Last Train Home to gra od czeskiego studia Ashborne Games, która to przedstawi nam nieznany szerszej publiczności fragment historii, kiedy to grupa czechosłowackich żołnierzy będzie chciała wrócić do swojego domu z rozdartej wojną Rosji. Jak udała się ta produkcja? Zapraszam do recenzji!
Jak już wspomniałem, Last Train Home pozwoli nam wcielić się w grupę żołnierzy, którzy za pomocą pancernego pociągu będą próbowali wrócić do domu po wykonaniu zadań w samym centrum Rosji. Niestety rząd tymczasowy świeżo utworzonej Czechosłowacji pomimo wydania jasnych rozkazów, nie będzie przychylnym wzrokiem patrzeć na działania ofensywne swoich żołnierzy. Problem jednak jest taki, że właśnie wybuchła wojna domowa w Rosji, a czerwona zaraza rozlewa się po całym kraju niszcząc go od wewnątrz niczym wyjątkowo złośliwy nowotwór. W tych bardzo niegościnnych warunkach będziemy musieli podejmować liczne decyzje, które mogą rzutować na to, czy uda nam się wrócić do ojczyzny oraz jak wielu z naszych dzielnych żołnierzy przeżyje tą podróż. Trzeba przyznać, że sama prezentacja historii w Last Train Home jest bardzo ciekawa, bo przyjmuje formę nie tylko standardowych rozmów między bohaterami, ale także są prezentowane tutaj notatki w formie dzienników, kronik czy nawet krótkie filmiki aktorskie mające na celu zrekonstruować niektóre sytuacje. Jeżeli do tego pozwolimy sobie włączyć immersyjny tryb gry, możemy odczuwać bardzo duży poziom immersji oraz łatwo zrozumiemy sytuację, w której znajdują się żołnierze.
Sama rozgrywka w Last Train Home jest podzielona na dwie płaszczyzny. Z jednej strony jest to tak zwany survival sim, trochę w stylu kultowego już Frostpunka. Naszym zadaniem będzie dbanie o stan naszego pociągu oraz załogi, będziemy przydzielać ludzi do różnych prac w trybie dwuzmianowym, a jednocześnie musimy zadbać o to, by nie padli z wyczerpania lub też żeby ich morale nie spadło do zbyt niskiego poziomu, bo mogą zdezerterować. Dodatkowo naszych ludzi będziemy niejednokrotnie wysyłać w teren by zdobyli dodatkowe zapasy, czy to żeby złowić ryby w pobliskim jeziorze, czy też żeby sprawdzić, czy w splądrowanej przez czerwoną zarazę wiosce znajdzie się coś przydatnego. Nasi ludzie muszą jeść, potrzebują lekarstw oraz oczywiście broni i amunicji, a i buteleczka bimbru się przyda, by wzmocnić ducha w chłodniejsze dni. Dodatkowo nasz pociąg wymaga od nas regularnego karmienia węglem, bo inaczej stanie i przegramy, w czym znowu widzimy podobieństwo do cudownego Frostpunka. Pociąg też możemy ulepszać, a nawet z czasem domontujemy do niego dodatkowe wagony, które pomogą nam w tym przerażającym kraju. Musimy mieć ulepszenia na uwadze, bo prędzej czy później nadejdzie zima i z otwartymi przedziałami wagonowymi nasi żołnierze po prostu zamarzną na śmierć. Widać tutaj wiele różnych płaszczyzn zagrożeń i szans, które możemy wykorzystać, a różne losowe wydarzenia związane ze znajdowaniem przedmiotów w lokacjach sprawiają, że gra jest skrajnie nieprzewidywalna i jednocześnie bardzo wciągająca.
Drugim segmentem Last Train Home jest moment, kiedy sformujemy oddział i wyślemy go na jakąś misję w terenie. Wtedy to musimy dobrać odpowiednich żołnierzy, wybrać ich role oraz przydzielić broń i amunicję. Co ciekawe, od pewnego momentu żołnierze mogą mieć parę ról, a oddział może składać się nawet z więcej niż 8 osób. Nie zawsze jest to mądre, bo użycie ludzi w walce wyczerpuje ich i naraża na rany, ale dzięki przewadze ogniowej może być nam łatwiej. Tak czy inaczej możliwość wyboru ról jest bardzo przydatna, bo nie zawsze będziemy potrzebować czterech medyków na polu bitwy i warto wtedy zmienić im role na pierwszo poziomowego strzelca, nawet jeżeli jednocześnie rezygnujemy z roli doświadczonego medyka. Podczas misji czekają nas różne zadania główne i poboczne, dzięki którym zdobędziemy doświadczenie i rozwiniemy naszych żołnierzy w prostej warstwie RPG, a w terenie misji zawsze znajdujemy znacznie więcej zasobów niż podczas zwykłego zwiadu. Misje mogą być zróżnicowane i jednocześnie mogą od nas wymagać pomocy wieśniakom w naprawie płotu czy też noszeniu wody za jedzenie by chwilę potem bronić ich przed atakiem czerwonych. Chociaż możemy też spróbować uciec, gra daje nam w niektórych momentach pole do wyboru, który w przyszłości może zapunktować pozytywnie lub negatywnie. Problemem niestety są tutaj nagłe skoki poziomu trudności podczas zadań, które mogą nas zaskakiwać w każdym momencie. Gra nie ma linearnego zwiększania poziomu trudności i już na końcu pierwszego rozdziału, podczas bardzo przyjemnego skradania się w Moskwie, na koniec czeka nas gorączkowa wymiana ognia ze szturmującymi nas komunistami. A w kolejnych paru misjach będziemy robić jakieś proste, a nawet prostackie zadania za jakieś resztki.
