na początku jest to 60 sekund, potem z czasem jak walczymy z graczami lub zbieramy skrzynki oznaczone czaszką ten czas nam rośnie w górę, aż do wartości stałej kiedy nie możemy z niego wyjść inaczej niż wchodząc do kryjówki złodziei. Również w tym trybie nie możemy podchodzić do punktów kontrolnych, gdyż automatyczne działka otworzą do nas ogień. Jest to gwarantowana śmierć w kilka sekund, przez co też utracimy skażony ekwipunek, który zdobyliśmy w tej strefie. Jeżeli chcemy go podjąć i móc korzystać w strefie tylko PvE musimy na heli padzie wezwać helikopter, który podejmie żółte pojemniki z ekwipunkiem i wyniesie do oczyszczenia je, następnie w punkcie kontrolnym możemy odebrać te przedmioty i cieszyć się sprzętem o dużo lepszych parametrach.

Pojedynki z graczami. Jak już pisałem musimy być zbuntowanym agentem, żeby móc z nimi walczyć, lub oni muszą nimi być, wtedy jest dozwolona pełna wymiana ognia. Najbezpieczniej do strefy mroku wybierać się ekipą, żeby zwiększyć swoje szanse na wyniesienie dobrego sprzętu, gdyż gracze czychają na nasze łupy. Jak tylko wezwiemy helikopter, możemy być pewni że jedna lub dwie ekipy się zbiegną do tego punktu, gdyż  wtedy są poinformowani o tym, że ktoś odpalił flarę. Dodaje to emocji, gdyż nigdy nie wiadomo, z której strony ktoś nagle zacznie strzelać. Kolejnym miejscem ostrej strzelaniny są zrzuty zaopatrzenia. Często można dorwać w nich dobry sprzęt i jest to tylko dla jednej osoby więc walka o to jest zawzięta. Rekordowo strzelałem się z 3 ekipami o zrzut, granaty, miny namierzające, drony z karabinkami i działka stacjonarne grzały cały czas. Nie było ani chwili wytchnienia, śmierć za śmiercią, raz ja, raz wróg, staraliśmy się podnosić w swoich ekipach, jednak nie zawsze to wychodziło, więc trzeba było się odrodzić na punkcie kontrolnym, biegiem do znajomych i przywitać wroga niczym kapitan Tytus Bomba czyli napier***niem z karabinków ile fabryka dała. Po ciężkich zmaganiach (oraz wielu śmierciach) możemy się cieszyć upragnionym zrzutem, lub po prostu patrzeć jak inna ekipa zwinęła nam go sprzed nosa. Czy go zdobędziemy czy nie to już nie jest takie ważne, ilość zabawy, która nam przy tym towarzyszy wynagradza niepowodzenie.

W dark zone również mamy questy poboczne, są to dość proste misje polegające na dojściu do punktu, wyrżnięciu wrogów i zrobieniu jakiejś czynności, nad nimi dużo czasu nie spędziłem, gdyż mnie jakoś wybitnie nie wciągnęły, natomiast misje poboczne w zwykłej strefie jak najbardziej zajęły mi czas na długie godziny.

Walka

Tak jak pisałem, walka jest niesamowicie satysfakcjonująca, wysoki poziom inteligencji przeciwników tylko nakręca to uczucie. Nieraz przez moją nieuwagę dałem sobie wejść na plecy lub masa wrogów po prostu przygwoździła mnie za osłoną i musiałem ostrzeliwać się, aby przyjąć lepszą pozycję. Przeciwnicy również dzielą się na klasy i unikalności. Są 3 frakcje i każda ma swój typ żołnierzy. Jedni będą mieli na przykład grenadierów, a drudzy samobójców, którzy będą się wysadzać przy Tobie. Do wyboru mamy również całą masę różnych broni, od PM’ów, przez karabiny szturmowe po strzelby i snajperki. Każdą broń możemy również zmodyfikować, co już napomknąłem troszkę wcześniej przy atutach. Bronie mają po 4 sloty na ulepszenia. Na magazynek, lunetę, tłumik płomienia i uchwyt przedni. Każda z tych rzeczy lekko modyfikuje parametry broni: celność, obrażenia, szansa na trafienie krytyczne. Ogólnie daje nam jakieś bonusy i minusy, musimy dobrze balansować, żeby mieć jak najlepsze korzyści przy jak najmniejszych stratach. Tych dodatków jest również całkiem spora ilość, jedyne co nas ogranicza w nich to, że musimy uzbierać na nie materiały do wytworzenia ich.

 

Podsumowanie

Gra jest tytułem naprawdę wartym uwagi, choć dużo ciekawsza jest, kiedy gramy ze znajomymi niż w pojedynkę, to i grając samemu świetnie się przy niej bawiłem. Moja ocena to 8/10 za całokształt tej gry. Jedyne co to przy przechodzeniu z zwykłej strefy do strefy mroku ogranicza liczbę FPS do 30, co czasami boli w oczy.

Poprzednio Welcome to...- zapowiedź - I ty możesz zostać planistą bliźniaków
Następny Dinosaur Island - Recenzja symulatora Parku Jurajskiego w twoim domu