Wojna o Pierścień czy Star Wars: Rebelia – Co wybrać?


Trudne pytanie. Wielu fanów gier planszowych spotyka się z tym pytaniem. Widziałem je nie raz i nie dwa razy na grupach oraz forach dotyczących gier planszowych. Obojętnie czy były to grupy polskie, czy też zagraniczne, to problem ciągle wracał. Ale dlaczego? Przecież to dwie różne gry? Mają jednak pewne cechy wspólne przez które właśnie niektórzy gracze drapią się za głowę. Mam zamiar wymienić cechy każdej z tych pozycji oraz w podsumowaniu określić, który tytuł powinieneś właśnie wybrać.

Słowo od prowadzącego

Na początek warto zapoznać się z recenzjami obu gier. Recenzje Wojny o Pierścień oraz Rebelii oznaczyłem w linkach oraz znajdziecie je bez problemu na Big Bad Dice. Dla obu gier dałem wysoką ocenę oraz w obie zaliczyłem już kilkanaście rozgrywek. Mam je w kolekcji i bardzo szanuję, z chęcią do nich wracam i prawdopodobnie będę wracać jeszcze przez długi czas. Gry są bardzo ponadczasowe.

Więc najprostszą odpowiedzią na wcześniej postawioną tezę – Którą grę wybrać? – Wojnę o Pierścień, czy Star Wars: Rebelia, odpowiedź jest tylko jedna – obie. Rozumiem jednak że 700 zł to nie jest mały wydatek i lepiej kupić najpierw jedną z nich, dlatego poniżej przedstawiam podstawowe podobieństwa oraz różnice między tymi grami oraz moje opinie na tematy powiązane z tymi dwoma tytułami. Mam nadzieję, że dzięki temu łatwiej będzie Wam podjąć decyzję.

To są bardzo różne gry, mimo że często są zestawiane ze sobą i częściej jest polecana w tych zestawieniach Rebelia. Nie wiem dlaczego, to jest raczej kwestia gustu.

Tło Fabularne oraz Przebieg Rozgrywki

Obie gry nawiązują do dwóch bardzo mocno osadzonych w kulturze uniwersów. W jednym z nich mamy epickie bitwy z potworami, oblężenia zamków oraz pogoń za pierścieniem. W drugiej bitwy kosmiczne, infiltrację imperium oraz zarządzanie planetami. Pierwsza różnica, która wpadła mi w oko podczas rozgrywek w obie z gier, jest taka że w Wojnie o Pierścień grę możemy wygrać na dwa sposoby. Rozgrywka toczy się dwupłaszczyznowo, z jednej strony mamy Froda oraz jego drużynę pierścienia i celem jest dotarcie do Góry Przeznaczenia i zniszczenie pierścienia (przez stronę dobra) lub też powstrzymanie Froda (przez stronę zła). Alternatywnie, możemy podbić pewną liczbę wrogich zamków aby uzyskać zwycięstwo. Wolne ludy mają mniejsze siły militarne oraz nie regenerują straconych żołnierzy, więc dla nich zwycięstwo militarne oznacza zdobycie tylko dwóch zamków, podczas gdy gracz cienia musi zdobyć ich znacznie więcej.

W Rebelii jest inaczej. Każda strona ma swój własny unikatowy cel. Rebelianci muszą zdobyć odpowiednio wysoką popularność, a Imperium musi znaleźć i zniszczyć bazę rebelii. Cała rozgrywka to wyścig, w którym staramy się zdobywać poparcie poprzez robienie różnych misji lub dzięki zwykłemu przebiegowi czasu. Imperium natomiast w ograniczonej liczbie tur, zmniejszanej przez wskaźnik poparcia rebeliantów, musi znaleźć i spalić do gołej ziemi bazę rebeliantów, ugruntowując swoją władze.