Najlepsze w Last Train Home jest to, że oba segmenty bardzo mocno się uzupełniają i zaniedbując jeden z nich, polegniemy na drugim. Gra pozwoli nam wybrać jednak, czy chcemy grać na zbalansowanym poziomie trudności, czy też któryś z segmentów ma być prostszy. Jednak jeżeli zdecydujemy się na zbalansowaną grę, musimy pamiętać, że jeżeli będziemy robić misje w terenie po łebkach, bez robienia zadań dodatkowych czy też dokładnego przeszukiwania map, zabraknie nam surowców na ulepszenia czy nawet do napędzenia pociągu. A bez ulepszeń nasi żołnierze mogą umrzeć z mrozu i wtedy podczas kolejnej misji będziemy mieli ograniczony skład. Oczywiście działa to w dwie strony i osoba, która cały dzień ładowała węgiel w ładowni będzie beznadziejnie sobie radzić z przenoszeniem ciężkiego karabinu na polu walki. Musimy więc bardzo ostrożnie przydzielać naszych podwładnych do różnych zadań by nigdy nie zabrakło rąk do pracy czy też żołnierzy na polu walki. Gra na szczęście pozwala nam niejako oszukiwać i kiedy zabraknie czasu na leczenie lub odpoczynek, możemy użyć jednego z bardzo rzadkich przedmiotów jak ciepłe posiłki czy lekarstwa, by wzmocnić statystyki czy też pozbyć się nieprzyjemnych efektów.
Last Train Home to gra ładna, zarówno na scenie kiedy kierujemy pociągiem, jak i podczas misji. Możemy nacieszyć swoje oczy licznymi szczegółami czy też sprzętem wojskowym, który widzimy w posiadaniu armii czerwonej. Miło jest też popatrzeć jak nasz pociąg się rozwija i jeżeli będziemy dokładnymi graczami, to zobaczymy efekty naszej ciężkiej pracy – najedzonych żołnierzy, zadbane wagony, czyste lazarety czy też pełną spiżarnię w kuchni. Daje to srogą satysfakcje, zwłaszcza, że bardzo ciężko jest odpowiednio zbalansować wszystkie elementy gry, tak byśmy nie głodowali. Do tego gra posiada bardzo przyjemny soundtrack oraz świetnie nagrane dialogi w języku Czeskim, które odpowiednio budują klimat gry.
Last Train Home to świetne połączenie strategii RTS oraz survival sima, które będzie od nas wymagać wielkiego skupienia oraz ostrożnych decyzji. Bogata warstwa fabularna oraz dobrze zrobiona narracja sprawi, że gra będzie nas mocno trzymała przez całą zabawę, a tej jest naprawdę sporo, bo przygotujcie się na nawet 30 godzin solidnej rozgrywki. To prawda, że w pewnym momencie niektóre misje wydają nam się podobne i wyzwania się powtarzają, bo ile razy można biegać nad jezioro po ryby, ale jednak warto poznać tą historię od samego początku do jej, słodkiego lub też nie, końca. Po za tym ponownie się cieszę, że gry wideo stają się takim świetnym nośnikiem historii i pokazują nam fragment pewnego brutalnego okresu, o którym mało kto miał pojęcie, a dzięki grze ta historia może nie odejdzie w zapomnienie na kartach książek w czeluściach bibliotek i księgarń historycznych.
Egzemplarz recenzencki Last Train Home otrzymaliśmy od Dead Good PR. Dziękujemy!
Podsumowanie
Pros
- Świetnie zbalansowane elementy zarządzania pociągiem i oddziałem
- Ciekawie poprowadzona fabuła
- Olbrzymie skupienie na detalach
Cons
- Słaba optymalizacja i losowe spadki FPS