Final Fantasy XV Windows Edition – Recenzja – Świetny Koniec Fantasy


Moją recenzję rozpocznę od wyznania. Nie jestem fanem serii Final Fantasy. Po prostu, mimo tego że lubię japońskie bajki (czytaj anime), to już same gry typowo jrpg omijam szerokim łukiem. Naprawdę niewiele tytułów tego typu nie powoduje u mnie odruchu meh. I właśnie z tego powodu miałem zamiar po prostu nie interesować się grą Final Fantasy XV. Jednak wielu moich znajomych, którzy grali w tą grę wcześniej na PS4, próbowali wmówić mi że to jest RPG które mi się spodoba. Każdy z nich wie że moje typy to od zawsze były gry takie jak na przykład Tyranny albo Divinity Original Sin 2. Były to gry z bogatą fabułą, wyraźnymi postaciami oraz dobrym systemem walki. Jakoś nie chciało mi się wierzyć że Final Fantasy XV ma te same cechy.

YouTube player

O czym jest Final Fantasy XV Windows Edition?

Gra opowiada historię syna króla małego, ale bardzo zaawansowanego technologicznie księstwa. Książę Noctis wyrusza wraz ze swoimi przyjaciółmi, będącymi jednocześnie jego ochroną oraz służbą, w podróż. Niestety coś idzie bardzo mocno nie tak i dom Noctisa zostaje zaatakowany przez agresywne Imperium. Noctis zmienia swoje plany i podejmuje działania mające na celu ochronę jego ludzi oraz wyparcie Imperium z terenów jego domu.

Historia przedstawiona w grze nie jest rewelacyjna, jest niezła, ale spodziewałem się w niej większej oryginalności i głębi. Co innego jednak przykuło moją uwagę – dialogi i relacje między czwórką bohaterów. Przez zdecydowaną większość gry sterujemy postacią Noctisa, jednak trójka jego przyjaciół nie jest zwykłymi botami. Bardzo często wyrażają swoją opinie oraz sugestie, często słuszne. Przykładowo – Ignis, kucharz i kierowca będący jednocześnie mistrzem walki sztyletami oraz mieczem, a także jako świetny takty, nie raz odradzał mi podróżowanie nocą. Pierwszy raz zbagatelizowałem te zastrzeżenia. Moje zdziwienie kiedy trafiłem na drodze na wysokopoziomowe potwory było olbrzymie i ledwo udało mi się zbiec z życiem. Śmierć tutaj to potrzeba wczytania poprzedniego zapisu gry, a gra zapisuje się automatycznie bardzo rzadko, więc trzeba uważać.

Oprócz tego nasi towarzysze na bieżąco komentują nasze zachowanie. Nasze ulubione hobby, czyli łowienie ryb (poważnie, świetna zabawa), nasi towarzysze komentują różnymi docinkami. Bo w końcu kiedy my łowimy rybki, oni muszą czekać aż się znudzimy lub wyłowimy wszystkie sztuki w jeziorze. Podczas odpoczywania w obozie, bardzo często pojawiają się dodatkowe mikroeventy – Gladio, typowy ochroniarz o dwumetrowej posturze golema zabiera nas na poranne bieganie, a Ignis rozmawia z nami podczas gotowania śniadania. Miód, słuchanie dialogów i poznawanie postaci jest chyba najlepszym elementem Final Fantasy XV Windows Edition.

Walka w Final Fantasy XV Windows Edition

Nawet w walce widać relacje między drużyną księcia. W trakcie walki korzystamy z jednej z czterech uprzednio wybranych broni. Mamy ich parę do wyboru, nasi towarzysze mają bardziej ograniczony wybór sprzętu niż my. Jednak oprócz broni, w trakcie walki napełniamy specjalny pasek stanu, który jest podzielony na cztery strefy. Po naładowaniu możemy użyć specjalnej zdolności jednego z naszych towarzyszy. W ramach rozwoju postaci, odblokowujemy kolejne, coraz mocniejsze zdolności które jednocześnie wymagają więcej tej energii. Dodatkowo, po aktywacji możemy dołączyć się do ataku w tak zwanym Link Strike, który dzieli się na parę rodzajów.

