Monster Hunter Wilds – Recenzja – Łowca się rozgadał!


Nie będę ukrywać, że bardzo czekałem na Monster Hunter Wilds i nie mogłem doczekać się premiery. Ta długoletnia seria o mocnej pozycji na rynku w zasadzie gwarantowała sukces, bo twórcy doskonale wiedzieli, czego gracze potrzebują od Monster Hunter Wilds. Jak spodobała mi się kolejna odsłona serii? Zapraszam do recenzji!

Już pierwsze chwile z grą były dla mnie zaskakujące, bo największym szokiem było to, że nasz łowca otrzymał głos i nawet po wyborze jego barwy głosu, jest bardzo aktywnym uczestnikiem wszelkich rozmów w kampanii Monster Hunter Wilds. Czyli już na początku przestajemy grać nieposiadającym głosu bohaterem, a pełnoprawnym uczestnikiem każdej akcji, który nie macha tylko głową na wykonywanie poleceń. Sama kampania to około 30 godzin rozgrywki i trzeba przyznać, że jest bardzo intensywna i ciekawa. Opowiada historię ekspedycji, w której bierzemy udział i która eksploruje wcześniej nieznane nikomu ziemie. Sam przebieg kampanii jest intensywny, jednak frustruje brak możliwości zboczenia ze ścieżek podczas wykonywania misji, kiedy jesteśmy w trakcie etapów narracyjnych.

Monster Hunter Wilds - Recenzja - Czy warto kupić?

Są tutaj pewne niedociągnięcia fabularne, bo ziemie miały być niezamieszkane, a okazuje się, że jest tutaj sporo osad różnych frakcji, które posiadają swoje własne zwyczaje i kulturę. Naszym jednak celem ostatecznym będzie odnalezienie wioski zagubionej sieroty, która poprosiła Gildię Łowców o pomoc. Łącząc więc wyprawę badawczą, ekspedycję odkrywczą oraz pretekst do pokonywania setek potworów zaczynamy zabawę, z którą spędziłem już dziesiątki godzin i prawdopodobnie miną jeszcze kolejne setki, zanim finalnie powiem Monster Hunter Wilds dosyć. Tak było w Monster Hunter World, a już na starcie Monster Hunter Wilds podoba mi się bardziej niż poprzedni duży tytuł. Rise nie liczę, bo nie grałem tak dużo, z uwagi na premierę na konsoli Nintendo Switch, na której po prostu nie lubię grać.

Podczas eksploracji nowych osad warto się rozejrzeć i zwrócić uwagę na liczne szczegóły

Oczywiście kampania przez starych graczy serii Monster Hunter jest pieszczotliwie nazywana samouczkiem. I nie ma w tym wiele szyderstwa, bo gracze będą mogli w trakcie jej przechodzenia poznać podstawowe zasady gry oraz nowe mechaniki. Jeżeli jakimś cudem nie wiesz czym jest Monster Hunter Wilds, to już wyjaśniam. Jest to trzecioosobowa gra akcji, w której wcielamy się w rolę łowcy i wykonujemy różne zlecenia związane z polowaniem na potwory. Po ukończeniu kampanii otwiera się nam właściwa gra, gdzie czekają na nas nowe potwory, nowe zadania i nowe mechaniki. Monster Hunter nigdy nie odsłaniał wszystkich kart od razu i w zasadzie trzeba z grą spędzić naprawdę setki godzin, by w pełni poznać wszystko, co ma do zaoferowania. Nawet ciągle polując na jednego potwora w poszukiwaniu jakiejś części potrzebnej do craftingu, nie mamy powodów do narzekania na nudę. Wprawny łowca z czasem nauczy się wielu nowych sztuczek, czy to wykorzystując otoczenie, czy też po prostu zmieniając broń, gdzie każda z nich gwarantuje totalnie inny styl walki oraz doświadczenia.

Jako odwieczny użytkownik ładowanego ostrza oraz glewii, postanowiłem zmienić moje przyzwyczajenia i zdecydowałem się wybrać łuk oraz długi miecz. W tej odsłonie mamy wierzchowca, który pozwala nam nosić dwa zestawy broni czy też dodatkowe przedmioty, które nie mieszczą nam się w sakwie. Wraca uwielbiany przez wszystkich Palico posiadający różne zdolności pomagające w trakcie walki. Może nas uleczyć, wyciągnąć z ogłuszenia czy nawet zmusić potwora do walki przeciwko niemu albo zastawić pułapkę. Rozgrywka rozwija się wraz z nami, jest tutaj bardzo dużo głębi i początkowy niski poziom trudności szybko będzie rósł. Stare mechaniki ładnie przeplatają się z nowymi, a każde kolejne polowanie daje tyle satysfakcji, że chcemy spróbować jeszcze raz i zawalczyć ponownie, czy to z tym samym przeciwnikiem, ale próbując nowych sztuczek, czy tez z kolejnym.

