WandaVision – Recenzja – Szkarłatna Wiedźma pozytywnie rozpoczyna IV fazę MCU


Czwarta faza MCU (Marvel Cinematic Universe – dla mniej wtajemniczonych) to zbiór filmów i – pierwszy raz – seriali o superbohaterach Marvela, które pokażą się w latach 2021 – 2023 na naszych ekranach. I ekranach kin, jeśli doczekamy się ich otwarcia 😉 Sam harmonogram tej fazy był już kilkukrotnie zmieniany, ale wydaje się, że dzięki platformie Disney+ będziemy mogli zobaczyć przynajmniej kilka produkcji. Faza rozpoczęła się od serialu WandaVision, którego premiera miała miejsce w styczniu 2021 r., niedługo będziemy mogli oglądać też Falcona i Zimowego Żołnierza (od razu mogę zapowiedzieć serię wpisów!). Z kolei pierwszym filmem tej fazy będzie Czarna Wdowa, której premiera ma nastąpić w maju 2021 r.

I’ve always been alone, so I don’t feel the lack. It’s all I’ve ever known. I’ve never experienced loss because I never had a loved one to lose. But what is grief, if not love persevering? – VISION

Do Wandy usiedliśmy z nutą ekscytacji i jednocześnie pewnej rezerwy. Po obejrzeniu Plemion Europy jesteśmy zwyczajnie zrażeni do seriali zachwalanych przez opinię publiczną. WandaVision to jednak serial inny, niż miałam dotychczas okazję oglądać – nie dość, że to pierwszy serial MCU, to sama jego idea zaskoczyła mnie pozytywnie. Pomysł z sitcomami okazał się strzałem w dziesiątkę. Recenzja raczej nie będzie zawierała spoilerów fabularnych, ale na wszelki wypadek ostrzegam, że mogą się jakieś – przypadkiem – trafić. Mogą się jednak trafiać spoilery z filmów Marvela, ale skoro ostatni wyszedł w 2019 roku – nie będę się hamować.

No więc Wanda i Vision prowadzą spokojne życie w miasteczku Westview: pracują, spotykają się z przyjaciółmi, zajmują ogródkiem. Czysta sielanka. Jest jednak pewien problem. Wszystko to dzieje się już kilka tygodni po wydarzeniach z Engame. Wiecie… po tym jak Vision przekonał Wandę żeby zniszczyła kamień umysłu, jednocześnie go zabijając, po tym jak Thanos użył kamienia czasu żeby wskrzesić Visiona i wyrwać kamień z jego głowy, zabijając go po raz drugi. Coś tu nie pasuje, prawda?

Akcja serialu dzieje się na dwóch płaszczyznach: w Westview, na przestrzeni od lat 50. XX wieku do lat dwutysięcznych – zależnie od odcinka, który oglądamy – oraz w czasach współczesnych: poza miasteczkiem i zasięgiem magii. Zastanawiam się jak opowiedzieć Wam fabułę bez zdradzania szczegółów. Osoby znajome z postacią Wandy wiedzą, że jest ona czarownicą i prawdopodobnie jedną z najsilniejszych postaci Marvela. Po śmierci ukochanego stara się ułożyć sobie życie, chcąc (czy momentami nie chcąc) używa do tego silnej magii. Od dziecka była fanką sitcomów, więc jej przepełnione żalu myśli krążą wokół tej tematyki, kreując przy tym różnego rodzaju scenariusze. Rezultaty serialowej twórczości Wandy można oglądać ze świata zewnętrznego. Tak robią też pracownicy S.W.O.R.D., którzy obozują na obrzeżach zajętego przez Maximoff miasteczka. Emitowane odcinki życia jej i Visiona pomagają agentom zrozumieć skalę problemu, z jakim mierzy się Westview.

Zapytacie może dlaczego akurat rozżalonej Wandzie przyszły do głowy sitcomy? Tutaj trzeba wrócić do momentu poznania naszej tytułowej pary. Tuż po śmierci jej bliźniaka w Sokovii (Pietro w Avengersach Czas Ultrona poświęcił swoje życie żeby ratować Hawkeya) Wanda znalazła się w zupełne nowym kraju, samotna, bez żyjącej rodziny. Trafiła do siedziby Avengersów – przeciwko którym całkiem niedawno jeszcze walczyła, głównie przez HYDRĘ, ale to niemająca znaczenia anegdotka – i próbując zająć głowę czymkolwiek innym niż śmierć brata, skupiła się na oglądaniu seriali. Po jakimś czasie wyczuła obecność przyglądającego się jej zza ściany Visiona, zaprosiła do wspólnego oglądania, rozmowy i tym sposobem rozpoczęła się ich przyjaźń, która dosyć szybko przerodziła się w większe uczucie.

Sam Vision powoli jednak zdaje sobie sprawę, że coś jest nie tak. Próbuje nawet rozmawiać o tym z ukochaną, ale nie przynosi to żadnego rezultatu. Zdenerwowana Wanda zmienia wtedy epokę i przenosi ich do nowocześniejszego odcinka. Po jednej z kłótni, Vis postanawia odkryć prawdę samodzielnie. I wtedy idylliczny świat Wandy i Visiona zaczyna się sypać…

WandaVision to serial kompletny. Mamy tutaj wszystko, czego szukam w produkcjach: wciągającą fabułę, elementy komedii, przecudowne i dopracowane stylizacje postaci i planu filmowego. Wszystkie stroje Wandy od codziennych, przez wyjściowe, halloweenowe, okazjonalne i wreszcie po strój szkarłatnej wiedźmy były wręcz bliskie perfekcji.  W kwestii ubioru dużo do powiedzenia miała sama Elizabeth Olsen, która jest także fanką komiksów o swojej postaci. Aktorka zwróciła uwagę na funkcjonalność kostiumu, który do tej pory stanowił jedynie gorset i wynegocjowała odrobinę wygody i przede wszystkim estymy. Według mnie nowy strój Wandy jest jednym z najlepszych spośród szeregu super bohaterek.

Pierwszy raz od dawna obejrzałam serial odcinek po odcinku i czułam się znudzona. Przeciwnie! Non stop wymienialiśmy się z Adrianem swoimi teoriami, przeczuciami i uwagami co do akcji i postaci. Nieskromnie powiem, że produkcje Marvela to mój konik i często rzucam jakimiś funfactami na okołofilmowe tematy. Dlatego też podobały mi się różnego rodzaju smaczki, których dostarczali nam producenci serialu: np. Pietro aka Fietro 😀 Nie będę też ukrywać, pewne sceny spowodowały u mnie – do pewnego stopnia – wzruszenie i mogłam uronić cichaczem dwie (albo trzy) łezki.

P.S. Ilu znanych Wam sitcomów dopatrzyliście się w Wandzie? Ja od razu zwróciłam uwagę na gazebo z Gilmore Girls i…. TAK! Wanda kręcona była w Stars Hollow. No prawie, bo w jednym studiu WB. To taki funfact na koniec 😉
Poprzednio Breathedge - Recenzja - W kosmosie nikt nie usłyszy gdakania
Następny Breathedge - Poradnik dla początkujących - Jak przetrwać w kosmosie?