Dragon’s Dogma 2 mogła zostać grą wybitną i wcale nie chodzi o to, że twórcy zdecydowali się na mikrotransakcje oraz zamknięcie gry w 30 klatkach. Wiele rzeczy tutaj do końca nie gra i źle pokazuje zaangażowanie developerów w proces tworzenia gry. Co dokładnie jest nie tak z Dragon’s Dogma 2? Zapraszam do recenzji!
W Dragon’s Dogma 2 wcielamy się w tajemniczego bohatera, znanego dobrze fanom serii zwanego Arisen, który został wybrany przez potężnego smoka jako ten, który ma szansę zgładzić bestię. Problem jednak w Dragon’s Dogma 2 jest taki, że wybrańców w krainie jest dwóch, co łamie niejako zasady świata. Jeden zasiada na tronie królestwa, drugi pracuje jako niewolnik na stanowisku archeologicznym gdzieś daleko w górach. My oczywiście zaczynamy grę jako ten drugi i naszym celem, oprócz oczywistego pokonania smoka, będzie też dowiedzenie się, kim jest uzurpator zasiadający na tronie. To fascynujące, jak bardzo twórcy gry potrafili pokazać tak ciekawą historię w tak nieangażujący sposób. Z paroma wyjątkami, gra będzie wymagała od nas w ramach zadań fabularnych jedynie biegania od punktu do punktu, czasami będziemy musieli pokonać jakiegoś potworka, a innym razem wejść przez jakieś okno. Pomimo słabego przedstawienia głównego wątku w stylu starego dobrego Skyrima, to Dragon’s Dogma 2 nie zaoferuje nam także ciekawych questów pobocznych. Znaczna część z nich będzie polegała na prostym bieganiu po świecie gry i zbieraniu jakiś przedmiotów. Tutaj też są wyjątki, jak np. fantastyczne zagadki Sphinxa, ale w większości przypadków niestety czeka nas dosyć żmudne questowanie.
To jednak nie jest większym problemem w Dragon’s Dogma 2, bo zadania są jedynie pretekstem do tego, co najlepsze w grze, czyli eksploracji świata. Ten został zaprojektowany z największą dbałością i wszędzie znajdziemy jakieś jaskinie, rozrzucone skarby czy też opuszczone osady. Co ciekawe, Dragon’s Dogma 2 nie trzyma nas za rękę i praktycznie wszystko musimy odkryć sami. Czasami znajdziemy jakieś zamknięte przejście, które można zniszczyć silnym atakiem magicznym, a innym razem w jakiejś ruderze, pod skrzynkami znajdziemy tajemniczą piwnicę. Jest tego tak wiele, że eksploratorzy mogą grać w Dragon’s Dogma 2 nawet 100 godzin i ciągle odkrywać coś ciekawego. Niestety jednak trzeba mieć na uwadze, że w tych 100 godzinach, sporą część czasu spędzimy jedynie na bieganiu po mapie gry. Jest to o tyle nużące, że gra oferuje nam raczej skromne możliwości szybkiego podróżowania za pomocą wozu między dużymi miastami oraz za pomocą kamieni teleportacyjnych, które są bardzo rzadkie i kosztują majątek. Oprócz tego wszędzie musimy dotrzeć na piechotę, a z jakiegoś szalonego powodu twórcy zdecydowali się, że po za miastem zawsze jak biegamy to tracimy naszą wytrzymałość przez co nasz bohater dostaje szybko zadyszki. Wytrzymałość jest też potrzebna do rzucania zaklęć, więc magowie mają podwójny problem do rozwiązania. Nie rozumiem, czemu wytrzymałość jest potrzebna do biegania kiedy nie jesteśmy w walce, to sztuczne i frustrujące utrudnienie, które odpychało mnie od gry.
Do tego warto dorzucić ograniczony plecak, który szybko się zapełnia, przez co musimy rezygnować z części łupów lub też po prostu częściej wracać do osady by potem znowu na piechotę wrócić do miejsca, gdzie skończyliśmy eksplorację. Istnieje szansa, że w przyszłości twórcy coś z tym zrobią, ale na obecną chwilę ten system działa po prostu słabo. W przeciwieństwie jednak do walki, która jest bardzo prosta, ale jednocześnie wciągająca i dająca sporo satysfakcji. Przetestowałem większość klas w grze i najbardziej spodobały mi się klasy magiczne – mage, sorcerer i warfarer, które posiadają widowiskowe i potężne czary. Zresztą granie jakąkolwiek inną klasą nie ma większego sensu, bo magowie mają dostęp do lewitacji, bez której nie odkryjesz naprawdę wielu sekretów w grze. To kolejny nieprzemyślany element, bo twórcy powinni dodać jakiś pierścień czy też buty pozwalające lewitować innym klasom. Tak czy inaczej walka jest na tyle ciekawa, że miejscami sam szukałem wrogów, zwłaszcza tych większych. Rzucenie odpowiedniego zaklęcia na odpowiedniego wroga daje fantastyczne efekty, szkoda jedynie, że możemy mieć aktywne tylko cztery z nich w danym momencie.