Właśnie wykonywanie kolejnych Link Strike jest czymś, przez co walka w Final Fantasy XV Windows Edition zyskuje bardzo dużo. Wykonywanie kolejnych, coraz trudniejszych kombinacji z naszymi przyjaciółmi staje się celem samym w sobie i daje masę satysfakcji. Oprócz broni możemy tworzyć także zaklęcia. Zbierając odpowiednie substancje, łączymy żywioły i tworzymy czary, które w zależności od ilości i kombinacji budulca, dają nam inne efekty końcowe. Zwykła kula ognista może na przykład stać się ognistą burzą, jeżeli użyjemy odpowiednio dużo many ognia do wcześniejszego przygotowania czaru.

Eksploracja

Cała zabawa toczy się w otwartym świecie. Przemieszczamy się po nim na piechotę, samochodem lub Chocobo (takim kogucie). Zbieramy surowce, wykonujemy dodatkowe misje oraz bijemy zwierzątka oraz potwory w celu zdobycia surowców potrzebnych do gotowania. Surowce wykorzystujemy także do ulepszania naszego samochodu. Regalia, nasza fura, może służyć do przemieszczania się tylko wzdłuż drogi. Kieruje Noctis lub Ignis i możemy wybierać tylko kierunek w który skręcamy. Oprócz tego odpalamy radio i słuchamy muzyki, a także wykorzystujemy zdaje się że drona do zakupów drobnych rzeczy jak miksturki.

Szczerze mówiąc, nawigacja w otwartym świecie jest troszkę irytująca. Po pierwsze, świat wydaje się trochę pusty – rzucono w losowych miejscach stada zwierząt oraz miejscówki z surowcami które regenerują się po pewnym czasie. Dużo biegania nas czeka w otwartym świecie, zwłaszcza że samochód nie wszędzie dojedzie. Możemy jednak wypożyczyć kurę która jest bardziej wszechstronna. Brakuje mi jakiegoś zapychacza w trakcie bezsensownego biegania, szkoda że na przykład nasi bohaterowie nie prowadzą w tym czasie angażujących dyskusji. Im dalej w grę tym bardziej nawigacja staje się irytująca i po prostu sztucznie wydłuża czas gry. Nie wiem po co, bo i tak gra ma tyle zadań i jest tak długa, że spokojnie zabierze nam 40 godzin gry jeżeli będziemy chcieli zrobić wszystko, a prawdopodobnie i znacznie więcej.

Co nie zadziałało?

Mimo że grafika nie jest jakimś pięknym fenomenem, to gra lubi się przyciąć nawet na średnich detalach na moim Geforce 1060 GTX. Zwłaszcza przy uruchomieniu, gra ładuje się bardzo wolno i po załadowaniu trzeba poczekać parę chwil zanim gra będzie działać w płynnych 60 klatach. Widać to na filmie wyżej – na początku filmu, gra lubiła się przyciąć, potem było już płynniej. Ta konwersja nie jest idealna. Niestety.

Brakuje także polskiej wersji językowej, gra jest oparta w dużej mierze na dialogach i relacjach między bohaterami, więc osoby nieznające angielskiego nie będą czerpać z gry dużej przyjemności. Ciągłe cutscenki także troszkę irytują i nie ma sposobu na ich wyłączenie. Niestety misje dodatkowe także rozczarowują – spora część z nich to przynieś lub zabij, bez bajerów.

Podsumowanie

Gra Final Fantasy XV Windows Edition jest rzeczywiście wartościowym RPG, ale jednak nie w pełni zaspokoiła moje wymagania. Z jednej strony świetni bohaterowie oraz fenomenalny system walki, który daje masę satysfakcji i frajdy. Z drugiej jednak niezbyt oryginalna fabuła, nawet rozczarowująca oraz duża liczba typowych dla jrpg elementów typu krótkie cutscenki oraz nadmierna ilość efektów które więcej zasłaniają niż pokazują. Zabrakło pełnego dopracowania, ale gwarantuje wam, jak już wsiąkniecie, to Final Fantasy XV Windows Edition zostanie z wami na naprawdę wiele, wiele godzin. Fani gier RPG powinni dać tej pozycji szansę.


Grę do recenzji przekazał Kinguin – jeden z największych sprzedawców gier komputerowych na świecie.

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Tiny Epic Quest - Unboxing małej-wielkiej gry
Następny Gloom, czyli gra bardzo niefortunnych zdarzeń - Recenzja