Zastanawiałeś się kiedyś, jak to jest być iskierką w kablu? Jeśli tak, to 7th Sector to gra dla ciebie.
Jakiś czas temu na PC, a już całkiem niedawno na Nindendo Switch zagościł 7th Sector. W tym pięknym puzzle platformerze wcielamy się w role małego programu, który nie wiedzieć czemu uzyskał samoświadomość i postanowił uwolnić się z telewizora i udać się na podój świata. Gracz od razu jest wrzucany w „wir” akcji i puszczony samopas w kable od samego początku gry. Jako mała iskierka idziemy w prawo, niekiedy w lewo i staramy się rozwikłać zagadki przed nami postawione przez twórcę gry.
Historia
Gracz rozpoczyna przygodę jako szara postać uwięziona w telewizorze, następnie przemienia się w iskierkę i udaje się dalej poznawać świat. A świat ten jest straszny, niemiły, ponury i napawający grozą. Cyberpunkowa dystopia prezentowana w 7th Sector jest bardzo ciekawie oddana, chodź sposób przekazu informacji o niej jest minimalny i bardzo spartański. Dużo zależy od naszej spostrzegawczości, uwagi i skupienia na tle otaczającego nas świata. O co dokładnie chodzi – to już pozostawię wam do odkrycia.
Grafika i dźwięk
Gra jest bardzo ładna, ciemna i ponura paleta kolorów na początku prosi się o odrobinę urozmaicenia, ale po chwili zaczynamy dostrzegać w niej medium poznawania świata i odwzorowania nieciekawej rzeczywistości w jakiej się znajdujemy. Mimo, że poruszamy się głównie w płaszczyźnie 2D, cały świat jest w 3D z bardzo ładnym i dość charakterystycznym stylem.
Dźwięk jest też fajnie zrobiony. Elektroniczne kawałki dobrze oddają naturę cyberpunkowego otoczenia. Metaliczne odgłosy tła i naszych maszyn brzmią jak powinny, a industrialne wnętrza wypełnione są charakterystycznymi dla nich odgłosami metalu stukającego o metal, czy szumu wszechobecnej elektryczności. Bardzo dobra robota.
Rozgrywka
Samych zagadek jest dosyć sporo i to właśnie one zajmą nam większą część czasu spędzonego przy grze. Dość regularnie będziemy starali się odnaleźć prawidłową kombinacje, obliczyć właściwe napięcie czy podejrzeć w kamerze monitoringu numery potrzebne do otworzenia zamka cyfrowego. Łamigłówki są szeroko rozsiane, od oczywistych i banalnych w wykonaniu, przez takie ze wskazówkami, a na takich typu „totalnie nie wiem co ode mnie tutaj chcą” kończąc. I to jest pierwszy zarzut jaki mam do gry. Rozwiązywanie logicznych problemów jest OK, i nawet mnie wciągnęło, ale niekiedy posiadały one tak nieoczekiwane wyjścia, że bez pomocy wiki się nie obeszło. Z drugiej strony jest też jedna zagadka, która wyskakiwała dość często w pierwszej części gry. Mianowicie obliczanie napięcia w dużej puszce przełącznikowej. Uruchamiając i wyłączając odpowiednie przełączniki musimy dojść do wyniku nabazgranego pod puszką. Oczywiście da się to przejść z minimalną znajomością matematyki, ale prostsze wydawało się zastosowanie systemu „na oko” i nie było przypadku, żebym nie przeszedł dalej.
Zagadki logiczne to tylko połowa prezentowanych nam wyzwań. Drugą częścią gry jest element zręcznościowy, opierający się na przeskakiwaniu z kabla na kabel naszą iskierką, unikaniu cyfrowych kolców będąc programem w telewizorze, czy karabinu, który nie wiedzieć czemu strzela do drutów. Dodatkowo, w dalszej części gry przejmujemy kontrolę nad coraz to większymi robotami i oddane do naszej dyspozycji zostają nowe możliwości, takie jak oddziaływanie magnetyczne, możliwość latania czy strzału. Niestety ta część gry w ogóle mi nie przypadła do gustu z uwagi na dwa główne aspekty. Pierwszym jest słabe sterowanie i niska dokładność odwzorowywanych poleceń. Przykładem może być konieczność stania dokładnie pod właściwym pixelem aby wieżyczka strzelnicza cię nie dostrzegła lub oddanie trójwymiarowego poruszania się w dwuwymiarowym kablu. Brzmi dziwne bo taki jest. Nie wiem dlaczego, ale twórca postanowił wymusić na tobie dokładne sterowanie iskierką w drutach, nawet wtedy kiedy owe druty się wiją i zakręcają w niejasny sposób. Dla ciebie to dalej drut 2D, w którym poruszasz się w jedną stronę, dla gry to przestrzeń 3D gdzie niezbędne jest machanie grzybkiem jakby się sterowało myśliwcem a nie iskierką w kawałku miedzi. Prowadzi to nieuchronnie do drugiego problemu – insta śmierci i resetu do ostatniego punktu zapisu. W sytuacjach, kiedy polegasz na sterowaniu i szybkości reakcji, gra cię zawodzi, strzela w robota, dźga program wirtualnym szpikulcem czy smaży iskierkę wyładowaniem elektrycznym. Raz po razie i hyc do punktu ładowania. Takie Darksoulsowe podejście nie powinno mieć miejsca w tego typu grze. Ile razy odłożyłem kontroler z tego powodu, sam nie wiem. To właśnie dlatego pisze ten tekst teraz, a nie chwilę po premierze.
Podsumowanie
7th Sector nie jest grą dla mnie. Mimo wspaniałej oprawy audiowizualnej sama rozgrywka pozostawia zbyt wiele do życzenia. Elementy logiczne i zagadki jeszcze się bronią, ale tytuł pogrążają w moich oczach sekcje platformowe i słabe sterowanie. Jeśli jesteś dość cierpliwy, aby próbować ten sam segment kilkanaście razy, może to gra dla ciebie. Ja odpuszczam.
Podsumowanie
Pros
- ciekawe łamigłówki
Cons
- frustrujące elementy zręcznościowe
Brak komentarzy