Wojna o Pierścień jest zdecydowanie bardziej militarna. Walk jest znacznie więcej, a bohaterowie są raczej na drugim planie i stanowią wsparcie dla naszych armii lub wzmocnienie drużyny pierścienia. Inaczej jest w Rebelii. Wydaje się, ze Rebelia jest w całości skoncentrowana na postaciach z uniwersum. Przede wszystkim, każdy bohater oznacza naszą akcję do wykonania. Im więcej mamy bohaterów, tym więcej akcji możemy wykonać. Dlatego też w trakcie kolejnych rund gry, wykonujemy coraz więcej akcji na rundę. Jednocześnie, gracz imperialny może pojmać bohatera rebeliantów, tym samym pozbawiając go nie tylko akcji, ale i nawet poparcia ważnego do osiągnięcia zwycięstwa.

Wykonanie oraz Instrukcja

Obie gry są bardzo ładnie wykonane, jednak w zestawieniu to Wojna o Pierścień wypada gorzej. Przede wszystkim figurki są gorszej jakości, wykonane z marnego i miękkiego plastiku przez co łatwo się wyginają. Sporo z nich po zakupie gry naprawiałem suszarką ukradzioną od Oli. W przypadku Rebelii, tylko Gwiazda Śmierci, której formy nie pasowały do siebie (bardzo częsty problem) wymagała naprawy. Suszenie suszarką naprawiło problem, jednak po wystygnięciu Gwiazda Śmierci stała się całością nie do rozszczepienia. Nie jest to problem, aczkolwiek podaję taką informację.

Rebelia posiada także znacznie lepszą i bardziej transparentną instrukcję. Mimo braku ściąg podsumowujących rundy, które mamy z Wojny o Pierścień, to grę zrozumieliśmy bardzo szybko i praktycznie cała pierwsza rozgrywka przebiegła bezbłędnie, co przy Wojnie o Pierścień udało się dopiero za którymś razem. I co jest najciekawsze, to wydaje mi się że Rebelia ma trochę bardziej złożone zasady. Nie oszukujcie się jednak. Obie gry są bardzo trudne.

Rebelia wydaje się także bardziej rozwojowa i żywa. Mimo że Disney nie za bardzo rozumie o co chodzi w te Gwiezdne Wojny, co zademonstrował w ostatnim filmie z uniwersum, to jednak ostatni dodatek do Rebelii który niedługo pojawi się na rynku, wprowadza mnóstwo życia i pokazuje że jeszcze dużo można wycisnąć z tej gry. Dodatki do Wojny o Pierścień są raczej niepotrzebne, dla nas nie dały dużo przyjemności, po za tym nie oszukujmy się – uniwersum Władcy Pierścieni zostało już w pełni opisane i nie zanosi się na kontynuacje historii. Seria jest skazana tylko na remastery i mielenie tej samej historii w nieskończoność, niczym kolejny mierny Assassin’s Creed lub film Transformers.

Taki drobny niuans, Rebelię rozkłada się znacznie szybciej niż Wojnę o Pierścień. Właściwie rozłożenie Wojny o Pierścień to procedura o wysokim stopniu upierdliwości. Oczywiście rozgrywka to zwraca swoją głębią i tym jak bardzo wciąga graczy. Trzy godziny przy niej spływają błyskawicznie, jednak u nas częściej ostatnimi czasy na stole ląduje właśnie Rebelia właśnie z uwagi na bardzo długie rozkładanie Wojny o Pierścień.

Walki

Pod względem prowadzenia batalii, to Wojna o Pierścień jest znacznie ciekawsza. Głównie wynika to z faktu kart akcji które możemy używać w trakcie walk oraz bohaterów którzy bezpośrednio wpływają na sukces lub porażkę w trakcie bitwy. W Wojnie o Pierścień mamy znacznie więcej kart które możemy użyć w trakcie potyczek, dzięki czemu są one bardziej niepowtarzalne oraz dają nam możliwość tworzenia solidnych kombosów. Bohaterowie także mają swoje mniej lub bardziej niepowtarzalne cechy które pomogą nam w bitwach.

