Interesują Was geekowe akcenty na weselu? Sprawdźcie nietypowe pomysły ślubne, które wykorzystaliśmy w nasz dzień.
Po roku planowania, wreszcie nadszedł nasz wielki dzień! Od samego początku mieliśmy zamiar zrobić wesele we własnym stylu, z pominięciem niektórych tradycji, ale ze sporym dodatkiem naszych charakterów. Początkowo, przy opowieściach, słyszeliśmy wiele obiekcji, przecież „bez tego się nie obejdzie!”, jednak wiedzieliśmy, że musimy to zrobić po swojemu. Z tego powodu większość planów zostawiliśmy dla siebie, czasem tylko uchylając rąbka tajemnicy najbliższym osobom. I to okazało się być strzałem w dziesiątkę! Goście byli zachwyceni tym, co zastali na sali a my mogliśmy cieszyć się ślubem i weselem naszych marzeń.
Zobaczcie geekowe akcenty na weselu, które udało nam się wpleść:
Bukiet Panny Młodej
Zaczniemy od akcentu, który przypadł do gustu wszystkim gościom. Wieść o moich kwiatach rozniosła się poza osoby uczestniczące w uroczystości i do tej pory dostaję o nie pytania. Mój bukiet złożony był z klocków Lego! Kiedy na dzień kobiet dostałam od narzeczonego słynny zestaw, od razu wiedziałam jakie będzie miał przeznaczenie. Dzień przed ceremonią, dla relaksu, złożyliśmy go we dwoje, co dodało mu jeszcze większą wartość sentymentalną. Chwilę zajęło nam wybranie odpowiedniego ułożenia każdego z kwiatów, niektóre elementy (głównie zielone) pominęliśmy a następnie przewiązaliśmy całość zieloną wstążką. Tak oto narodził się bukiet, którego Pani z USC (w około 300 tysięcznym mieście) jeszcze nie widziała. I też była zachwycona!
Muszka Pana Młodego
Jeśli myślę o zainteresowaniach Adixa, od razu na pierwsze miejsce wysuwają się gry. On nie tylko lubi grać, w naszym domu nieustannie rozmawia się o grach: starych, nowych, zapowiedzianych, niedługo wychodzących na rynek… sami rozumiecie. Przy tym wszystkim jego twarz promienieje i gołym okiem widać, że sprawia ogromną frajdę. Zrezygnowaliśmy zatem z nudnego krawata na rzecz muszki. I to jakiej! Jako, że całe wydarzenie miało luźny, radosny charakter, Adix wybrał muszkę w kontrolery do konsoli. Wybieraliśmy spośród opcji z kośćmi do gier, dinozaurami, Kubusiem Puchatkiem, ale przy padach od razu wiedzieliśmy, że to jest to. Nie bójcie się wyrażać siebie. To Wasz dzień!
Zaproszenia
Tak naprawdę, to wszystko zaczęło się od zaproszeń. Wszystkie złoto – zielone, liście paproci czy bananowca, róże lub inne wszechobecne kwiatki wydały nam się nudne i zbyt oklepane. Pierwotnie padło na Gwiezdne Wojny, bo to przy googlowaniu frazy „geekowe wesele” wyskakuje najwięcej razy. Ale ile można klepać ten sam temat, miało być coś innego a Gwiezdne Wojny powoli zyskują status tych powtarzalnych roślinności. Wtedy trafiliśmy na piękne – w naszym mniemaniu – zaproszenia ze Ślub i Papier w stylu Władcy Pierścieni o nazwie „Tam i z powrotem”. Okazały się być kolejnym strzałem w dziesiątkę – zaproszenia miały w sobie zarówno aspekt weselny, ale także odrobinę geek vibe, na którym nam zależało. W środku za ozdobę robiła mapa Śródziemia, z tyłu nadrukowana Drużyna Pierścienia. Goście byli bardzo podekscytowani otrzymanymi zaproszeniami i wyraźnie zaintrygowani motywem. Każdy obstawiał Star Wars i został wyraźnie zaskoczony.
