Alien Artifacts lub lokalnie brzmiące Artefakty Obcych to gra którą wydawnictwo Portal zapowiedziało już dosyć dawno temu, a dokładnie około października roku 2016. Prawie rok zajęło projektowanie, testowanie i dopieszczanie tej pozycji. Jest to całkiem sporo jak na niezaawansowaną karciankę. Czy Portal spełnił oczekiwania fanów i czy udało im się stworzyć kolejny produkt, o którym będzie wspominać? Czy gra będzie godna swojego klasycznego rodzeństwa ze stajni Portalu? Wejdzie na szczyty niczym Neuroshima Hex 3.0 oraz Robinson Crusoe: Przygoda na Przeklętej Wyspie? Nie mam pojęcia, ja tylko recenzuję grę 🙂 Sami odpowiecie na to pytanie po lekturze recenzji.
Założenia rozgrywki w Alien Artifacts
Postaram się nie zanudzać o zasadach, ponieważ jest ich całkiem sporo i ciężko będzie je wszystkie opisać, zresztą nie to jest celem tego tekstu. Alien Artifacts jest to gra karciana dla 2 – 5 osób, czas gry do około 60 minut według pudełka, mniej niż godzinę w praktyce dla zaawansowanych graczy. W grze wcielamy się w przywódców danych nacji i dążymy do rozwoju naszego super imperium. W praktyce wygląda to mniej więcej tak, że co rundę pobieramy kilka kart zasobów, które mają różne oznaczenia materiałów, kupujemy nowe obiekty za gotówkę do strefy budowy oraz je budujemy i przemieszczamy do strefy aktywnej.
Strefa budowy to nasz bufor, miejsce gdzie zaklepujemy nasze karty na później. Grę zaczynamy z ośmioma kredytami, kilkoma planami budowy oraz paroma obiektami aktywnymi. Wszystko zależy od tego którą nacją zaczynaliśmy grę. Myk polega na tym, że w danej rundzie możemy mieć maksymalnie 3 karty zasobów, i w większości przypadków możemy użyć maksymalnie dwóch do budowy czegoś.
Tutaj wkrada się element gier w stylu amerykańskim, teoretycznie jest to euro, ale eurosuchar cechuje się stałymi zasadami. W Alien Artifacts jest inaczej, po pierwsze kupujemy technologie które bardzo mocno mogą wpłynąć na nasze możliwości, po drugie budujemy statki, które po stronie logistycznej zwiększają nasze możliwości budowy i możemy po prostu użyć więcej surowców, po trzecie planety dają nam dodatkowe zasoby lub zmniejszają koszt technologii. W ten sposób, w późniejszej fazie gry wszystko może się zmienić i cały przebieg naszej rundy będzie wyglądać totalnie inaczej niż w standardowy sposób. Do tego dochodzą jeszcze potężne Artefakty Obcych, bardzo ciężko je zdobyć, ale dają często olbrzymie, jednorazowe bonusy, niewidoczne na początku gołym okiem, ale użyte w odpowiednim momencie mogą dać nam potężne wzmocnienie.
Budowanie obiektów
Przykładowo, posiadamy w strefie budowy plany super okrętu o nazwie Frania, który zakupiliśmy w poprzedniej rundzie. Zbudowane już mamy okręty Tezeusz oraz Mleczna Królowa. Normalnie, jeżeli budujemy pierwszy okręt, płacimy 5 jednostek zasobów, jeżeli mamy już dwa okręty zbudowane, to za trzeci płacimy już 7 zasobów. Z kart raczej nie uda nam się tego zrobić, ponieważ potrzebujemy łącznie 7 znaczników czerwonej budowy, a na każdej karcie może być maksymalnie trzy. Co zrobić? Możemy:
- Rozpocząć budowę, podkładając pewną liczbę zasobów pod daną kartę w strefie budowy. W ten sposób budujemy dużą liczbę obiektów w rozłożeniu czasowym,
- Skolonizować planetę dającą zasoby po stronie operacyjnej lub stały bonus do budowy danych obiektów po stronie logistycznej, kolonizacja planet przebiega tak samo jak budowa statków, czyli pierwsza planeta za 5 zasobów, druga za 6 etc.
- Stworzyć technologię która pomoże nam zbudować odpowiedni statek,
- Możemy też zbudować inny statek który zwiększy nam limit konstrukcyjny, czyli będziemy mogli używać trzech kart zasobów do budowy danej rzeczy.
