Cześć! Wracam do Was z wrażeniami po seansie najnowszego odcinka serialu Loki, o tytule „Lamentis”. Jeśli jest to pierwszy wpis w serii, z którym macie do czynienia, zapraszam Was najpierw do zapoznania się z odcinkiem 1 oraz odcinkiem 2. Wtedy będziecie już całkowicie na bieżąco, więc sam fakt użycia przeze mnie zwrotu Loki 1 i Loki 2 nie powinien wywołać większego zdziwienia. Uwaga! Będą spoilery 😉
Jeśli pamiętacie, w tamtym tygodniu nie byłam do końca zadowolona z odcinka. Wydawał mi się dosyć nijaki – mimo, że uzyskaliśmy kilka cennych informacji, trochę akcji i odrobinę żartu. Nadzieje na ten tydzień były więc trochę ograniczone, niemniej jednak z niecierpliwością czekałam na sobotni wieczór (wtedy mamy zazwyczaj czas żeby obejrzeć jakiś serial/film). Lamentis okazał się być odcinkiem, którego potrzebowałam do pobudzenia morale. Bo wiecie, jeśli tak długo czekacie na serial, nie możecie się już doczekać kolejnego odcinka a już w drugim tygodniu macie mieszane uczucia, to trochę źle wpływa na postrzeganie całokształtu. Odcinek 3 wyprowadził serię na prostą i był dokładnie taki, jak lubię – w stylu charakterystycznym dla MCU.
Na czym skończyliśmy ostatni odcinek? Loki 2 zbombardował „święta” oś czasu i uciekł, Loki 1 udał się w pościg. Mimo, że obydwa Loki mają ten sam cel, współpraca chyba nie wyjdzie im najlepiej. Po tym odcinku mogę też nareszcie przestać numerować Lokich, bo numer dwa dostał imię – Sylvie! Tak, Loki 2 to kobieta. Nie, nie musicie mieć bólu dupy, bo to wprost wynika z mitologii nordyckiej. Poza tym, ona źle reaguje na imię Loki i zupełnie się z nim nie utożsamia. A więc oboje lądują w siedzibie TVA. Zabawne, bo głównym celem Lokiego 1 była ucieczka z tego miejsca. Tutaj jednak znajdują się Strażnicy Czasu, poszukiwani przez obojga. Tę informację zdobyła Sylvie wkradając się jednej z agentek TVA do mózgu i manipulując jej wspomnieniami.
Co ciekawe, i chyba z resztą najważniejsze, co dowiedzieliśmy się w tym odcinku – agenci TVA mają wspomnienia z Ziemi, z normalnego życia. Jak się okazuje, wbrew temu, o czym zapewniał Lokiego agent Mobius, agenci nie są stworzeni przez Strażników Czasu, na rzecz TVA. Wszyscy są wariantami! Wychodzi na to, że Strażnicy Czasu mieszają w pamięci ludzi.
Jako, że jesteśmy w siedzibie TVA, szybko pojawiają się tamtejsi pracownicy, których celem są oczywiście Loki i Sylvie. Po krótkiej walce, która prawie kończy się eliminacją naszej dwójki, Loki używa TemPada i teleportuje parę w nieznane miejsce. Tak się składa, że jest to zamieszkały księżyc Lamentis – 1. Tak się składa, że niedługo już zamieszkały, bo za chwilę przestanie istnieć. Wszędzie spadają meteoryty, które zwiastują niedługie zderzenie z planetą obok. Jesteśmy więc w środku najgorszej możliwej apokalipsy.
Nie będę Wam zdradzała drogi, która musieli przejść, sztuczek, których musieli użyć, rozmów, które odbyli. Powiem Wam jedno – to był czysty Loki. Mieliśmy pełno sztuczek, magii, kłamstw i manipulacji – wszystko, by dostać się na pociąg, który doprowadzi do Arki i zabierze z księżyca. Zapomniałam dodać najważniejszego, bo pewnie zapytacie dlaczego nie użyli TemPada… otóż magiczne urządzenie się rozładowało. Potem też zostało zmiażdżone w drobny mak, po tym jak Loki został wyrzucony z pędzącego pociągu. Po drodze pełnej porażek, para wreszcie dostaje się do Arki…
…w którą uderza ogromna asteroida.
I niszczy ją w drobny mak. I tym pozytywnym akcentem kończymy odcinek.
Wczoraj zaczęłam się zastanawiać… dlaczego jak mamy parę na ekranie, nawet obcych, to wątek miłosny jest zawsze wpleciony w tle. Loki i Sylvie mieli długą konwersację na temat „czym jest miłość”, kilkukrotnie poruszone zostały tematy spraw miłosnych, omówiliśmy stan cywilny jednego i drugiego – obecny i w przeszłości. Reżyser wyraźnie chciał nam coś przekazać. I dzisiaj mnie to uderzyło. Loki to Loki. Używają trochę innych sztuczek, ale jednak cel mają ten sam. Jedno i drugie jest przebiegłe, podstępne i używa magii. Czy Loki zakochujący się w Sylvie oznacza, że zakochuje się w sobie? Loki kocha samego siebie? Tak opcja wydaje mi się tak niedorzeczna, że aż mi się podoba. Bo sztampowy wątek dwójki zakochanych w serialu/filmie już mi się trochę znudził.
Mieliśmy też bardzo oczywiste nawiązanie do pierwszego Thora. Z rozbitą szklanką po piwie (teraz drinku) i żądaniem ANOTHER! Było to całkiem miłe.
Ogólnie, jeśli lubicie Lokiego – ten odcinek przypadnie Wam do gustu. Ilość wydarzeń użyte sztuczki i magia, wielość i rodzaj żartów, typ dialogów bardzo mi odpowiadały. Tym razem z niecierpliwością czekam na następny tydzień. Będziemy wówczas w połowie sezonu, więc i akcja pewnie nabierze jeszcze większego tempa. I modlę się do bogów, by wątek miłosny Sylvie i Lokiego nie był tak oczywisty, na jaki wygląda.
Do zobaczenia za tydzień 😉
Brak komentarzy