Podsumowanie
Pros
- bardzo dobre przeciąganie liny
- kilka sposobów na wygraną powodują, że nie ma jednej słusznej strategii
- niewielkie rozmiary pudełka
- asymetryczne strony
Cons
- mniejsza różnorodność kart istoty
Asymetryczne gry planszowe oraz karciane dla dwóch osób. Brzmi jak herezja? A wydaje mi się to standardem i czymś co przyciąga fanów gier z interakcją (zwłaszcza negatywną) do rozkładania takich pozycji przy stole. InBetween będzie przykładem tego typu gier.
Star Wars: Rebelia oraz Wojna o Pierścień to dwie gry planszowe, które zajmują szczególne miejsce na mojej półce sław. Ola jak słyszy Wojna o Pierścień, to zaczyna ją boleć brzuch bo jest to jedna z moich ulubionych gier planszowych. A że wychowałem się na komputerowych grach strategicznych (setki godzin w Warcraft 3, Starcraft, Red Alert, Age of Empires), to robiłem sobie na planszy co chciałem i bez problemu pokonywałem moją oponentkę. Trochę zbaczam z tematu.
Wspominam te gry z prostego powodu. Asymetryczne gry karciane oraz planszowe to raczej domena dużych tytułów. InBetween natomiast pokazuje wyraźnie, że da się przenieść ten schemat do kieszonkowych gier dla dwóch osób. Do tego idealnie sprawdza się do szybkiej rozgrywki.
Założenia gry InBetween
InBetween to asymetryczna gra karciana dla tylko dwóch graczy. Słowem kluczem jest tutaj asymetria. Oznacza to, że gracze będą posiadać inne zasoby do osiągnięcia swojego celu gry, mimo że jest on taki sam dla obu graczy. Jedna osoba wciela się w rolę miasta (ta dobra), a druga w stronę Istoty (zgadnijcie). Celem każdego gracza będzie przeciągnięcie pewnej liczby mieszkańców miasta na swoją stronę. Kiedy któryś z graczy zdobędzie 3 wyznawców, zwycięża. Alternatywnie możemy rozwinąć nas samych do poziomu 6 świadomości – wtedy też wygrywamy.
Cała zabawa polega na przemiennym zagrywaniu kart z symbolami oraz przepychaniu mieszkańca z danym symbolem w stronę przez nas pożądaną. Każdy mieszkaniec rozpoczyna po stronie InBetween, czyli posiada lekkie zajawki do robienia zła lub dobra – symbolizuje to strona karty po której znajduje się postać. Pierwsze zagranie karty i aktywowanie mieszkańca, powoduje że zaczyna się wyścig o jego duszę – pierwsza osoba która zdobędzie czwarty poziom znacznika na danej stronie karty, zdobywa go do swojego repertuaru zwycięstwa.
Aby nie było za łatwo, każda karta posiada zdolność dodatkową aktywowaną za pomocą energii. Oprócz tego, znacznik aktywności symbolizuje, która postać aktywuje się w danej rundzie. W zależności od jej stanu ducha oraz strony na której się znajduje, może z niej korzystać jeden lub drugi gracz, zapewniając sobie bonusy lub przeszkadzając przeciwnikowi.
Bardzo mi się podoba klimat tej gry. Obojętnie po której stronie gramy i czy ratujemy mieszkańców czy też próbujemy ich opętać, czuć moc. Istota posiada więcej kart negatywnej interakcji, a miasto więcej kart wzmacniających lub obronnych. Dodatkowo, posiada dostęp do wyposażenia które daje pewne bonusy. Grając w InBetween, jedna strona gra zawsze na przetrwanie, druga natomiast na atak i agresję. Warto przed rozpoczęciem gry zastanowić się, jaka rola nam bardziej odpowiada.
Interakcja
Interakcja w InBetween jest cudowna. Daję 10/10 bez wyrzutów sumienia. Istota będzie ciągle atakować i szkodzić dla miasta, a walka o mieszkańców między dwoma stronami konfliktu jest doskonale odczuwalna. Czujemy presję, kiedy przeciwnik zaczyna zdobywać przewagę i więcej mieszkańców jest po jego stronie. W naszych rozgrywkach najczęściej istota prowadziła i posiadała więcej osób po swojej stronie, a miasto próbowało ocalić tych kliku – może to była źle przyjęta strategia, ale taki klimat był odczuwalny. W czasie to miasto wygrywa, dzięki wyposażeniu które daje bonus co rundę oraz kartom pozwalającym na dodatkowe akcje. Im mniej ofensywnie gra Istota, tym lepiej sobie radzi miasto. Dużo kart i możliwości szkodzenia dla przeciwnika, jednocześnie wzmacniania dla siebie, czynią że InBetween jest bardzo dobrym przedstawicielem ameritrash z pełną dozą negatywnej interakcji oraz fantastycznym klimatem.
