World of Warcraft – Kilka powodów dlaczego ta gra mnie rozczarowała


Jest to pierwszy wpis dotyczący cyklu o World of Warcraft. Możliwe też że ostatni, piszę go trochę pod wpływem chwili, a trochę pod wpływem miesięcznego grania w tego pożeracza czasu. Swego czasu spędziłem dziesiątki godzin w World of Warcraft. Były to czasy od premiery do początków Wrath of the Lich King (prehistoria).

Moja pierwsza przygoda z World of Warcraft skończyła się kilka lat temu przekazaniem konta

Z uwagi na deficyt interesujących gier na rynku – z wyjątkiem paru indie, to chyba już nic mnie nie kręci – zdecydowałem się na inwestycje w Battle Chest oraz nowy, podobno świetny dodatek. Więc rozpocząłem swoją przygodę na nowo, zaintrygowany tym co nowego dzieje się w tym niesamowitym świecie. I po miesiącu grania, kiedy zbliża się powoli termin opłacenia kolejnego abonamentu, zastanawiam się czy to była dobra inwestycja.

A pierwsze co mnie wkurzyło to optymalizacja.

Optymalizacja World of Warcraft nie istnieje

Prawdopodobnie wynika to z Windows 10. Moim problemem są notoryczne zwiechy graficzne i czasami długie logowania. W czasie walk, kiedy jestem w nowej lokalizacji często gra potrafi przyciąć na kilka minut co skutecznie mnie odstrasza. Na początku myślałem że to problem z moim kompem, nie jest to najnowszy sprzęt, ale od pierwszego grania w WoWa, miałem kilka upgradów sprzętu więc byłem zaskoczony.

Okazało się że nie tylko ja, a dziesiątki graczy, skarżą się na ten problem już od premiery poprzedniego dodatku. Analogicznie jak to się dzieje z kilkoma problemami technicznymi w Heroes of The Storm, problem wisi już wiele miesięcy i nikt się tym nie zajął. Pytanie czy mam zamiar płacić za niezoptymalizowaną grę i tracić przy tym nerwy?

Chaos na początek dla nowych graczy

Na początek zrobiłem maga. Oczywiście po stronie hordy. Czekało mnie sporo fajnych chwil i nostalgii widząc stare postacie. Napiszę o tym w oddzielnym wpisie (o ile zdecyduję się na przedłużenie abonamentu). Niestety bardzo szybko, a dokładnie po rozpoczęciu handlu na Aukcjach kiedy chciałem kupić szmaty do szycia, okazało się że inflacja zjada tą grę.

Ceny są niesamowicie wysokie, zaczynając w okresie świątecznym, Linen Cloth stał po 1g za sztukę, kryształki można sprzedawać za 5 – 10g. Ledwo początkujący gracz może bardzo szybko nazbierać pieniążki sprzedając wszystko co wpadnie mu w ręce (tak jak ja), ale raczej nic nie kupi. Wcześniej jak grałem Aukcje były dostosowane do poziomu postaci, teraz są dostosowane, ale do poziomów altów (nowych postaci rozwiniętych graczy) największych wymiataczy którzy wbijają postać na maksymalny poziom i kupują w setkach materiały żeby szybko zrobić profesje.

Drugie moje zdziwienie wynikało w momencie kiedy zobaczyłem że wiele niskopoziomowych postaci biega w pancerzach sprzed Burning Crusade. Na początku wydawało mi się że to wynik transmogryfikacji, czyli jednej z nowych funkcji gdzie możemy zmieniać wygląd. Jednak potem się okazało że wymiatacze mają możliwość zakupienia specjalnych przedmiotów levelujących wraz z postacią i zawsze posiadających najwyższe statystyki.

Nie żeby bez tego nie dawało rady, ale jakoś tak dziwnie się czułem kiedy nowy gracz zostaje rzucony na pastwę losu zbierając każdy grosz, a wymiatacz już na start ma najlepszy sprzęt żeby mu było łatwiej zbierać doświadczenie. Nie zrozumcie mnie źle, rozumiem że możemy brać hajsy z naszych lepszych postaci i korzystać z bonusów jakie one dają, no ale te pamiątki to zwykła przesada.

Instant Level 100 Boost

Funkcja którą otrzymałem wraz z zakupem dodatku Legion. Co bardziej znudzeni gracze mogą ją kupić za dolary i przyspieszyć zbieranie poziomu. Najpierw wydawało mi się że to taki bonus dla nowych graczy żeby szybciej rozpoczęli grę. Dostajemy parę groszy, dostęp do garnizonu oraz odpowiedni sprzęt i zostajemy rzuceni do scenariusza gdzie Horda i Alianci atakują posiadłość Gul’Dana. W tym momencie gra mi się zawiesiła i wyjebała blue screena 🙂  Pierwszy raz miałem taki błąd krytyczny na tym kompie i nie mam pojęcia dlaczego. Chyba też nie chcę wiedzieć.

Po ponownym uruchomieniu, komputera, gry i scenariusza, wszystko działało po staremu, oczywiście co chwilę wszystko się zwieszało a ja leżałem martwy no ale jakoś udało mi się przejść scenariusz i rozpocząć przygodę od poziomu 100. Dostajemy dostęp do wszystkich funkcji praktycznie natychmiast. I to był błąd że rozpocząłem grę z tą funkcją. Totalnie nie mam pojęcia jak działa Garnizon, jakie mam używać umiejętności i jak w praktyce działają.

Więc powracającym i nowym graczom totalnie i absolutnie odradzam korzystanie z tej funkcji i granie w standardowym tempie od poziomu 1 do 110. 

Zajmie to prawdopodobnie wiele tygodni 🙂 Ale sami wiecie że World of Warcraft to pożeracz czasu.

Pomarudziłem …. ale gram dalej

Mimo tych wszystkich wad, World of Warcraft jest zdecydowanie warty czasu. Zostało mi 10 dni abonamentu, czy go wznowię, nie mam pojęcia. Gra jest słabo zoptymalizowana, działa znacznie gorzej niż w swojej starszej wersji, grafika praktycznie nie zmieniła się z wyjątek kilku nowoczesnych nakładek graficznych. Nie ukrywają one brzydoty tego świata, koślawych drzew i budynków, niektórych brzydkich modeli.

Ale to nie zmienia faktu że między zwiechami bawię się wyśmienicie i gdyby Blizzard przygotował jakiś fajny, elementarny system wprowadzający nowych graczy wszystkie nowe niuanse gry to by było znacznie lepiej.

1 komentarz

Poprzednio NCWW - 5 perełek 2016 roku.
Następny Labyrinth: Paths of Destiny III Edycja - Recenzja gry