Jak wielokrotnie wspominałem przy recenzjach różnych gier pixelart, nie jestem wielkim fanem tego typu grafiki i tworzenia takich gier. Beyond Galaxyland ma jednak w sobie to coś, że chce się przy nim siedzieć dłużej i poznać całą historię gry. Co to takiego? Zapraszam do recenzji!
Ciężko opisać w sensowny sposób to, jaką historię oferuje Beyond Galaxyland. Mówiąc w wielkim skrócie, główny bohater trafia do innej galaktyki, zaraz przed tym, zanim Ziemia zostaje zaatakowana przez tajemniczy Koniec. W kieszeni ma Świnkę Morską, która zostaje przemieniona w humanoidalną istotę, ale jedyne co potrafi powiedzieć to „O nie”. Dołącza do niego mały latający robot, który pomoże mu zrozumieć, jak działają zasady w tej części galaktyki, a potem w zasadzie i tak wszystko się zmieni i cała historia zostanie wywrócona do góry nogami. Przynajmniej parę razy.
Streszczanie fabuły Beyond Galaxyland nie ma większego sensu, bo po pierwsze nie chcę za wiele spoilerować, a po drugie, to jak zaskakuje nas za każdym razem jest po prostu warte przeżycia na własnej skórze. Beyond Galaxyland posiada historie, które łamią zasady i gra po prostu próbuje nas zawsze zaskoczyć. Na początku wydaje się tragiczna, potem dziecinna, a potem nasz zleceniodawca zostaje brutalnie zastrzelony i musimy uciekać. Potem znowu czekają nas żarty rodem ze słabo napisanej kreskówki dla dzieci, by chwilę później być świadkiem zamachu terrorystycznego. W jednym z zadań pobocznych musimy przebić się przez zdominowane przez potwory laboratoria, by dostać prawo adoptowania Pingwinka, a chwilę potem szalony naukowiec poprosi nas, byśmy złapali trzy żywiołaki, bo chce stworzyć super żywiołaka.
Nawet podczas zwykłej zabawy czekają nas chwile pełne zwątpienia i gra będzie nas zaskakiwać. Podczas swobodnej eksploracji, gdzie spokojnie szabrowaliśmy wszystkie pojemniki, w lokalnej bibliotece podczas zabierania przedmiotów z basenu nagle zaczepi nas tutejszy przywódca, który zapyta nas czy właśnie ukradliśmy te rzeczy z fontanny i potem pochwali nas za chęć szukania przygód. Beyond Galaxyland pozwoli nam kierować grupą złożoną z trzech bohaterów, którzy będą się do nas przyłączać w trakcie zabawy. Naszym celem jest eksplorowanie kolejnych map w celu realizacji zadań głównych i pobocznych oraz poszukiwaniami ukrytych tu i tam skarbów.
Nasi bohaterowie będą zdobywać poziomy i przedmioty, które pozwolą im lepiej radzić sobie w walce. Ta będzie opierać się na systemie turowym, ale nie takim zwykłym, jak w innych grach RPG tego typu. Tutaj podczas ataku wroga będziemy mogli spróbować zablokować część obrażeń wciskając odpowiedni przycisk w dobrym momencie, a każde nasze trafienie będzie pozwalało nam zdobyć energię potrzebną do używania umiejętności. Co ciekawe, spudłowanie zabiera nam energię, a to czy trafimy czy też nie, zależy w głównej mierze od szczęścia. RNG jest tutaj w walkach wysokie i solidnie da Wam w kość, bo jeżeli spudłujemy, to nie będziemy mogli używać silniejszych ataków, czy też łapać potworków w trakcie walki.
A łapanie potworków jest bardzo ważne, bo daje nam dostęp do nowych umiejętności. Każdy bohater, oprócz swoich własnych umiejętności, za których używanie płaci wcześniej wspomnianymi punkami akcji, posiada jeszcze dodatkowy pasek energii, który służy do wykorzystywania umiejętności przypisanych do niego potworków. Te mają swoje własne żywioły i mogą wzajemnie się kontrować, a ich umiejętności mogą nie raz drastycznie wpłynąć na przebieg gry. Już złapany jako pierwszy dinozaurek potrafi kopnąć i zadać duże obrażenia, ale przede wszystkim potrafi wzmocnić jednego z bohaterów drastycznie zwiększające jego siłę. Potworków w grze jest do złapania kilkadziesiąt i większość z nich łapiemy w trakcie walki.
