Ten wpis miał się ukazać wczoraj, jednak cały weekend zszedł nam na ogarnianiu Mistfall. Powiem Wam że gra jest przednia, ale nauka zasad idzie jak krew z nosa, no ale więcej w recenzji która ukarze się już wkrótce. Nie zmienia to jednak faktu że podjąłem się zadania opisania każdej talii w grze Ashes Odrodzenie z Popiołów. Dzisiaj na warsztat wziąłem chyba najbardziej agresywnego z odrodzonych bohaterów. Przed wami Odrodzony z Rdzawej Strażnicy:
Coal Roarkwin
Na początku muszę wam uczciwie przyznać że jest to moja ulubiona postać. Posiada bardzo mało punktów życia, najmniej z wszystkich odrodzonych czyli 15, co jest dziwne z uwagi że na karcie widać że mamy zaprawionego w bojach żeglarza, który nie jedno już widział i pokonał na pewno wiele chimer. Jego stylem jest bardzo agresywny atak za wiele punktów obrażeń. Większość kart czarów w talii podstawowej tego odrodzonego jest dosyć słaba (przynajmniej w porównaniu do innych odrodzonych) i raczej często nam będą służyć do ich odrzucania w celu użycia umiejętności specjalnej która posiada Coal – zadajemy 1 obrażeń dowolnej jednostce lub 1 obrażeń odrodzonemu jeżeli nie posiada on jednostek. W moim przypadku 90% użyć tej umiejętności to właśnie podgryzanie odrodzonego. Jednostki które posiada w talii Coal są najmocniejszymi wśród talii podstawowych (przynajmniej pod względem punktów ataku). Przyzwoicie także wypada na poziomie miejsc na jednostki oraz czary. Coal jest bardzo wrażliwy w grze na wyczerpywanie, kiedy przeciwnik stara się blokować nasze jednostki i powoli zabierać nam punkty życia, czyli styl gry Syreny jest dosyć irytujący grając tym odrodzonym. Naszym założeniem jest tutaj bardzo agresywne, ciągłe atakowanie wrogich jednostek i próba przebicia się do odrodzonego. Szarża żelaznych nosorożców potrafi zgasić odrodzonego w jednej rundzie.
Coal gra kościami natury oraz ceremonialnymi. Kości natury zadają dodatkowy jeden punkt obrażeń jednostkom, czysto sytuacyjnie raczej niszczymy słabe jednostki bo szkoda marnować 5 ataku nosorożca na duszka z mgieł. Kości ceremonialne to jedyny sposób by przywracać do ręki bardzo cennych rycerzy młota. W praktyce jednak rzadko będziemy stosować moc kości ponieważ wszystko będzie lecieć na nosorożce.
Żelazny Nosorożec
Nie bez powodu jest to pierwsza opisywana przeze mnie karta w talii tego odrodzonego. Bardzo boli jak przeciwnik używa łuczników krwi. Jessa może jedną kością go wzmocnić do 4 pkt. ataku i rozsmarować nosorożca dzięki przewadze w bitwie. Jego statystyki czyli 5 punktów ataku, 4 punkty życia i niestety zerowa odnowa sugeruje bardzo agresywne zagrywanie tym przywołańcem. Dodatkowo jego koszt aktywacji, tj. 6 kości podstawowych jest raczej przerażający i zabiera nam wiele innych możliwości gry w naszej turze. Jest to jeden z powodów dla którego talia Odrodzonego z Rdzawej Strażnicy jest taka agresywna, naszym celem powinno być zniszczenie wszystkiego na polu bitwy przeciwnika i zaatakowanie odrodzonego za naprawdę potężne obrażenia. W tym celu przyda nam się kolejna karta czyli:
Sto Ostrzy
Gdyby nie ta jedna karta, Coal byłby niesamowicie wrażliwy na tzw. Zerg Rush kiedy to przeciwnik przywołuje bardzo dużo tanich jednostek i stara się nas nimi zasypać. Za pomocą jednej tej karty możemy spokojnie skosić wszystkie Duszki Mgieł albo praktycznie każdą jednostkę (z wyjątkiem aktywowanego demona) którą posiada Noah. Niestety mimo jej wspaniałości, jest przypisana na stałe do Roarkwina czyli nie skorzysta z jej zalet żaden inny odrodzony.
Rycerz Młota
Teoretycznie jest to bardzo dobra jednostka – 4 ataku i 1 cios wtórny pozwalający na dodatkowe zadanie obrażeń dowolnej jednostce przeciwnika. W praktyce jednak jest bardzo wrażliwy i często będziemy go tracić, a to boli bo w przeciwieństwie do przywołanego nosorożca mamy go tylko 3 w talii, niby możemy poświęcać życie kościami ceremonialnymi, tylko że zadawanie 3 punktów obrażeń dla Roarkwina przy jego 15 punktach życia jest trochę nie na miejscu, i naprawdę musimy wiedzieć co robimy jeżeli decydujemy się na ten krok.