Tort marzeń
Wybraliśmy się na degustację tortów weselnych do jednej z cukierni w Białymstoku, także mojej ulubionej. Jako, że byliśmy od razu po pracy, wszystkie kawałki zniknęły w przeciągu kilku minut. Resztę dostępnego czasu spędziliśmy z panią cukiernik, której opowiedzieliśmy o naszych najskrytszych marzeniach, o naszych zainteresowaniach, tym co się nam podoba a co nie. Opowiedzieliśmy także o charakterze uroczystości aby dokładnie wyczuła o jakim torcie marzymy. Za jakiś czas wysłałam także prezentację z inspiracjami, gdzie opisałam co podoba mi się na poszczególnym obrazku, co nie (tak, przeprosiłam za nadmierną szczegółowość, ale bardzo zależało mi, aby było idealnie). Pracownicy cukierni Pani K w Białymstoku przenieśli nasze najskrytsze oczekiwania do rzeczywistości i dostarczyli nam dokładnie taki tort, o jakim marzyliśmy. Na zdjęciu zobaczycie, że są akcenty z Władcy Pierścieni, trochę kocich łapek (z dedykacją dla naszego cudownego kota), ale całość ma ślubny charakter. Tort uważam za absolutnie genialny.
Buty Panny Młodej
Wygodne buty to podstawa dobrej zabawy, dlatego też od razu po powrocie ze ślubu zdecydowaliśmy się założyć trampki: Adrian niskie, czarne, ja Conversy z Pokemonami. To był kolejny element zaskoczenia gości. Pod warstwami tiulu w sukni ukryte były Pikachu, Bulbasaur i inne. Trampki mają też wartość sentymentalną, ponieważ dostałam je w prezencie urodzinowym od Adriana. Nasze trampki idealnie sprawdziły się na wielogodzinne tańce, bieganie po sali i wygibasy na parkiecie.
Smoczy Ogień
Kiedy spoglądaliśmy na kartony zakupionej wódki wspólnie stwierdziliśmy, że czegoś im brakuje. Były takie nijakie, zwykłe, typowe. Zupełnie nie dla nas! Na ratunek przyszedł sklep, w którym zamówiliśmy zaproszenia. Tam też dobraliśmy etykietki na alkohol w tym samym stylu. Propozycja nazwania Smoczym Ogniem wyszła od naszego czytelnika, za co serdecznie dziękujemy (jeden egzemplarz niedługo wyruszy w podróż do Ciebie). Przyklejenie etykiet zajęło trochę czasu, zwłaszcza obmyślenie jak zrobić, żeby było równo. Potem jednak poszło z górki. Było to kolejny personalizowany akcent, który przypadł do gustu zarówno nam, jak i zaproszonym gościom.
Muzyka inna niż wszystkie
Jeśli chcecie wpleść geekowe akcenty na weselu, zacznijcie od muzyki. Ważną kwestią, którą poruszył z nami DJ była muzyka na poszczególne momenty wesela. Musieliśmy zdecydować o muzyce na kluczowe momenty imprezy. Początki były trudne, wybór za duży. Metodą eliminacji dotarliśmy jednak do złotego środka a aspekt muzyczny z tego dnia zapamiętam do końca życia. W tym przypadku również nie chcieliśmy iść w oklepany Marsz Imperialny, więc jako utwór na wejście do sali wybraliśmy muzykę z Avengersów. Z kolei podziękowania dla rodziców wręczaliśmy w melodię z Władcy Pierścieni (między innymi także jako ukłon w stronę mojej mamy, która jest wielką fanką twórczości Tolkiena). Życzenia od gości przyjmowaliśmy do muzyki z naszych ulubionych gier i filmów: Harrego Pottera, Piratów z Karaibów czy Monster Huntera. Także melodie „do kotleta” wybraliśmy z należytą starannością – goście cieszyli się posiłkami między innymi przy dźwiękach z Wiedźmima, Parku Jurajskiego, Terminatora, Kapitana Ameryki i tym podobnych. Wielką uciechę mi sprawiło mi jak goście rozpoznawali piosenki, pytali „czy to nie…?” albo „to muzyka z…?!”. Nasz DJ spisał się na medal i brakuje mi słów, żeby opisać jak cudowną imprezę poprowadził.
