Dzisiaj tekst z kosmosu. Na warsztat weźmiemy grę Marsjanin, to już któraś z kolei o tematyce marsowej, być może nagła popularność tego nurtu, wzięła się od kinowego hitu o takiej samej nazwie, bądź od książki. Na serwisie wspieram.to została rozpoczęta kampania, wspierająca polskie wydanie tej gry, za 12 dni wielki finał, a co najważniejsze cała kwota wymagana do wydania gry już jest zebrana, ba! nawet próg został przekroczony 🙂
Pieczę nad wydaniem gry sprawuje wydawnictwo RedImp, wydali wcześniej dwie znane gry, oparte na fantastyce (Achaja, Pan Lodowego Ogrodu). Martians to będzie taki Robinson na Marsie. Z Robinsonem Crusoe kojarzą się karty, oraz pogoda. Gra chodź będzie miała kilka możliwych wariantów rozgrywek, chyba najbardziej sprawdzi się w wersji kooperacyjnej, ale to już pozostawię do oceny Wam, albowiem dla każdego coś innego odpowiada 🙂 Jedno jest pewne, trzeba zaopatrzyć albo w wielgaśny stół jakże niezbędny do zaczęcia gry, albo też wygospodarować sporą przestrzeń na podłodze, tudzież na łóżku, jeśli macie szerokie.
Co? Jak? Gdzie? Dla kogo? Ile czasu?
Otóż, gra jest przeznaczona praktycznie dla wszystkich entuzjastów planszówek. Nadaje się dla zarówno dla jednego jak i dla czterech graczy. Rozgrywka trwa już sporo czasu, mniej więcej jak w Robinsonie od 90 minut do 120, jednakże praktyka czyni mistrza, więc przy odrobinie wprawy gra może skończyć się szybciej. Gdzie grać? Tu odpowiedź jest prosta; tam gdzie jest duuużo miejsca, plansza jest ogromna, a do planszy dochodzą jeszcze karty i znaczniki. Rozkładanie wszystkich elementów gry, też może troszkę zająć, jak dla mnie jest to taki swojego rodzaju rytuał w planszówkach, pewien rodzaj zabawy, który towarzyszy graniu. Korzystając z długiego rozkładania można również poćwiczyć swoje zdolności organizacyjne. Jak? Ano na kilka sposobów. Jak znajomi wykiwają to buntujemy się i gramy wariantem jednoosobowym, jak wyznajemy zasadę jeden za wszystkich, wszyscy za jednego to wybieramy kooperację, gdzie wspólnie decydujemy jaki scenariusz wybrać, i albo cieszymy się wygraną albo przegrywamy razem. Ale to nie wszystko, jak już jesteśmy przy współpracy to mamy do dyspozycji jeszcze opcję kooperacyjno-rywalizacyjną, bardzo podobny do kooperacyjnego, lecz z jedną różnicą. Tu zbieramy punkty wpływów i zwycięża tylko jeden gracz z największą liczbą punktów, rzecz jasna. Mamy jeszcze w zanadrzu wariant rywalizacyjny, tu próbujemy zniszczyć swojego przeciwnika, i nie mamy scenariusza, tylko karty z zadaniami. A więc, do wyboru do koloru 🙂 Gra w serwisie Board Game Geek wypada dość mocno, jej ocena to: 8,1.
Brak komentarzy