Throne and Liberty to gra, którą bardzo chciałem polubić i która miała stać się dla mnie kolejnym Guild Wars 2 lub Destiny 2. Niestety nasza miłość powoli wygasa i chyba po prostu wrócę do sprawdzonych tytułów na zawsze żegnając się z Throne and Liberty. Co takiego nie zagrało? Zapraszam do recenzji!
O fabule w grze nie ma zbyt wiele do pisania, bo ta jest klasyczna dla większości gier MMO o azjatyckich korzeniach. My, wybrańcy obdarzeni tajemniczą mocą będziemy uciekać przed złymi, którzy tą moc będą chcieli pozyskać, a w miarę wzrostu naszej potęgi, to na naszych barkach będzie znajdować się kwestia uratowania innych obdarzonych. Przebieg historii w grze jest dosyć fragmentaryczny i przebiega w kolejnych luźno ze sobą powiązanych aktach. Cieszy, że po każdym zadaniu następuje krótkie podsumowanie historii przez lektorkę, bo czytanie tych dialogów (nie wszystko zostało nagrane) nie stanowiło mojej ulubionej aktywności w grze. Trochę lepiej prezentują się zadania poboczne, gdzie oprócz pokonywania określonej liczby potworów, przyjdzie nam zrobić jakieś zagadki czy też jumping puzzle.
Jak już jesteśmy przy jumping puzzle w Throne and Liberty, to musicie wiedzieć, że tego typu zadań nie powinno być w tej grze wcale i to nie dlatego, że są złe. Nie powinno ich być dlatego, bo nasza postać lubi zacinać się w tekstury, a sterowaniu brakuje dynamiki i precyzji. Do tego gra cierpi na mikrolagi, co szczególnie objawia się w momencie, kiedy chcemy wylądować podczas lotu, a nasz bohater nie reaguje natychmiast na polecenie. Ale nie martw się, bo potem przyjdzie czas na bardzo trudne podziemia, które są naprawdę wymagające i wymagające precyzji przy unikaniu i blokowaniu, ale wystarczy, że jeden z innych graczy zostanie lekko przylagowany i cały dungeon trzeba poprawiać. Przykładowo w jednych z podziemi trzeba zgrupować się wokół gracza, by rozbić zadane dla niego obrażenia na wszystkich uczestników podziemi. Na wyższym poziomie trudności dochodzi jeszcze atak zaraz po tej sekwencji, który skutecznie zabija graczy, którzy nie zdążyli zablokować uderzenia. Wspominałem, że gra cierpi na mikrolagi i toporne sterowanie?
W sumie w każdym elemencie Throne and Liberty jest coś nie tak. W tej trzecio osobowej grze MMORPG będziemy wykonywać różne zadania na kolejnych obszarach raczej niedużej mapy. Gra prezentuje się mizernie przy takich produkcjach jak World of Warcraft, Elder Scrolls Online czy też Guild Wars 2. Już te głośne tytuły na premierę miały kilkukrotnie większe, ciekawsze i zróżnicowane światy niż Throne and Liberty, gdzie całą mapę możesz przebiec w 20 minut. Musicie przy tym wiedzieć, że żeby grać w Throne and Liberty i czerpać z gry jak najwięcej, musicie się dostosować do zegara w grze.
Throne and Liberty jest przesiąknięte wszelkiej maści wydarzeniami czasowymi, które odbywają się co parę godzin. Do tego część zadań może być zrobiona tylko w dzień lub w nocy, a pora dnia zmienia się co około godzinę. Oznacza to, że jeżeli chcesz zrobić jakieś wydarzenie, to musisz pilnować harmonogramu w grze by się nie spóźnić. Warto tutaj wspomnieć, że przy wielu wydarzeniach pojawiają się błędy. A to czasami wieloryb nie przyleci, a innym razem wydarzenie się zapętli, przez co nie będzie można go wykonać. Zresztą same wydarzenia to też wymysł umysłu szaleńca, bo wszystkie zdarzenia w otwartym świecie polegają na tym samym. Są to albo walki z bossami albo zwykłe ściganie się z innymi graczami o to, kto zabije więcej potworków w danym czasie.
Nie wszystko jednak w Throne and Liberty jest złe i coś musiało mnie utrzymać w grze, że chciałem zdobyć 50 poziom i zaliczyć wszystkie aktywności endgame. Bardzo lubię system walki z tej produkcji. Polega on na wybraniu dwóch broni, które będą nam dostarczać umiejętności. Możemy w ten sposób robić naprawdę ciekawe buildy. Osobiście połączyłem magiczny staff z dwoma kuszami. Dzięki temu niecodziennemu połączeniu mogłem przy każdym pocisku karmić wroga ognistymi kulami, a dynamika umiejętności z kuszy pozwalała mi utrzymać dystans. Synergii jest sporo i jest czym się bawić.
