Dustwind: Resistance – Recenzja – Gra tak słaba, że nawet twórcy nie chcą w nią grać


Dustwind: Resistance to gra, która mogła być znacznie lepsza, gdyby twórcy zechcieli sami w nią zagrać. Liczba błędów oraz problemów jest tak olbrzymia i tak rzuca się w oczy, że zastanawiałem się przy tej grze, czy ktokolwiek to testował. To niesamowite, że tak wiele elementów może po prostu nie działać w tytule, który nie jest nawet we wczesnym dostępie. Czy wszystko jest kiepskie w Dustwind: Resistance? Zapraszam do recenzji!

Od razu też wspomnę, że mieliśmy przyjemność ogrywać grę na Playstation 5. Nie wiem czy wersja na Steam jest w tak samo skandalicznym stanie, więc możecie dać znać w komentarzu. Dustwind: Resistance opowiada historię Jacka, którego to farma została zaatakowana przez bandytów. Akcja dzieje się w post apokaliptycznej amatorskiej kopii Fallouta, a my próbujemy przetrwać w tym świecie prowadząc właśnie spokojną farmę wraz z sąsiadami. Wszystko się zmienia, kiedy zarówno naszą farmę, jak i okoliczne miasta, zostają zaatakowane przez zorganizowaną armię bandytów. Dzięki geniuszowi taktycznemu, o który ciężko posądzać erudytów wypowiadających się w tej grze, wrogom w jakiś sposób udaje się podbić całą okolicę. My uciekamy, kręcimy się przez jakiś czas i po drodze zbieramy niedobitki i odbijamy naszą farmę. Potem zostaje tylko zabić watażkę bandytów i całość skończona.

Dustwind: Resistance – Recenzja | Gra z potencjałem… który się nie spełnił?

Historia jest tak infantylna, jak dialogi w tej grze, więc nie ma co się tutaj spodziewać większych przebłysków fabularnego geniuszu. Dialogi są napisane przez dziesięciolatka, a potem nikt ich nigdy nie przeczytał, z wyjątkiem przynajmniej graczy, którzy w jakiś sposób trafili na tę produkcję. Teksty w stylu „Niesamowite … Wow … Szacun, Amy” są tutaj na porządku dziennym i nam jedynie pozostaje skrzywić się, kiedy zobaczymy kolejną taką wymianę zdań. Warto jednak wspomnień, że gra posiada polską wersję językową i może ta była tłumaczona przez wyjątkowo kiepskie AI, stąd mamy takie kwieciste zwroty. Z drugiej jednak strony, nie natrafiłem na żadne fantazjowanie, więc albo ktoś to sprawdzał, albo grę tłumaczył naprawdę człowiek, bo mimo tego, że całość jest napisana w sposób po prostu dziecinny, to dialogi są zrozumiałe i mają poprawną składnię. Sama historia jednak, pomimo swojej prostackiej prostoty, jest poprowadzona już trochę lepiej, niż się na początku wydaje. Gra posiada parę fajnych momentów jak obrona farmy czy też ucieczka z obozu bandytów, gdzie pojawia się jakaś ciekawsza narracja, ale raczej nie macie co liczyć na  więcej.

Czasami nie wiesz czy się śmiać czy po prostu przewijać dialogi.

Wyjątkowo stracony potencjał, zwłaszcza kiedy przypomnimy sobie niedawno recenzowane Beyond Galaxyland, które było niewielką i błyskotliwie napisaną grą pełną fantastycznych zwrotów akcji oraz ciekawych dialogów i postaci. Nie wiem czemu, ale regularnie wracałem do tego tytułu grając w Dustwind: Resistance. W obu przypadkach mamy mały budżet i małe studio, a jednak jeden tytuł jest skrajnie bardziej dopracowany i przemyślany od drugiego. I to nie tylko jeżeli chodzi o fabułę, ale nawet rozgrywkę. Dustwind: Resistance to taktyczna gra akcji w stylu starego, dobrego Fallout Tactics (wyraźnie widać inspirowanie się tym tytułem). Będziemy kierować na izometrycznej mapie grupą naszych bohaterów, gdzie grę zaczynamy jako Jack, a towarzyszy mu pies o imieniu Diesel.

Piesek jest sympatycznym członkiem drużyny. Nie umie używać broni, ale potrafi podkładać miny i używać wojskowych apteczek leczniczych do przywracania punktów zdrowia naszych bohaterów. Do tego potrafi prowadzić samochód, z czego nawet twórcy się śmieją podczas ekranów ładowania. W sumie nie mam z tym problemu, bo dzięki temu nasz czworonożny towarzysz jest niesamowicie przydatny. Pozostali towarzysze niczym w zasadzie się między sobą nie różnią. Będziemy im rozwijać różne statystyki za punkty doświadczenia, które otrzymujemy po zakończeniu misji i to niezależnie ilu wrogów pokonamy, więc nie ma tutaj wymogu mordowania wszystkiego co się rusza by awansować. Co ciekawe, możemy wybrać negatywne cechy, by otrzymać dodatkowe punkty umiejętności. Możemy na przykład psu dodać cechę tchórza, dzięki czemu otrzyma ponad 1000 dodatkowych punktów, a sam co jakiś czas podgryzie tego, który znajduje się w pobliżu. A jak się nie chcesz skradać, to możesz postawić na cechę wątpliwego miłośnika kąpieli, dzięki czemu twój specyficzny zapach nie pozwoli Ci się skutecznie zakradać.

Jeżeli jeden z bohaterów jest przeładowany przedmiotami, to i tak będzie normalnie biegać o ile będzie nim sterować AI (np. podążając za nami), a nie my sami. Takich śmiesznych błędów w grze jest dużo.

