Black Knight to netflixowy serial science-fiction, który przenosi nas do dystopijnej przyszłości, w której zanieczyszczenie powietrza spustoszyło świat a jego zasoby są znacznie ograniczone. Półwysep Koreański zamienia się w jałową pustynię, a pozostali mieszkańcy podzieleni są na klasy i zależnie od ich rodzaju otrzymują zasoby do życia. Jedną z tych klas są kurierzy odpowiedzialni za dostarczanie tlenu. Pracują dla grupy Cheonmyeong – korporacji skupiającej się na jego tworzeniu i dystrybuowaniu. W tle pojawia się też rząd, jednak szybko można zauważyć, kto faktycznie steruje państwem.
Narracja Black Knight koncentruje się na wyjątkowym kurierze o imieniu 5-8, który jest zdeterminowany, by obalić Grupę Cheonmyeong – skorumpowanego władcę tego zrujnowanego świata. Wraz z innymi kurierami, także byłymi uchodźcami, 5-8 stanie do walki z korporacją, mimo że skutki rebelii są dla wszystkich jasne. Ryu Seok jest bezlitosnym następcą prezesa Grupy, jednak jeszcze zanim formalnie przejął stanowisko, wyrządził wiele złego. Ryu nienawidził uchodźców i uważał, że nie ma dla nich miejsca w nowym miejscu relokacji ludności. Postanowił więc mordować tę grupę społeczną poprzez zdetonowanie bomb w tłumach, zaszczepienie morderczą szczepionką, czy zwyczajnie rozstrzeliwując. To szaleniec, który dąży do spełnienia nierealistycznej wizji.
Fabuła serialu w dużej mierze odnosi się do walk pomiędzy kurierami a korporacją i trochę skacze z bohatera na bohatera, jednak w żadnego się zbytnio nie zagłębia. Sporo wątków omówionych jest powierzchownie, lecz wiele kwestii może też zaskoczyć a widzowie mają je po prostu przyjąć do wiadomości. W końcowych odcinkach wyjdzie na jaw znajomość pomiędzy uchodźcą a prezesem Cheonmyeong, którzy znali się z prac nad pierwszą relokacją. Nie bardzo wiem, po co ten wątek został wprowadzony i dlaczego nie poświęcono więcej czasu dorastaniu głównego bohatera. Dlaczego nie pokazano skąd zna dziadka – mechanika? Jak udało mu się uciec z rzezi, której prawie doświadczył jako dziecko? Czy także jest mutantem?
Seria stara się wyobrazić sobie ponurą przyszłość, w której tlen stał się towarem o tak wysokiej wartości, że ludzie są zmuszani do ekstremalnych wysiłków, nawet do morderstwa, aby go zdobyć, mimo to przedstawienie tlenu w serialu jest dość nieprawdopodobne. Postacie noszą maski filtrujące, które nie dostarczają tlenu – to szczegół, który wydaje się być znaczącym niedopatrzeniem. Fakt, atmosfera jest zanieczyszczona i maski są potrzebne, ale bohaterowie noszą je bez ładu i składu. W randomowych momentach zdejmują je, czasem zakładają, często noszą w budynkach a co jakiś czas nie używają ich nawet na zewnątrz. Do pewnego czasu uznawałam też, że transport ciężarówkami tlenu w maleńkich buteleczkach za kompletnie niedorzeczny, bo tak niewielka ilość tlenu nie wystarczyłaby nawet na jeden dzień, jednak kiedy wyszło na jaw, że Cheonmyeong specjalnie zanieczyszcza powietrze, to zrozumiałam, że korporacja w taki sposób żeruje na ludziach i uznała ten sposób za bardziej dochodowy. Sprytnie…
Chyba nikogo nie zdziwi, że najlepiej napisaną postacią serialu był 5-8. W przedstawionym świecie każdy marzył o tym, albo żeby spotkać słynnego kuriera, albo żeby chociaż zbliżyć się do jego statusu. On sam miał w sobie pewne poczucie sprawiedliwości i po ciężkim dzieciństwie wiedział, że zniszczenie Cheonmyeong jest jego naczelnym zadaniem. Kurier 5-8 zasłynął ze swojej siły, zdolności walki i opanowania. Dla tamtejszych ludzi był niczym jak superbohater. Heroiczne sprawy załatwiał jednak w cieniu, bez oklasków i to idealnie świadczy o charakterze postaci. Jak tytułowy rycerz poświęcał się rzeczom szlachetnym, pomagał biedniejszym i jedyne co pragnął, to czyste powietrze dla nieposegregowanych klasowo ludzi. Kim Woo-bin portretujący 5-8 idealnie wyczuł rolę i wcielił się w ikonę serialowego świata.
Jedną z postaci w Black Knight był Yoon Sa-wol, irytujący chłopak z jeszcze bardziej irytującymi przyjaciółmi. Sa-wol marzył, by pójść w ślady 5-8 i faktycznie mu się to udało, jednak musiał wiele przy tym poświęcić. Jego życie po spełnieniu marzenia było zupełnie przeciwne wyobrażeniom i ostatecznie pewnie mało warte wyrzeczeń. Często zastanawiałam się nad potrzebą wprowadzenia tego bohatera do serialu (tym bardziej Głupiego, Głupszego i tego trzeciego, chyba Nieudacznika). Po jakimś czasie okazało się, że Yoon jest mutantem, co tylko powierzchownie zostało wytłumaczone i podejrzewam, że jeśli pojawi się kiedykolwiek kolejny sezon produkcji, zostanie to tam zgłębione. Teraz wiemy jedynie, że pod skórą jest zrobiony z metalu, bo jego ojciec pracował w kopalni.
Przy tym wszystkim muszę zastrzec, że całkiem dobrze ogląda się Black Knight. Żaden odcinek zbędnie się nie dłuży, na ekranie większość czasu coś się dzieje a sportretowany świat jest naprawdę ciekawy i warty eksploracji. Jeśli przymkniemy oko na niektóre kdramowe elementy, czeka nas całkiem dobre widowisko. Całość zamyka się w sześciu, prawie pięćdziesięciominutowych odcinkach. Mimo to, historia zostaje doprowadzona do końca, lecz z pozostawionym miejscem na kontynuację. Chętnie bym obejrzała kolejny sezon tej produkcji, nie będę jednak czekać na niego z niecierpliwością. To niezły serial, ale mam wrażenie, że dość szybko o nim zapomnimy.
Zobacz też: Co obejrzeć w Dzień Matki? Premiery na Netflixie, HBO i w kinie!
Brak komentarzy