Regrywalność
Gra wymaga ciągłego doskonalenia się (jak każda karcianka?) i im dłużej gramy jedną stroną konfliktu, tym więcej niuansów poznajemy i będziemy mogli robić bardziej atrakcyjne kombosy. Oczywiście, w grze jest dużo dobierania kart i od nich wszystko zależy. Jednak znając nasze karty i ich mniej więcej ilość w talii możemy skutecznie planować i przyjmować różne strategie i przekonywać ludzi do złego na różne sposoby.
A jak się znudzi granie jedną frakcją, to się zamieńcie. Gra zmienia się diametralnie po zmianie strony konfliktu i jeżeli skupiliście się na rozgrywce jedną frakcją, to druga zapewni wam całkowicie nowe doznania i potrzebę zmiany swojej strategii.
Niestety na większą różnorodność kart może liczyć miasto. Jeżeli chodzi o istotę, to liczba różnych kart w jego talii jest mniejsza, przez co miasto łatwiej może się przygotować na nasz ruch i istota gra trochę bardziej schematycznie. Z drugiej jednak strony, zdaje się że Istota ma ciut silniejsze karty i przez jej nastawienie na oddziaływanie na przeciwnika, gra istotą jest chyba łatwiejsza. Ale wszystko też zależy od kart na ręku i przyjętej przez nas strategii.
Wykonanie
Instrukcja InBetween nie jest najlepsza, ale cała reszta jest spoko. Miałem sporo problemów ze zrozumieniem zasad, a karty ściąg nie są zbyt pomocne. Są tam rozpisane tylko podstawowe akcje i nawet po paru grach ciągle zaglądałem do instrukcji. Jeżeli chodzi o komponenty, to do dyspozycji mamy sporo znaczników drewnianych (bez atrakcji) oraz bardzo ładne karty nadrukowane na dobrym jakościowo papierze – u nas po około 10 rozgrywkach nie widać na nich żadnych śladów użytkowania. Grafiki na kartach są bardzo fajne, zwłaszcza na kartach postaci – złe alter ego każdego z bohaterów fantastycznie kontrastuje z jego dobrą stroną.
Bardzo mi się podoba pudełko gry. Jest niewielkie, ale nie jest kłamstwem. Pudełko jest wypchane po brzegi kartami oraz znacznikami, a instrukcja posiada kilkanaście stron więc fajnie że twórcy podeszli realistycznie do rozwiązania kwestii logistycznej zawartości opakowania i nie dawali olbrzymiego pudełka by tam zmieścić kilkanaście znaczników oraz plik kart.
Cena
W momencie pisania recenzji, gra kosztuje około 80 zł na platformie ceneo.pl. Zdaje mi się że cena jest ciut za wysoka. Ale z drugiej jednak strony my po ponad 10 rozgrywkach jesteśmy dalej w grze zauroczeni i będziemy do niej na pewno wracać. Jak na takie niewielkie pudełeczko, głębia w niej jest zachowana i czuć wyraźnie klimat. Mało jest takich gier na polskim rynku i wydaje mi się, że jeżeli szukacie klimatycznej pozycji dla dwóch osób to koniecznie musicie zainteresować się InBetween.
Podsumowanie
InBetween to bardzo dobra gra która wolno się nudzi. Ciężko mi znaleźć w niej wady. Myślę, że każda osoba szukająca klimatycznego i ciut cięższego tytułu dla dwóch osób na pewno polubi InBetween. Na pewno odradzam tą grę osobom nie lubiącym negatywnej interakcji oraz zbyt wyraźnie określonego klimatu w grze, nawet kosztem mechaniki. Bardzo fajnie, że gra jest niewielkich rozmiarów i spokojnie mieści się do kieszeni albo w walizce nie zajmuje dużo miejsca.
Brak komentarzy