Walka jest dynamiczna i jest prowadzona w czasie rzeczywistym z możliwością użycia aktywnej pauzy. Sterowanie jest skrajnie nieintuicyjne i wygląda, jakby ktoś kto się nim zajmował niekoniecznie grał na konsoli. Kiedy się przyzwyczaimy to jest już lepiej, ale jeżeli twórcy zdecydują się na drugą część, to powinni sprawdzić np. Aliens: Dark Descent, gdzie sterowanie drużyną w grze taktycznej w czasie rzeczywistym było zrobione rewelacyjnie. Tak czy inaczej nasi towarzysze będą używać broni do walki w zwarciu, broni lekkiej oraz broni ciężkiej. Od nas zależy czego chcemy używać, a umiejętności zwiększają szybkość przeładowania oraz szansę trafienia. Jest tutaj ukrytych sporo szalonych możliwości taktycznych. Możemy zostawić snajpera na dachu, który będzie ostrzeliwać wrogów z dystansu, zaminować drzwi do budynku czy nawet użyć przepychacza jako strzał do łuku. Jest to głupie, ale bardzo skuteczne rozwiązanie.

Czy Gothic 2 ma ładniejsze rzeki od Dustwind: Resistance?

Ale co z tego, że system walki ma swoje przebłyski geniuszu, skoro gra co chwilę wysypuje się do systemu? Dustwind wyrzuca się kiedy próbujemy zapisać grę, albo zacina się na wiecznym niedoczytaniu podczas ładowania stanu. Do tego nasi towarzysze przerywają sami z siebie zaplanowane akcje, przez co cała część taktyczna nie pozwala nam w zasadzie skutecznie planować akcji i traci swój sens, kiedy zaczyna się coś dziać. Wtedy po prostu zaczynamy się modlić i liczyć, że tym razem się uda, a jak nie, to wczytamy grę i spróbujemy ponownie. O ile i tym razem gra nie wyrzuci się sama z siebie do systemu. Nawet podnoszenie przedmiotów jest nieznośne, bo jeżeli jesteśmy przy jakimś pojemniku, to nie możemy przenosić przedmiotów z ekwipunku jednego towarzysza do drugiego. Musimy wtedy odejść od pojemnika i jeszcze raz otworzyć ekwipunek. Takich małych nieprzemyślanych rozwiązań jest naprawdę bardzo dużo i gdyby ktoś zechciał to sprawdzić, to wyłapałby je w pierwszej chwili.

W 2018 roku została wydana gra Dustwind, której to Dustwind: Resistance jest kontynuacją. Sprawdziłem tę grę i nie byłem pewien, czy dobrze widzę. Gra sprzed 7 lat, od niezależnego studia, wygląda znacznie lepiej, niż Dustwind: Resistance w 2025 roku. Świat gry jest tutaj pusty, wszędzie powtarzają się elementy świata, a liczba modeli urozmaicająca otoczenie jest ograniczona, przez co całość wygląda powtarzalnie i bardzo monotonnie. Do tego udźwiękowienie jest straszne. Muzyka jest zdecydowanie zbyt cicho, a takie dźwięki jak kroki są głośniejsze, niż strzały z broni. Twórcy nie nagrali dialogów do tej gry, ale widząc ich zaangażowanie w dopieszczaniu tytułu, to może i dobrze że ich nie zrobili.

Ta sytuacja mnie rozbraja – jeżeli między nami i wrogiem jest ciało, to automatyczne celowanie będzie wskazywać ciało. Jedynym sposób by celować w takiej sytuacji to używanie wskaźnika w aktywnej pauzie lub przesunąć się tak, by między nami i wrogiem nie było ciała. On oczywiście może w nas swobodnie strzelać.

Powiem Wam szczerze, że wkurzyłem się grając w Dustwind: Resistance. Gra naprawdę mogła być całkiem ciekawym tytułem niezależnym, a naprawienie paru elementów sprawiłoby, że otrzymałaby spokojnie dwa albo trzy oczka w górę. Wtedy byłoby co najwyżej nieźle i dałoby się grę przejść bez zgrzytów. Teraz grę da się przejść, ale zgrzytów i odpychających błędów oraz mechanik będzie naprawdę bardzo dużo. Gra nawet po naprawieniu błędów, wydaje się estetycznym regresem w porównaniu do swojej starszej o siedem lat poprzedniczki. Nie wiem, czy za ten tytuł odpowiadają po prostu inni twórcy czy też jest on wynikiem lenistwa oraz osiągnięcia szybkiego zysku. Tak czy inaczej, nie jestem w stanie polecić z czystym sumieniem Dustwind: Resistance, przynajmniej do momentu, kiedy twórcy nie naprawią bolączek, na które cierpi gra.

Podsumowanie

Dustwind: Resistance miałby szansę być dobrą grą, gdyby twórcy choć raz w nią zagrali i naprawili błędy widoczne już od pierwszych minut rozgrywki.
Ocena Końcowa 3.0
Pros
- Brutalna i wymagająca rozgrywka
- Ciekawy system rozwoju postaci
- Sporo możliwości taktycznych
Cons
- Gra regularnie wyrzuca się do systemu
- Skandalicznie niedopracowana
- Infantylne dialogi, ktoś to czytał?
- Źle zsynchronizowany dźwięk oraz prostacka grafika
Poprzednio Najpopularniejsze rodzaje anime! Co warto obejrzeć?
Następny Magia zaklęta w koralikach. Tworzenie bransoletek krok po kroku