To samo się tyczy opracowywania technologii oraz wcześniej wspominanej kolonizacji planet. Po budowie danego obiektu, kładziemy go w naszym imperium stroną logistyczną lub operacyjną, w zależności od naszych potrzeb. Zarówno statki, jak i planety oraz technologie dają różne bonusy i nie mam zamiaru ich tutaj opisywać. Ważną dla was informacją jest to, że kluczem do zwycięstwa jest lawirowanie między niewielką liczbą zasobów, punktami zwycięstwa (o tym za chwilę), oraz zapotrzebowaniami w naszym imperium. Większy spryciarz wygrywa.
Przebieg rozgrywki jest dosyć innowacyjny. Zarządzamy zasobami, aby budować kolejne obiekty, jednocześnie możemy je rezerwować w naszej strefie budowy. Trochę przypomina to 51 Stan, ale jest znacznie bardziej rozbudowane i wciągające. Zawsze mamy do dyspozycji jedną technologię, jedną planetę oraz jeden statek do zakupu. Kupujemy je za gotówkę i przekazujemy do naszej strefy budowy. Teraz musimy zebrać surowce na nasz skarb.
Dla ilu graczy?
Zdecydowanie dla dwóch. Grając w więcej osób, gra się ładnie skaluje, po prostu każda kolejna osoba przy stole przesuwa znacznik rundy o jedno pole dalej, w ten sposób karty zasobów dzielą się bardzo ładnie na liczbę graczy. Punktowanie na koniec zawsze będzie podobne bez względu na liczbę osób przy stole. Chodzi mi o to, że przy grze na 5 osób, nie ma sytuacji kiedy punktów zwycięstwa jest na koniec więcej niż przy dwóch osobach (lub mniej).
Dlaczego odradzam grę dla dwóch graczy? Zasady gry są dosyć proste i łatwe do wytłumaczenia, ale gra bardzo kocha osoby które już ją dobrze znają. Z Olą naparzaliśmy w tą pozycję przez wiele dni, zanim zasiedliśmy z nią ze znajomymi. Kiedy już to się stało, okazało się że różnica punktowa między graczami nowymi i starymi jest olbrzymia. Wszystko dlatego, że jako weterani znaliśmy już niuanse gry, mieliśmy swoje strategie (Ola ciśnie ostro w technologie, ja skupiam się na atakach na układy obcych i zbieranie punktów z ataku) i nowi gracze nie mieli przy nas żadnych szans.
Druga sprawa jest taka, że w każdej rundzie wykonujemy tylko jedną akcję. Albo kupujemy kartę do naszej strefy budowy, albo atakujemy, albo handlujemy, albo budujemy etc. Robimy akcje, wymieniamy lub dobieramy zasoby i koniec rundy. Dlatego też, grając we dwójkę akcja przebiega niesamowicie szybko. Nie czujemy żadnych przerw między rundami. Grając natomiast w 5 osób, ciągle były przestoje, kwestie zastanowienia i ten charakterystyczny zapach palenia opon mózgowych, kiedy przeciwnik ma paraliż decyzyjny.
Zastanawiałbym się nad grą w więcej osób, tylko jeżeli macie grupę z którą ciągle gracie. Wtedy wspólnie poznajecie grę i uwierzcie mi, z każdą rozgrywką jest zdecydowanie coraz lepiej. Jest ona jak narkotyk, ale tylko jeżeli grasz z tymi samymi osobami.
Interakcja
No niestety, tutaj Alien Artifacts bardzo kuleje. Interakcji prawie nie ma, to taki pasjans gdzie każdy robi swoje. Jest kilka wyjątków od tej reguły. Przede wszystkim możemy wroga atakować i blokować mu konkretne karty w jego imperium. W ten sposób nie będzie mógł z nich korzystać. Możemy także po prostu zabrać górną kartę ze stosu planet, statków lub technologii jeżeli wiemy czego on potrzebuje.