Będą nam też towarzyszyć kultowe dla serii Dragon’s Dogma 2 pionki, czyli postacie tworzone przez graczy (my także mamy jednego takiego) i które są sterowane przez komputer i pomagają nam w walce. Muszę przyznać, że i tutaj Capcom się nie popisał i zaprojektował pionki po prostu bez odpowiedniego starania. Nasi towarzysze non stop używają trzech tekstów, które nijak mają się do sytuacji na świecie, ciągle wspominają o drabinach, które już sprawdziliśmy i skrzynkach, które już zebraliśmy, a także rozmawiają między sobą ciągle tymi samymi dialogami. Wyobraźcie sobie, jak gracie w Mass Effecta pierwszego i ciągle słyszycie dokładnie te same wymiany zdań. Minęło wiele lat od premiery tej produkcji i nikt by nie pomyślał, że w 2024 roku duże studio zrobi to tak byle jak. A można było wykorzystać pionki do przedstawiania historii zwiedzanych miejsc czy też ciekawych interakcji między bohaterem i światem. Do tego sztuczna inteligencja pionków jest bardzo słaba. Pionki nie radzą sobie z rzucaniem zaklęć i pozycjonowaniem, podejmują dziwne decyzje podczas walki, kiedy np. widzą małego pojedynczego goblina, to nagle zaczyna brać olbrzymi głaz by w niego rzucić, zamiast szybko go pokonać dwoma atakami. Do tego regularnie wpadają w przepaść i nie używają mikstur, pomimo tego, że mają je w plecaku.
Dragon’s Dogma 2 zasłynął z bardzo słabej jakości technicznej i muszę przyznać, że tutaj także widać po prostu olanie tematu przez twórców. Gra wcale nie jest jakoś wyjątkowo ładna, a na niekorzyść twórców świadczy fakt, że w momencie ogrywania Dragon’s Dogma 2 postanowiłem wrócić też do Horizon: Forbidden West, gdzie ta już dwuletnia gra wygląda w trybie wydajności o trzy rzędy lepiej, niż Dragon’s Dogma 2 zamknięta w swoich teoretycznych 30 klatkach. Te 30 klatek to jednak też jest kłamstwo, bo czy to eksplorując, czy też wracając do miasta, gra niemiłosiernie traci na płynności co sprawia, że zastanawiam się czy gram w gotowy produkt, czy też jakąś wersję early access. Absolutnie w żadnym momencie gry Dragon’s Dogma 2 nie tłumaczy dlaczego gra nie posiada wyższego poziomu płynności, jedyne co mi przychodzi do głowy, to ponownie brak zaangażowania twórców w optymalizację gry. No i oczywiście z jakiegoś powodu zabrakło polskiej wersji językowej, za to tradycyjnie jest wydanie rosyjskie, pewnie po to, by rosjanom było miło kiedy będą piracić grę.
Dragon’s Dogma 2 to przykład gry, która otrzymała zdecydowanie zbyt mało miłości od twórców. Jednocześnie ta gra mogła stać się produkcją kultową, bo sam pomysł i przedstawienie świata gry jest naprawdę dobry. To jednak jak wiele elementów zostało niedopracowanych lub źle zaprojektowanych już na etapie wstępnych założeń świadczy, jak słabo twórcy znają dzisiejsze realia gier oraz potrzeby graczy. Dragon’s Dogma 2 to gra, którą nawet pomimo licznych zgrzytów z przyjemnością ukończyłem i splatynowałem, bo naprawdę jest co zwiedzać, ale na pewno nigdy do niej więcej nie wrócę. To jest po prostu niespecjalnie fajne zachowanie, kiedy gra kosztuje 300 zł i nawet nie patrząc na te mikropłatności (których swoją drogą ani razu nie odczułem podczas gry że muszę cokolwiek kupić) to po prostu gołym okiem widać, jak bardzo twórcy nie zaangażowali się w produkcję gry. I nawet nie chodzi o to, że brakuje jej szlifu i można ją naprawić na patcha, problemy są często projektowe, głęboko w kodzie gry i nie da się ich poprawić. W dobie takich produkcji jak Baldur’s Gate 3, czy też wcześniej wspomniany Skyrim i Mass Effect, wydanie takiej gry jak Dragon’s Dogma 2 przez duże studio w takiej cenie to po prostu wstyd. Jedyne co pozostaje dla Dragon’s Dogma 2, to całować stopy dobrym grom RPG, bo w życiu nie stanie obok nich w szeregu.
Klucz recenzencki w wersji na Playstation 5 do gry Dragon’s Dogma 2 otrzymaliśmy od wydawnictwa Cenega. Dziękujemy!
Podsumowanie
Pros
- Sporo sekretów do odkrycia
- Gra jest dosyć trudna, nie trzyma za rękę i nie wybacza błędów
- System walki niezależnie od postaci daje sporo frajdy
Cons
- Beznadziejna jakość techniczna
- Sporo bieganiny, słaba komunikacja w grze
- Brak polskiej wersji językowej
Brak komentarzy