W Rebelii pojedynki są przesunięte na boczny plan. Nie skłamię, jeżeli powiem że przy sprytnej grze Rebeliantami (Imperium zawsze dąży do konfliktu), to można ukończyć grę bez ani jednej rozegranej bitwy. Jest to jednak bardzo rzadka sytuacja i jej wystąpienie jest skrajnie niskie, nasz rekord to tylko jedna walka w trakcie gry. Grałem jako Rebeliant bardzo defensywnie i skutecznie udawało mi się podpuszczać Aleksandrę Imperialistkę w sprawie lipnej lokalizacji bazy rebelii. Miałem też duże szczęście w realizacji celów, dzięki czemu szybko zdobyłem duże poparcie.

Rebelia jest bardziej nastawiona na grę bohaterami, wykonywanie specyficznych dla nich misji oraz ich rozwój. Dużo w niej infiltracji oraz przeszkadzania, a Rebelianci posiadają znacznie mniejszą machinę wojenną niż Imperium i muszą bardzo oszczędzać siły.

Wojna o Pierścień jest skonstruowana natomiast w taki sposób, że gracz cienia zawsze będzie dążyć do konfrontacji, a gracz sił dobra będzie grał w defensywnie. Atakujemy tylko jeżeli mamy bardzo dobre karty lub wsparcie najpotężniejszych bohaterów. Każda stracona jednostka w Wojnie o Pierścień po stronie dobra jest bezpowrotnie tracona (są wyjątki), dlatego bardzo mocno odczuwamy wszelkie straty. Takich dylematów nie ma natomiast gracz Cienia.

Podobieństwa

Przede wszystkim to cena jest podobna. Obie gry kosztują około 300 – 350 zł, więc należą do zdecydowanie wyższej półki cenowej wśród gier planszowych. Podobny jest także czas rozgrywki, który jest także zmienny w zależności od tego czy któryś gracz zdobędzie szybszą przewagę i łatwiej będzie mu osiągnąć swoje cele. Obie gry są także bardzo losowe. Chyba wszystkie testy które wykonujemy robimy za pomocą kości. W Wojnie o Pierścień są to przede wszystkim walki oraz rzuty akcji, dzięki którym wiemy co możemy zrobić w danej rundzie. Losowość jest oczywiście ograniczana za pomocą bohaterów oraz odpowiednich kart, dzięki czemu zawsze możemy się przygotować przed trudnym starciem.

W Rebelii rzucamy w momencie blokowania bohaterów oraz w walkach. W obu przypadkach nasze przerzuty są mocno ograniczone. Tylko niektórzy bohaterowie oraz parę kart akcji (których jest mało i są stosunkowo słabe) pozwalają nam na przerzuty. Dlatego mam odczucie że walka jest znacznie bardziej losowa, zwłaszcza że różnorodność jednostek także jest całkiem spora i dzięki temu musimy starać się wyrzucić bardziej sprecyzowane wyniki na kościach (myśliwiec będzie miał duży problem z uszkodzeniem gwiezdnego niszczyciela).

Podsumowanie

Czytając tekst, wychodzi na to że bardziej sugeruję zakup Rebelii od Wojny o Pierścień. Jak już wspomniałem wcześniej, obie gry się bardzo od siebie różnią, nie tylko mechanicznie, ale także klimatem. Gracze szukający bardziej ofensywnej rozgrywki, powinni zainwestować w Wojnę o Pierścień, natomiast gracze szukający dobrej narracji w grze oraz ciekawej historii to zdecydowanie będą lepiej się bawić sterując bohaterami w Star Wars: Rebelia. Obie gry są bardzo wymagające i bardzo epickie, dają nam bardzo dużo przyjemności i z perspektywy czasu nie żałujemy zakupu żadnej z nich. Ostateczny wybór należy do Was.

Poprzednio Relic: Komnaty Terry - Unboxing Gry - Zawartość
Następny MS Batory - Unboxing - Parostatkiem w piękny rejs