W jakie planszówki ostatnio zagrałem? NCWW Kwiecień 2019


Świetne rozwiązanie dostępne w każdym większym markecie za niecałe 5 zł. Bardzo polecam - gra od razu inaczej smakuje.

Nowy miesiąc, to nowe NCWW. Jedyna stała rzecz w tym ciągle zmieniającym się wszechświecie i coś czego możecie być pewni. Zapraszam do lektury! Piszcie też w komentarzach, w jakie gry Wy zagraliście.

Tradycyjnie, skupimy się nie tylko na nowościach i tytułach w które już zagrałem, ale także takich w które mam zamiar zagrać do końca tego miesiąca. W kwietniu czekają nas święta wielkanocne, wziąłem dodatkowe parę dni urlopu i zakupiłem parę fajnych gier którymi mam zamiar się bawić w trakcie odpoczynku. I co ciekawe, pierwszy raz kupiłem planszówkę tylko do gry solo. Jaki to tytuł? Dowiecie się z wpisu.


Tekst powstał we współpracy ze sklepem internetowym hulahop.pl


Keyforge

Keyforge rozpoczynał tekst z poprzedniego tygodnia i pojawia się znowu. Nie bez powodu także na samym początku. Można powiedzieć, że Keyforge był pierwszą grą w którą zagrałem w tym miesiącu i muszę wam powiedzieć, że ta gra to czysta amfetamina. Uzależnia. Daje masę frajdy i jest po prostu świetna. Dopiero niski próg wejścia (wystarczy że jedna osoba ma podstawkę, drugiej wystarczy tylko starter) oraz proste zasady sprawiają, że to jest jedna z tych niewielu gier klimatycznych lub nawet ameritrash (chociaż w 100% to ameritrash nie jest, bliżej jej do typowej hybrydy) którą na obecną chwilę mogę polecić każdemu. Dużo mogę się rozpływać, ale mam już kilkanaście rozgrywek za sobą, pięć talii (każda jest inna i niemodyfikowalna!) i ciągle chce w to grać. Nie zdziwię się, jeżeli za miesiąc także w NCWW pojawi się Keyforge.

Keyforge w hulahop.pl

Władca Pierścieni: Podróże przez Śródziemie

Wspominałem na początku tekstu o mojej pierwszej grze planszowej, którą kupiłem tylko pod solo. Chodzi tutaj o grę Władca Pierścieni: Podróże przez Śródziemie, którą w Polsce wydaje wydawnictwo Rebel. Jest to gra kooperacyjna, jednak najwięcej splendoru w recenzjach dostaje właśnie dlatego, że jest podobno po prostu fenomenalna dla pojedynczego gracza. Yep, kupiłem grę planszową za 300 zł tylko po to, żeby pograć w nią samodzielnie. Gdyby rok temu ktoś powiedział, że będę grać solo w planszówki, bym go wyśmiał. Ale po paru rozgrywkach w np. Horror w Arkham 3 edycja, zacząłem naprawdę czerpać przyjemność z tego typu zabawy. Do zabawy z grą potrzebna jest aplikacja, więc jeżeli cierpicie na uczulenie do aplikacji w planszówkach, to radzę omijać. Bez niej nie pogracie.

Implodujące Kotki

Nie mam jednak zamiaru zaszyć się na cały weekend w domu, kupić czteropak …. soku marchewkowego i grać w planszówki i na ps4 (chociaż jak teraz to piszę, to wcale nie jest taki zły plan). Zamówiłem także parę imprezówek. Pierwsza z nich to właściwie dodatek do jednej z fajniejszych imprezówek, którą po prostu uwielbiam. Implodujące kotki jeszcze czekają na rozpakowanie, stoją dzielnie na półce i swój debiut otrzymają już za parę dni. Gra wprowadza parę naprawdę ciekawych mechanik, najważniejszą z nich jest mechanika pozwalająca na zmianę kierunku ruchu aktywnych graczy, co bezpośrednio wiąże się z drugą mechaniką, czyli słodkim implodującym kotkiem. Pierwsza osoba która go odkryje, kładzie go w talii w dowolnym wybranym przez siebie miejscu jako kartę odkrytą. I tego kociusia nie można rozbroić 🙂 Ważna sprawa – Implodujące Kotki to niesamodzielny dodatek. Chcecie grać w tą puchatą rosyjską ruletkę, potrzebujecie podstawki, czyli gry Eksplodujące Kotki.