Koniecznie sprawdźcie facebooka naszego DJa: Marka – tutaj link oraz jego nową stronę internetową – tutaj link. Jeśli jesteście z okolic Białegostoku i szukacie kogoś w pełni profesjonalnego – polecam. Dj Marek idealnie wyczuwał atmosferę na parkiecie, dostosowywał muzykę do chwili i spełnił każdą z naszych próśb. Wcześniej dokładnie wysłuchał co lubimy, czego nie. Po zapoznaniu się z listą tytułów, które chcielibyśmy usłyszeć na weselu załapał nasz gust muzyczny i w jego tonach prowadził imprezę. Jesteśmy już kilka dni po weselu a do tej pory wspominamy, jak cudownie się bawiliśmy. Nasi goście także nie mogą wyjść z podziwu i proszą o kontakt. Dziękujemy!
Sok z Gumijagód
Ah, prezenty dla gości. Wszyscy pewnie kojarzycie te magnesy z twarzą pary młodej, które po weselu wieszacie z boku lodówki, cukierki które albo zjecie, albo leżą odłogiem przez wiele miesięcy… Zupełnie nie wyobrażałam sobie takiej opcji. Długo zwlekaliśmy z wyborem, rozważaliśmy też herbaty, ale ostatecznie padło na nalewkę pigwową. Skorzystaliśmy z faktu, iż na imprezie były same osoby dorosłe, dobraliśmy odpowiednie buteleczki i smakowite wytwory mojego taty przelaliśmy do każdej z nich. Goście otrzymali nieoklepany, spersonalizowany prezent i na dodatek bliski mojemu sercu (odkąd byłam dzieckiem zawsze z tatą robiłam nalewki). Z tego co pamiętam, tylko jedna pozostała na stole. Sok z Gumijagód cieszył się wielką popularnością.
Futrzany akcent
Każdy, kto nas zna dobrze wie, że mamy kota na punkcie naszego kota. Lucky jest naszym ukochanym zwierzęciem, przyjaciółką, towarzyszką, honorowym członkiem rodziny. Kociarze pewnie zrozumieją tę „odę do kota” 😉 Nie było więc opcji, żeby nie została w jakiś sposób uwzględniona w tak ważnym dla nas dniu. Po pierwsze – jedną z próśb „prezentowych” były albo zdrapki, albo smaczki dla kota. Kwiatów w domu nie możemy posiadać, gdyż Lucky preferuje je jako dodatek do posiłku. Mogliście też już zwrócić uwagę na kocie łapki umieszczone na torcie – to kolejny koci akcent na weselu. My jednak poszliśmy krok dalej, trochę w ekstremum. Nasze obrączki, obok daty, mają wygrawerowane w środku kocie łapki. Takim sposobem Lucky będzie z nami zawsze i wszędzie.
Wykorzystane przez nas pomysły sprawiły, że dzień naszego ślubu i wesela stał się najcudowniejszym dniem w naszym życiu.
Jakie geekowe akcenty na weselu spodobały się Wam najbardziej? Wykorzystacie je na swoim wielkim dniu?
PS. Tyle mówiłam o oklepanych i typowych pomysłach, które chcielibyśmy ominąć, ale okazuje się, że cel podróży poślubnej wybraliśmy dokładnie taki – typowy dla wszystkich nowożeńców 😉
Brak komentarzy