Kolejną wciągającą kwestią jest rozwój postaci. Opiera się on na zebraniu jakiegoś przedmiotu i ulepszaniu go, czy to poprzez zwiększanie jego poziomu czy też karmieniu go innymi przedmiotami by odblokować nowe statystyki. Wygląda to mniej więcej tak, że cały rozwój i nasza rozgrywka będzie się skupiała na stworzeniu jak najlepszego przedmiotu by poprawić nasz ogólny poziom mocy. Jest to system dobry, gdyby nie fakt, że cały crafting mija się z celem. Do pewnego momentu możemy swobodnie zbierać przedmioty i tworzyć ekwipunek, jednak już rzadkie przedmioty możemy tylko stworzyć wtedy, kiedy znajdziemy odpowiedni przedmiot i go skopiujemy do naszego dziennika craftingu. Jest to całkowicie bez sensu, bo po co mam robić drugi raz przedmiot, skoro już go zdobyłem? W ten o to sposób po wielu godzinach spędzonych na 50 poziomie mam setki surowców do tworzenia przedmiotów, których nie mogę i nie chcę zużyć bo nie będę biegać za przedmiotami które już mam by je stworzyć drugi raz.
Oczywiście jest to z punktu widzenia twórców przemyślany system, bo te stworzone przedmioty możemy sprzedawać na aukcjach. Handlujemy tutaj walutą premium, a twórcy pobierają srogi podatek od każdej transakcji, więc nie ma mowy o stworzeniu wewnętrznej ekonomii w grze. Każdy przedmiot z endgame możemy kupić na aukcjach za prawdziwą gotówkę. Amazon Games wysoko sobie ceni tą grę, zwłaszcza z uwagi na to, że sami tradycyjnie dla swojej tradycji wydali bubel. Gra jak już wspominałem posiada olbrzymią liczbę błędów. Sporo aktywności czasowych, na które gracze czekają lubi się zepsuć, przez długi czas nie można było tworzyć wcale rzadkich przedmiotów, nawet jeżeli z jakiegoś powodu chciałeś to zrobić, bo w sklepie brakowało tuszu potrzebnego do craftingu. Nawet w niektórych zadaniach solo miałem takie błędy, że np. nie ładowały się tekstury golemów, po których musiałem skakać, przez co skakałem na ślepo.
Gra prezentuje się ładnie, widoczki w grze są super, a podróżowanie robi klimat. To jedno z najładniej wyglądających MMORPG na rynku i chyba tylko Black Desert Online może konkurować z tą grą. Efekty świetlne oraz naszych umiejętności także robią duże wrażenie. Szkoda, że przy tej nowoczesnej grafice, gra jest przepełniona archaicznymi rozwiązaniami, które dawno powinny odejść w niebyt. Throne and Liberty posiada strukturę serwerową, zamiast instancji, pewnie po to, by w przyszłości Amazon mógł zamykać serwery, a nasz bohater w trakcie gry zbiera poziomy, które absolutnie nic nie znaczą dając niewielkie wzmocnienia do statystyk, a jedynym celem poziomów jest odblokowywanie kolejnych mechanik w grze. Można było sobie darować te levelowanie i uzależnić mechaniki od zadań fabularnych.
Finalnie uważam, że Throne and Liberty nie jest po prostu grą dla mnie. Nawet gdyby za grę nie odpowiadało Amazon Games, które przecież słynie ze swojego słabego wydawania produkcji, to i tak nie czułbym się w grze komfortowo. Z jednej strony gra z zegarkiem by dostosować się do kalendarza gry, a z drugiej tak naprawdę niewielka ilość zawartości dla graczy solo. Gra została skonstruowana tak, by grając w gildii można było czerpać najwięcej. Nawet bossowie świata swój najcenniejszy drop oddają osobom, które najbardziej się zasłużyły podczas gry. Zmusza to do tworzenia drużyn, a zsynchronizowane gildie zawsze zgarną wszystkie przedmioty. Nie rozumiem, dlaczego twórcy nie zdecydowali się, by każdy z uczestników miał szansę na zgarnięcie przedmiotów. Nie powiem, że Throne and Liberty jest grą złą. Uważam, że jest to gra nieprzemyślana, źle wydana oraz nastawiona na duże grupy graczy. Jeżeli jesteś solo graczem, to po zdobyciu 50 poziomu może Cię czekać niemiła niespodzianka, bo i tak by móc się cieszyć nawet prostą zawartością końcową jak publiczne podziemia czy też podziemia kooperacyjne, będziesz musiał znaleźć drużynę. A bez tego pozostanie Ci tylko robienie zwykłych kontraktów.
W Throne and Liberty czasami gramy na naszym kanale YouTube. Wpadnij i sprawdź 🙂
Podsumowanie
Pros
- Wciągający rozwój postaci oraz ekwipunku
- Bardzo ładna i klimatyczna grafika
Cons
- Nastawienie na grę z zegarkiem by dopasować się do kalendarza gry
- Bardzo mało zawartości dla graczy solo
- Częste zacinanie się postaci w teksturach, zwłaszcza podczas licznych prostackich jumping puzzle
- Sporo archaicznych rozwiązań, część mechanik nie zazębia się jak
Brak komentarzy