Rising of the Shield Hero nauczył mnie jednej bardzo ważne rzeczy, o której się zdaje zapomniałem. Nie czytaj nigdy recenzji, nawet bezspoilerowych, przed seansem danego filmu lub serialu. Pół biedy, kiedy to recenzje są pozytywne, jednak w przypadku artykułów i materiałów negatywnych, możesz niechcący pominąć bardzo dobrą produkcję.
Akurat w przypadku drugiego sezonu Rising of the Shield Hero było raczej tak, że recenzje głównie były neutralne lub negatywne. Ludzie nastawieni byli na utrzymanie bardzo wysokiego poziomu fabuły pierwszej części, jednak ten etap jest za nami. Oczywiście żadna recenzja nie odepchnie nas od pominięcia drugiego sezonu tego wspaniałego serialu, który tak bardzo nam się spodobał, jednak podszedłem do niego dużo bardziej sceptycznie, bez otwartego umysłu i recenzenckiej ciekawości. Nastawiony byłem na czepianie się i szukanie rys, a to duży problem. Bo rys wielu nie znalazłem, a Rising of the Shield Hero był równie dobry jak pierwszy sezon. Recenzja będzie mogła zawierać spoilery fabularne.
Przynajmniej ja tak dobrze się bawiłem, że mogę śmiało postawić pierwszy i drugi sezon obok siebie. Ale po kolei – fabuła zaczyna się niedługi czas po zakończeniu pierwszego sezonu, a Naofumi, główny bohater i tytułowy Heros Tarczy jest gubernatorem całkiem sporego terenu, który jest zasiedlony przez mieszańców oraz zwykłych ludzi. Zjechali się tutaj nie tylko ludzie i półludzie, którzy szukali bezpiecznego miejsca przed falami pod skrzydłami bohatera, ale także wielu byłych współpracowników bohatera. Ten zaczyna więc powolną odbudowę miasta oraz trening ludności do pomocy w nadchodzących falach. Do czasu, kiedy to królowa wzywa bohatera z bardzo ważną misją. O to obudził się obrońca świata bohatera, olbrzymi żółw i rusza by ocalić tą wersję ziemi. Przez ocalić czytaj zebrać jak najwięcej dusz zabitych ludzi, przez co potwór rusza do największych skupisk mieszkalnych i wybija wszystkich, którzy tam mieszkają.
Zacznijmy od tego, że Rising of the Shield Hero w drugim sezonie to zmiana środka fabuły i możliwe że przez to niektórzy widzowie są rozczarowani. Bohater nie jest już ofiarą, jak to było w pierwszym sezonie. Przyzwyczailiśmy się, że każdy chce Naofumiego oszukać lub wykorzystać do swoich celów, a wokół tego jak bardzo nielubiany jest bohater tarczy wyrósł nawet religijny kult. Pozostali bohaterowie pomimo swoich możliwości, także nie grzeszyli inteligencją i działali w świecie tak, jakby byli w grze wideo. Może faktycznie tak jest, jednak bohater tarczy traktował to jako prawdziwe życie, przez co nawet bez wsparcia władzy, która go gnębiła, dał sobie radę i zarobił majątek na handlu oraz udoskonalił swoje umiejętności dużo lepiej niż jego towarzysze. Powstała zresztą nawet tak zwana cziterska tarcza, czyli tarcza gniewu, która była niczym inny, jak manifestacją złości bohatera, którą wykorzystywała dusza smoka zaklętego w złej tarczy. Teraz jednak jest inaczej, od pierwszych odcinków twórcy serialu, niczym ten pajac z reklamy pewnej słabej marki żyletek do golenia, mówią „not cool” i tarcza gniewu jest zła. Sporo poświęcono tutaj na pokazanie jak ona działała (scena, kiedy to bohater nie mógł aktywować zaklęcia, bo nie był dość zły) oraz alternatywy, czyli potężnej tarczy, która przemienia bohatera w aniołka.
Zmian jest więcej i można powiedzieć, że Rising of the Shield Hero nie jest typową kontynuacją, a bardziej ewolucją wątków z pierwszego sezonu. Bohater tarczy nie będzie już kierował się złością, przynajmniej nie tak często jak w pierwszym sezonie – ma lepszą i bezpieczniejszą alternatywę, która nie jest nawet słabsza od potężnych zaklęć tarczy gniewu. Do tego Raphtalia, pierwsza niewolnica, potem przyjaciółka i prawdopodobnie w przyszłości partnerka bohaterka nie jest niewolnicą, a otrzymała coś nazwanego tutaj Bronią Wasalną – bardzo stylową katanę. Sprawiło to, że Raphtalia nie jest już zwykłą koleżanką z drużyny, dodatkiem do tarczy i mieczem bohatera, a bohaterem i wątkiem samym w sobie. Jednocześnie w statusie Raphtalia otrzymała teraz broń tylko niewiele gorszą od czterech broni bohaterów, co oznacza, że jest teraz ona praktycznie równa dla Bohatera Tarczy i może być tak samo potężna jak on. Wymownym momentem tego wątku był moment, kiedy to nasz ulubiony pół szop stracił swoją pieczęć niewolnika. Bohater broni wasalnej nie może być niewolnikiem nawet Bohatera Tarczy.
Drugi sezon Rising of the Shield Hero zmienia kierunek historii, przeprowadza miejscami rewolucję oraz ewolucję. Rozumiem, czemu widzom mogło się nie podobać takie przedstawienie historii. W standardowym schemacie Naofumi powinien być bardziej zdradzany przez kogoś w otoczeniu (do ostatniego odcinka sądziłem, że ktoś wbije mu nóż w plecy), natomiast Tarcza Gniewu powinna przybierać coraz bardziej złowieszcze formy. Otrzymaliśmy jednak zwrot akcji i inne pociągnięcie fabuły, a wymownym elementem był pogrzeb jednej z bohaterek tego sezonu. Te ostatnie sceny oznaczały pożegnanie się ze starym wątkiem historii, z wykorzystywanym głównym bohaterem, który zrozumiał, że nie wszyscy wokół niego chcą go skrzywdzić. To pogodzenie się z całym procesem zmian, które przebył bohater oraz poprowadzenie go do kolejnej formy, którą zobaczymy w kolejnym sezonie. Bardzo dobry scenariusz drodzy Panie i Panowie, chciałbym żeby taką głębię posiadały dzisiejsze popularne filmy i seriale.
A recenzję pierwszego sezonu możesz przeczytać tutaj.
Brak komentarzy