Dzięki naszemu wierzchowcowi szybko możemy się wspinać nawet na pionowe ściany.

To fantastyczne uczucie, widząc po sobie jak rozwijają się nasze umiejętności polowania w Monster Hunter Wilds wraz z przebiegiem rozgrywki. Z czasem zaczniemy używać specjalistycznej amunicji do procy, która może wyciągnąć zakopanego przeciwnika spod ziemi, a momenty, które wcześniej były dla nas groźne, jak latający i szarżujący wróg, mogą stać się naszymi największymi szansami na zadawanie olbrzymich obrażeń, kiedy będziemy mieć wyposażone błyszczące strąki oślepiające przeciwnika. Niestety z liczbą mechanik, nie idzie też łatwość sterowania. Interfejs w seriach Monster Hunter nigdy nie był przesadnie intuicyjny i nic się tutaj nie zmieniło. Mnogość różnych opcji czy też nielogiczne sterowanie sprawia, że nawet po dziesiątkach godzin ciężko do niego się przyzwyczaić. To samo dotyczy używania skrótów na padzie. Przykładowo, strzałką w dół przywołujemy naszego wierzchowca i na niego wsiadamy, ale już zsiadamy za pomocą x. Podobnie temat dotyczy uzupełniania przedmiotów w ekwipunku. Gra w samouczku sugeruje robić to przez obóz, co jest bardzo długie, ale czytając fora dowiedziałem się o szybszym i łatwiejszym sposobie. Gra ma sporo takich ukrytych trików, ale niestety sporo z nich jest potrzebnych właśnie z uwagi na przekombinowany interfejs, który wcale nie jest bardziej funkcjonalny przez mnogość opcji.

Lokacje są naprawdę bardzo różnorodne. Nie będziesz się nudzić.

Jeżeli chodzi o kwestie techniczne, to nie mam tutaj nic do zarzucenia. Gra działa bardzo ładnie na Playstation 5, chociaż wiem, że gracze na Steam nie mają tego samego komfortu i gra słabo sobie radzi nawet na mocnym sprzęcie, przez co jest intensywnie patchowana przez Capcom. Na konsoli animacje są jednak płynne, nie tylko podczas walki, ale nawet podczas licznych filmików, które są po prostu olśniewające, a nawet memiczne. Do dzisiaj się śmiejemy ze sceny z kotami, które uciekały przed ognistym kurczakiem, ale czasami jest też smutno czy nawet tragicznie. Jednym słowem Monster Hunter Wilds to karuzela emocji, która jest prezentowana w mistrzowski sposób. Udźwiękowienie jest pierwsza klasa, a dialogi po japońsku brzmią ładnie i zostały nagrane przez profesjonalnych aktorów. No i na koniec – cieszy polska wersja językowa.

Nawet niskopoziomowy sprzęt może wyglądać całkowicie epicko. Nawet dla naszego kota.

Monster Hunter Wilds jest nie tylko kolejną instancją i platformą do polowania na potwory samemu czy też ze znajomymi. To ciekawa historia, nowy i barwny świat oraz rozwijające się doświadczenie rozpisane na kilkaset godzin, gdzie żadna z nich nie będzie godziną nudy. Gra będzie jednocześnie niesamowicie satysfakcjonująca dla starych wyjadaczy, jak i bardzo przystępna dla nowych graczy i niezależnie czy grałeś w poprzednie odsłony, czy też nie, to nie masz prawa źle się bawić przy Monster Hunter Wilds bo to jest po prostu dobrze zrobiona i przemyślana gra – wyłączając kwestie interfejsu, jednak może to moje prywatne odczucia, że jest on taki nieintuicyjny i trudny w użytkowaniu. Jeżeli jednak macie inaczej i nie macie z nim problemu, to dajcie znać w komentarzu, co o nim myślicie.

Jeżeli recenzja się spodobała, to sprawdź nasz Sklep z Grami, gdzie możesz kupić między innymi Monster Hunter Wilds!

 

Podsumowanie

Monster Hunter Wilds to fantastyczny powrót do kultowej serii. Świetna gra dla starych graczy i spodoba się także osobom, które wcześniej nie grały w żadnego Monster Huntera.
Ocena Końcowa 9.0
Pros
- Rozbudowana kampania i gadający bohater
- Nowe mechaniki ładnie przeplatają się ze starymi
- Rozgrywka na setki godzin
- Syndrom jeszcze jednego polowania
- Olbrzymia głębia dająca masę zabawy przy odkrywaniu
Cons
- Problematyczne i nieintuicyjne sterowanie
- Blokowanie możliwości eksploracji podczas sekwencji kampanii

Brak komentarzy

Zostaw Komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Poprzednio Monster Hunter Wilds - Jak łowić ryby? - Poradnik
Następny The Electric State - recenzja filmu - warto obejrzeć?