Implodujące Kotki w hulahop.pl

Fuse

Drugą zakupioną przeze mnie grą jest Fuse od wydawnictwa Portal Games. Czeka grzecznie obok Implodujących Kotków na rozpakowanie. W przeciwieństwie jednak do poprzedniego tytułu, w Fuse grałem już wiele razy na imprezach u znajomych czy też w naszym lokalnym sklepie z grami planszowymi. Fuse to sprytna gra, w której wspólnie z innymi graczami, przez 10 minut odliczane za pomocą aplikacji (lub zegarka jak boicie się aplikacji na telefonie, wasz wybór) będziemy próbować rozbroić bomby. Aby to zrobić, będziemy musieli współpracować z innymi graczami przy wyborze kości z ograniczonej puli pasujących do naszych bomb (każdy ma swoje), a każda niezużyta kość będzie powodowała cofanie postępów w grze. Bardzo fajna gra karciano kościana, do tego niesamowicie dynamiczna mimo tego, że jest to czysta kooperacja.

Fuse w hulahop.pl

Welcome to

Kolejna pozycja która była ogrywana w tym miesiącu i którą w sumie polecam, chociaż grałem do tej pory tylko raz, to Welcom to wydane przez wydawnictwo Rebel. Inny człowiek otrzymał tą grę i będzie pisać jej recenzje, więc ja tylko powiem jakie mam wrażenia po pojedynczej rozgrywce (inne tytuły i te sprawy). Otóż w Welcome to każdy gracz buduje swoje własne osiedle marzeń, aby to wszystko fajnie się rozwijało, wybieramy ze wspólnej puli paru aktywnych kart które są zmieniane co rundę. Ołówkiem zaznaczamy na kartce z rysunkiem osiedla nasze decyzje i na koniec decyzji wszystko punktujemy. Bardzo mnie śmieszy w tej grze to, że tak naprawdę każdy wybiera ze wspólnej puli kart, a końcowa rozbieżność punktowa jest raczej spora. Uważam jednak, że gra jest bardzo fajną i luźną pozycją. Nie jest to imprezówka, ale tytuł na parę godzin zabawy też nie. Raczej milutki w użytkowaniu filler.

51 Stan

Ha, po latach przerwy do łask wraca 51 Stan, a dokładnie dzięki dodatkowi do niego, czyli Zgliszcza. Ten wprowadza parę nowych akcji oraz ciekawych mechanik. Jedną z nich, najciekawszą, jest fakt, że każdy gracz teraz posiada swój własny stos kart odrzuconych (wcześniej był jeden wspólny). Dodatkowo, sporo kart z dodatku posiada specjalne akcje, które pozwolą graczom na korzystanie z stosów kart odrzuconych przeciwników. Brzmi zabawnie? I tak właśnie jest, ten dodatek bardzo sprytnie rozbudowuje podstawowy 51 Stan oraz dorzuca parę naprawdę fajnych możliwości. Razem z poprzednimi dodatkami, które także posiadam, gra stała się niesamowicie regrywalna i ponadczasowa. Zdecydowanie warto.

51 Stan Zgliszcza w hulahop.pl

Decrypto

I na koniec pewna imprezówka, w którą dopiero miałem szansę zagrać i jednocześnie skradła moje serce. Decrypto to świetna gra karciana od wydawnictwa 2Pionki, która jednocześnie jest bardziej rozbudowaną wersją tajniaków. O to dwie drużyny będą nawzajem próbować zgadnąć szyfry przeciwnika. Problem jest jednak taki, że osoba w drużynie musi dawać takie podpowiedzi do słów swoim towarzyszom, aby przeciwnicy nie zgadli jaka jest ich poprawna kolejność. Balansujemy więc ciągle i im dalej w las, tym bardziej bezsensowne z punktu widzenia przeciwnika podpowiedzi staramy się podawać. Gra jest luźna, łatwa i fantastycznie pracuje na większej liczbie osób, błyszczy zwłaszcza przy 6 graczach. Warto.

Decrypto w hulahop.pl

Poprzednio Path of Exile na Playstation 4 czy PC? Gdzie lepiej grać? - Minirecenzja
Następny Vaporum - Recenzja - Dungeon crawler na miarę naszych czasów