Na końcu kilka technologii pozwala nam szkodzić wrogom w mniejszym lub większym stopniu. To samo się tyczy artefaktów obcych. Nie ma tego dużo i bardzo mnie smuci że walka zeszła na dalszy plan i po prostu nie ma na nią nacisku. Może dobry temat na dodatek? Albo jakieś mechaniki pozwalające na handel między graczami? Myślę że gra by bardzo na tym skorzystała. Dobrym pomysłem byłaby na przykład możliwość wymiany zasobów z planet między graczami. Obecnie mechanika generowania dodatkowych zasobów na planetach nie jest przez nas wcale stosowana, po prostu są cenniejsze rzeczy do zrobienia. Może jeszcze nie wyczuliśmy tego momentu kiedy warto zajmować się zasobami planet? Obecnie możliwość generowania zasobów na tych planetach jest bardzo losowa i w większości przypadków dostaniemy to czego nie potrzebujemy lub surowce których jest po prostu mało, żeby to zrobiło różnicę.
Regrywalność
Regrywalność w Alien Artifacts jest olbrzymia. Przede wszystkim, naprawdę wiele dróg do osiągnięcia zwycięstwa. Po drugie, bardzo dużo kart statków, wynalazków oraz planet. Mimo że planety i statki się powtarzają w ramach swojej kategorii, to już technologie są bardzo unikatowe i często w olbrzymi sposób nam pomagają i zmieniają zasady rozgrywki. Trzecia sprawa to ostatnie punktowanie oraz sposoby zdobycia punktów. Najwięcej z nich zdobywamy z kart technologii, o ile opracujemy je odpowiednią stroną. Są tam unikatowe i konkretne cele które należy spełnić aby otrzymać konkretną liczbę punktów zwycięstwa.
Przykładowo karta może wymagać od nas opracowanej pewnej liczby technologii lub skolonizowanych planet. Na takiej karcie są opisane konkretne progi, których spełnienie gwarantuje nam zdobycie punktów zwycięstwa. Tych kart jest bardzo dużo i możemy mieć ich sporo w naszym imperium. W ten o to wspaniały sposób, w każdej grze nasze priorytety bardzo się zmieniają. Możemy też olać cele, i skupić się na technologii wojennej i szabrowaniu układów obcych. Jest to nasze główne źródło artefaktów obcych, a przy odpowiedniej konfiguracji otrzymujemy też bardzo dużo punktów zwycięstwa.
Wykonanie
Wykonanie Alien Artifacts to prawdziwa poezja. Na początek wita nas bardzo dobra, plastikowa wypraska w której wszystko się zmieści. Otrzymujemy potem kilka plansz graczy, plansze punktacji i kilkadziesiąt różnych kart. Wszystkie z nich są nadrukowane na bardzo dobrym papierze oraz dopieszczone ślicznymi grafikami, chociaż statków mogłoby być więcej bo na całą talię okrętów, są tylko cztery grafiki statków.
Instrukcja jest napisana w sposób całkiem niezły, do tego otrzymaliśmy krótkie ściągi które bardzo się przydają. W instrukcji brakowało mi paru informacji, na przykład na temat punktowania oraz kart frakcji oraz niektórych kart technologii, inne były rozmieszczone w sposób dziwny i trudny do zlokalizowania, ale podstawy jednak instrukcja przekazała mi bardzo szybko i nie miałem z nimi problemów. Do tego zasady szybko wchodzą, są logiczne i konsekwentne, nie ma durnych i niepotrzebnych reguł, a rozgrywka przebiega w sposób logiczny.
Cena
Cena Artefaktów Obcych to około 120 zł. Wydaje mi się trochę zawyżona, niby otrzymujemy w tej kwocie dobre wykonanie i fajną regrywalność na sporo godzin, jednak z drugiej strony liczba elementów jakie otrzymujemy nie powinna sugerować takiej ceny. Nie jest to jednak wysoka cena dla standardowego planszówkowego wymiatacza i uważam że jeżeli szukacie dobrych gier z zarządzaniem zasobów to Artefakty Obcych na pewno sprawią wam radość.
Podsumowanie
Co tu dużo mówić, Artefakty Obcych to bardzo dobra gra. Ciut za droga i interakcji mi brakowało, ale nie powiem że bawiłem się przy niej źle. Gra wciąga bardzo szybko i elegancko, mamy efekt jeszcze jednej partii. Problemem może być wprowadzanie nowych graczy. Nie ma praktycznie szans na szczęście nowicjusza, weterani biją nowych jak chcą, inna sprawa jak zaczynamy grać w tym samym gronie w każdej kolejne partii. Wtedy razem się uczymy i doskonalimy. W naszej pierwszej grze punktacja wynosiła około 20 – 30 punktów, zarówno po stronie mojej, jak i Oli. Teraz bez problemu przebijamy 50 maksymalnych punktów
Brak komentarzy