Driftland: The Magical Revival to bardzo ciekawa gra strategiczna, która mocno nawiązuje do klasyka sprzed kilkunastu lat – Majesty. Kto pamięta?

W Majesty wcielaliśmy się w króla i naszym celem była rozbudowa magicznego królestwa i dbanie o poddanych. Problem był taki, że nie sterowaliśmy jednostkami i bohaterami. Żeby im rozkazywać, należało wyznaczyć nagrodę za dane działanie np. polowanie na smoka. W Driftland: The Magical Revival jest dosyć podobnie.

Driftland: The Magical Revival – róbcie co chcecie

W Driftland: The Magical Revival wcielamy się w jedną z trzech wojujących frakcji. Oczywiście są one asymetryczne, każda z nich posiada trochę inne budynki oraz inny styl gry. Możemy grać przeciwko sztucznej inteligencji, innym graczom lub kampanii. Podobnie jak to było w Warcraft 3, tutaj także aby odblokować kolejną kampanię fabularną, musimy ukończyć poprzednią. Zaczynamy od kampanii ludzi, potem będą krasnoludy i na końcu złe mroczne elfy. Jeżeli chodzi o fabułę, to ciężko tutaj zrozumieć o co chodzi, ale nie dlatego że jest ona jakoś szczególnie złożona. Problem jest raczej taki, że jej przedstawienie jest bardzo złe.

YouTube player

 

Subskrybuj nasz kanał na YouTube

 

Główny nurt fabularny polega na tym, że pojawia się możliwość sojuszu z Mrocznymi Elfami. Oczywiście wszystko to ukartowana pułapka i żadnego sojuszu nie będzie i nasz główny bohater będzie próbować zebrać sojuszników oraz pokonać złe elfy. Co jest złego w przedstawieniu fabuły? Otóż pomiędzy misjami znajdziemy długie linie dialogowe, gdzie parę osób ze sobą prowadzi konwersacje komentując to co się wydarzyło lub się wydarzy. Przez długi czas do końca nie wiemy, kim są te osoby więc tylko czytamy i próbujemy zrozumieć.

Grafika, mimo że mamy do czynienia z indykiem, wygląda obłędnie.

Potem w trakcie misji także pojawiają się dialogi z postaciami. Problem jest taki, że nie są one połączone z żadnym przerywnikiem i nie posiadają lektora. Dymki pojawiają się w prawym dolnym rogu i mogą pojawić się w każdym momencie misji. Są bardzo nieczytelne i ciężko skupić się jednocześnie na grze, jak i czytaniu tego co tam jest napisane. Miałem bardzo duży problem, zwłaszcza że w wielu misjach pojawiały się kuriozalne sytuacje, kiedy np. byłem atakowany przez wroga, a poniżej pojawiała się informacja o tym, że gdzieś w pobliżu powinny być krasnoludy, Osoby które pojawiają się w kampanii także są raczej słabo przedstawione, przez co ciężko nam będzie je polubić lub chociaż zapamiętać ich imiona. Może to wynikać z wcześniej wspomnianego problemu, czyli dziwnego przedstawienia dialogów.

Rozgrywka w Driftland: The Magical Revival

Od razu powiem, że sama rozgrywka jest bardzo specyficzna jak na grę strategiczną i jeżeli nie graliście wcześniej w Majesty, to może być wam ciężko. Jak już wcześniej wspomniałem, nasi bohaterowie są raczej niezależni i o ile sami rzucają wszystko i bronią naszych ziem, to już jeżeli chodzi o odkrywanie czy atakowanie to musimy im to wszystko zlecać płacąc odpowiednie nagrody. Za pomocą tychże nagród zwiększamy priorytet danej akcji.

Nasze królestwo rozkwita. Wkrótce będziemy przyłączać do niego nowe ziemie. Dosłownie.

Do naszych głównych zadań będzie dbanie o rozwój królestwa. Będziemy przy tym budować domki mieszkalne, do którego z czasem wprowadzą się ludzie płacący podatki, farmy produkujące żywność, budynki wzmacniające gospodarkę, wydobywające dodatkowe surowce (podstawowe jak drewno i kamień oraz specjalne jak diamenty czy węgiel) oraz budynki wojskowe. Dodatkowo mosty między wyspami oraz wieżyczki. Cała zabawa polega na tym, żeby idealnie zrównoważyć ilość dostępnego pożywienia z ilością mieszkańców. Ciekawe jest to, że tylko mieszkańcy którzy nic nie robią płacą podatki i generują przychód. O ile to ma sens w grze, bo właśnie złoto jest najważniejszym surowcem, i musimy ciągle balansować pracowników żeby mieć wszystkiego pod dostatkiem, to ciężko mi zrozumieć dlaczego to właśnie bezrobotni płacą podatki 🙂

Wyspy mają swój klimat i każda frakcja preferuje inny. Co ciekawe, możemy go zmienić w późniejszej części gry.