Drugim ciekawym systemem jest możliwość robienia zdjęć istotom spotykanym podczas eksploracji świata gry. Te zdjęcia potem możemy zdać u wcześniej wspomnianego bibliotekarza, co pozwoli nam zarobić sporo dodatkowych środków. Musimy więc bardzo uważnie rozglądać się po lokacjach, co pozwoli nam także zobaczyć wiele ciekawych szczegółów, które w innym wypadku po prostu nam by umknęły. Pomimo tylu atrakcyjnych elementów, gra jest stosunkowo krótka, bo można ją ukończyć w mniej niż 15 godzin i to nawet wtedy, kiedy naprawdę solidnie zajmiesz się wszystkimi aktywnościami głównymi i pobocznymi.
Towarzysze, którzy do nas dołączą także idealnie oddają charakter gry i są maksymalnie między sobą różni. Nasza zmutowana Świnka Morska, która zna jedynie parę słów jest pocieszna, a jedynym jej celem w walce jest umiejętność leczenia, która polega na wysyłaniu buziaków w stronę bohaterów. Jej ataki są dosyć słabe, ale nieźle też radzi sobie z używaniem umiejętności potworków. Z drugiej jednak strony, przyłączy się do nas Złoczyńca, który jest poszukiwany za swoje zbrodnie, nie ma problemów z zabiciem swoich wrogów i dzieli się z nami swoimi mrocznymi przemyśleniami. Nigdy też nie wiesz, kiedy nas zdradzi, a kiedy nam pomoże.
Beyond Galaxyland posiada śliczną pixelartową grafikę, która pozwoli nam wczuć się w klimat różnych zwiedzanych przez nas światów. A jest co zwiedzać, bo czekają nas zapomniane ruiny, opuszczone laboratoria, ale także lodowe czy też kamienne pustkowia. Zobaczymy miasta, zarówno zbudowane ze znalezionego złomu, jak i cyberpunkowe metropolie. Wrogowie także będą zróżnicowani i bardzo ładnie animowani. To dotyczy zwłaszcza bossów, którzy posiadają unikalne ataki oraz animacje. Taki kroczący czołg, który rozkłada się by użyć swojego ostatecznego ataku jest zarówno śmiertelnie niebezpieczny, jak i po prostu ładny. Problem mam jednak z płaszczyznami, które wykorzystuje gra w niektórych zagadkach. Nasz bohater może czasami przejść na płaszczyznę bliżej lub dalej ekranu, jednak te zawsze się ze sobą zlewają i prawie nigdy nie widać jak konkretnie idzie ścieżka i musimy rozwiązywać te zagadki metodą prób i błędów.
Jakkolwiek zaakceptowałem grafikę w Beyond Galaxyland i nie przeszkadza mi tutejszy pixelart, to nie mogę zaakceptować muzyki. Dźwięki w grze są niesamowicie frustrujące, wybijące z rytmu i odciągające nas od klimatu. Ta kakofonia muzyczna z syntezatora jest tak frustrująca i nierówna, że najchętniej bym wyłączył muzykę i grał bez niej. Soundtracki mają losowe podskoki lub spadki głośności, przez co te piszczenie jest jeszcze bardziej irytujące albo są frustrująco zapętlone, przez co w niektórych lokacjach czym szybciej szukałem drogi wyjścia by nie słuchać tej kakofonii. Chociaż od tej reguły też są wyjątki, chociaż są one bardzo nieliczne i sumarycznie gra jest pierwszą produkcją od dawna, w której muzyka po prostu mi się nie podobała.
Beyond Galaxyland jest jednak dobrym i oryginalnym RPG, który przedstawi nam naprawdę ciekawą historię, która będzie nas wciągać do samego końca rozrywki swoim niecodziennym przebiegiem. W tym przypadku, dobrze, że gra jest stosunkowo krótka, bo jeżeli twórcy zdecydowaliby się dać jakieś zapychacze jak np. w niedawno recenzowanym The Sinking City, to całe doświadczenie gdzieś by się rozmyło i nie byłoby tak ciekawe, jak te skondensowane do granic możliwości przygody. Beyond Galaxyland okazał się strzałem w dziesiątkę i naprawdę dobrą produkcją, która problemy ma jedynie gdzieś w tle, w niewielkim stopniu wpływającym na rozgrywkę. A jeżeli jesteście fanami tego rodzaju muzyki (chociaż uważam, że to nie kwestia gustu, tylko raczej słaby efekt pracy specjalistów od muzyki), to gra spodoba Wam się pewnie jeszcze bardziej.
W Beyond Galaxyland graliśmy na naszym kanale YouTube. Wpadnij i zobacz sam 🙂
Podsumowanie
Pros
- Ciekawa i wciągająca historia pełna niespodziewanych zwrotów akcji
- Lekka rozgrywka na pograniczu żartu, luzu, ale też pewnej tragedii w tle
- Aktywny system walki turowej
- Świetni i skrajnie różni towarzysze
- Skanowanie i łapanie potworków to świetny pomysł
Cons
- Przejścia między płaszczyznami nie zawsze są czytelne
- Frustrująca muzyka
Brak komentarzy