Napływ Sił
Bardzo mocna karta w talii Roarkwina. Jeżeli znajdziemy okno dla ataku dla naszego nosorożca, możemy dodatkowo go wzmocnić o 2 albo 3 punkty ataku i walnąć za 7/8. Jak mówiłem na początku, mało co przeżyje szarżę nosorożców. Zerowy jej koszt użycia bardzo fajnie działa w talii gdzie większość surowców idzie na przywołanie jednostek.
Ochrona
Kolejna dobra karta, służy tylko i wyłącznie do osłaniania naszych jednostek. To taka drobna namiastka tego że nosorożce nie mają regeneracji, a rycerz młota ma tej regeneracji tylko 1 punkt. Niestety, ale nie możemy tą kartą chronić odrodzonego, co w przypadku niewielu punktów życia Roarkwina jest trochę dziwnym ruchem ze strony twórców. Może to być sugestia w stronę ostrzejszej gry tym odrodzonym. Ta karta to trochę odpowiedź na fakt że w talii Roarkwina brakuje obrońców, no bo przecież naszym celem jest zapychanie pola bitwy jednostkami z wysokimi statystykami a nie jakimiś tam obrońcami prawda 😉
Powielenie Energii
Raczej bym nie wziął tej karty do żadnego innego odrodzonego, konkurencja ma znacznie lepsze odpowiedniki (np. Łaska Wymiarów Maoni). Tak naprawdę przyda się jak chcemy przywołać nosorożca lub brakuje nam kości do innego czaru. Nie ma co zdawać się na szczęście i liczyć że wypadnie lepszy wynik na kości. Planujemy dokładnie każdy nasz ruch i używamy tej karty kiedy brakuje nam kości podstawowych. Chyba że jesteśmy naprawdę zdesperowani. Z uwagi na wysoki kość użycia (wolę używać kości ceremonii do przywołania Rycerza Młota), tej karty prawie zawsze używałem do odpalania zdolności Roarkwina.
Kolczasta Zbroja
Uważam że jest to słaba karta. Po dołączeniu tej karty do dowolnej naszej jednostki, przeciwnik zazwyczaj ją będzie ignorować lub próbować jednostkę odesłać lub uszkodzić czarem. Do tego dochodzi brak przebłysku (dlaczego? nie mam pojęcia) i tylko dodatkowe dwa punkty życia. Osobiście jej używałem do osłaniania moich Rycerzy Młota ale nigdy mi się nie zdarzyło żeby przeciwnik zaatakował jednostkę z tą kartą inną jednostką. Zazwyczaj obrywałem kartą w stylu Strach w decku Jessy i tyle dobrego że nie traciłem Rycerza, karta Kolczastej Zbroji idzie niestety na stos kart odrzuconych.
Pieśń Zemsty
Kolejna dosyć słaba karta którą częściej będziemy odrzucać niż używać. Naszym celem jest granie w taki sposób by nie tracić naszych bardzo drogich przecież jednostek, a strata nosorożca kosztującego 6 kości i w zamian zadanie jeden punkt obrażeń dla wrogiego odrodzonego to bardzo marne pocieszenie. Zwłaszcza że w założeniu talii mamy bić bardzo szybko i bardzo porządnie a nie łaskotać wroga niczym Syrena albo Aradel. Jedyny jej plus to fakt że kosztuje bardzo mało.
Kotwicznik
Tani i bardzo przydatny. Wrogowie najczęściej go ignorują ponieważ mamy znacznie silniejszych popleczników na naszym polu bitwy. W strategicznym momencie może zabić wrogą silną jednostkę, z uwagi na fakt że jego umiejętność nie jest rozpatrywana jako akcja, możemy to połączyć z akcją Roarkwina i zadać dodatkowy punkt obrażeń tej samej jednostce i główną akcję żeby użyć np. Sto Ostrzy. W ten sposób oszczędzamy punkty życia na naszych cennych nosorożcach które same się nie uleczą.
Żelazny Rzemieślnik
Kolejny dosyć przydatny poplecznik na naszym polu bitwy. Ma całkiem fajne statystyki i niski koszt przywołania. Jego zdolność dodatkowa sprawia że używamy zdolności Roarkwina kilka razy na turę, co może się sprawić przy zabijaniu na raz silniejszych jednostek przeciwnika. Jego jedyną wadą jest to że musimy go przetrzymać żywego przez parę faz żeby naprawdę wykorzystać potencjał tego gościa. Fajnie kombinuje się z deckiem Maoni i możliwością transferowania stanów.
I to był koniec porad na temat Odrodzonego z Rdzawej Strażnicy. Za tydzień postaram się przeanalizować kolejnego odrodzonego. Jeżeli macie jakieś sugestie, rady lub inne fajne taktyki to śmiało piszcie w komentarzach.
Brak komentarzy