Driftland: The Magical Revival to dla mnie przede wszystkim bardzo prosta gra ekonomiczna, gdzie główna zabawa polegała na odpowiednim zbilansowaniu przychodu oraz ciągłej rozbudowie wyspy. Wszelkie walki raczej mnie od tego odciągały, ale jednak sam motyw rozwijania królestwa oraz budowania skutecznego systemu był bardzo wciągający.

Dodatkowo mamy system RPG polegający na dokupowaniu coraz to nowych umiejętności (pasywnych oraz zaklęć) dla naszej prowincji. Są podzielone na trzy kategorie: ekonomia, bohaterowie oraz magia. Jak zapewne możecie zrozumieć po tym co napisałem, to ekonomia była dla mnie najważniejsza, jednak żeby skutecznie wykonywać misje, należy bardzo balansować to co wybieramy. Bardzo przydatne może być np. szybsze zdobywanie doświadczenia przez bohaterów, gdyż dopiero na drugim poziomie mogą oni dosiadać niektórych latających stworzeń.

Postapo Fantasy?

Jeżeli chodzi o grafikę, to jest to bardzo uroczy, śliczny indyk. Bez skomplikowanych efektów graficznych sama gra wygląda bajkowo ładnie. Co ciekawe, cała akcja dzieje się w krainie po kataklizmie, a to co przetrwało, to unoszące się magicznie wyspy. Wygląda to wszystko po prostu obłędnie. Co ciekawe, taki rozkład mapy ma bezpośredni wpływ na rozgrywkę. Otóż porozrzucane tu i tam wyspy możemy przyciągnąć do nas za pomocą magii i dołączyć do królestwa budując mosty. Wtedy to będziemy mogli tam budować domki, budynki wydobywcze lub otrzymamy dostęp do bardzo ważnych dla nas gniazd, dzięki którym wyhodujemy dla naszych bohaterów latające stworzenia dzięki którym będą mogli latać. To jest nieraz absolutnie obowiązkowa opcja do zwyciężenia w danej misji.

Wyspy w pobliżu naszej mogą zawierać artefakty, gniazda latających stworzeń lub dość miejsca na rozbudowę. Każda z nich jest ważna.

Idąc krok dalej, każda frakcja ma przyjazny dla siebie biom i za pomocą magii możemy go zmieniać. Najpotężniejsi magowie będą mogli nawet wyczarować sobie wyspę. Super sprawa ta magia. Główną naszą siłę militarną stanowią bohaterowie, wspomagani przez zaklęcia, które rzucamy samodzielnie. Każdy budynek rekrutacyjny który stawiamy może pomieścić jednego lub więcej bohaterów, w zależności od poziomu ulepszenia tego budynku. Dodatkowo bohaterów możemy uzbrajać w dodatkowe przedmioty w specjalnych budynkach które dalej będą wzmacniać naszych bohaterów w ważnym dla nas aspekcie. Z maga możemy zrobić uzdrowiciela z zaklęciem wsparcia, a kusznik otrzyma zdolność widzenia na daleki dystans. Dodatkowo bohaterowie zwiększają swoje poziomy za wykonywane dla nas zlecenia. Mi się bardzo spodobało te niezarządzanie bohaterami, gdzie kupujemy im tylko wyposażenie i jakoś sobie radzą.

Podsumowanie

Oprócz wymienionych wcześniej aspektów, bardzo mi się nie spodobało to, że na dzień premiery nie została ukończona czwarta z kampanii. Gdybym miał się jeszcze do czegoś przyczepić, to te różnice między rasami, zwłaszcza jeżeli chodzi o jednostki, nie są tak znaczące. Jest to stosunkowo średnia gra, którą można było zrobić pod wieloma względami lepiej. Sam rdzeń gry jest w porządku i rozwija to, co znamy z Majesty. Czuć ten klimat bycia Majesty i zarządzania magicznym królestwem.

Podsumowanie

Nie jest źle, ale wiele elementów można było zrobić lepiej. Fani Majesty jednak muszą zagrać.
Ocena Końcowa 6.0
Pros
- cudowna, klimatyczna grafika
- wspaniale zaprezentowany świat gry
- wyspy i budynki są przedstawione w sposób czytelny
- system zaklęć i terra formowania wysp
Cons
- niewielkie różnice między rasami
- beznadziejna narracja fabularna
- dziwne rozwiązania w ekonomii

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Days Gone - Poradnik dla początkujących - Jak przetrwać w syfie?
Następny Kroniki Zbrodni: Noir - recenzja - sprawa zaginionego pionka pierwszego gracza