Black Myth: Wukong – jedna z najbardziej oczekiwanych gier ostatnich lat – znalazła się w centrum burzy. Studio deweloperskie, Game Science, wprowadziło drakońskie ograniczenia dla twórców treści, zakazując im poruszania tematów takich jak feminizm, polityka czy kwestie związane z Chinami.
W ostatnich dniach w sieci pojawił się zrzut ekranu umowy, którą Game Science przedstawia twórcom treści otrzymującym klucze do gry. Dokument zawiera szereg ograniczeń dotyczących treści, jakie mogą pojawiać się w materiałach związanych z Black Myth: Wukong.
Black Myth Wukong explicitly banning feminist propaganda amongst other things
Thoughts? pic.twitter.com/9hlULnpL77
— Legal Mindset (@TheLegalMindset) August 17, 2024
Twórcy nie mogą między innymi:
- obrażać innych twórców czy graczy
- używać wulgarnego języka
- poruszać tematów politycznych, przemocy, nagości, feminizmu, fetiszyzacji czy innych treści, które mogą prowadzić do negatywnych dyskusji
- używać słów kluczowych takich jak „kwarantanna”, „izolacja” czy „COVID-19”
- omawiać kwestii związanych z chińską polityką czy branżą gier
Decyzja studia spotkała się z ogromną falą krytyki. Wielu zarzuca Game Science próbę kontroli narracji wokół gry oraz cenzurę niewygodnych tematów. Warto zauważyć, że Black Myth: Wukong i jego twórcy są już od dłuższego czasu obiektem ataków ze strony części mediów, takich jak IGN, The Guardian czy GameSpot. Te same media zarzucały deweloperom seksizm i mizoginię, opierając swoje twierdzenia na wyrwanych z kontekstu wypowiedziach twórców i wątpliwych tłumaczeniach. Wynikało to pewnie, z odrzucenia przez Game Science oferty Sweet Baby, po czym studio miało otrzymywać po tym groźby.
IGN jako pierwsza opublikowała artykuł, w którym oskarżyła twórców Black Myth: Wukong o seksizm. Jako dowody przedstawiono wypowiedzi członków studia, które zostały przetłumaczone w sposób sugerujący mizoginistyczne poglądy. Jednakże, wielu internautów i ekspertów kwestionuje poprawność tych tłumaczeń, twierdząc, że oryginalne wypowiedzi zostały wyrwane z kontekstu i celowo zniekształcone. Wprowadzenie przez Game Science drakońskich ograniczeń dla twórców treści wydaje się być odpowiedzią na negatywne publikacje i rosnącą presję. Studio próbuje zapewne kontrolować narrację wokół gry i uniknąć dalszych kontrowersji.
Wybrało jednak najgorszą z możliwych dróg, która do tego nie podziałała bo niektóre portale złamały NDA. Przykładowo na portalu Screen Rant w wadach w recenzji Black Myth: Wukong napisała o niewielkiej reprezentacji mniejszości, co może być uznawane za łamanie NDA.
Jednocześnie, takie działania mogą prowadzić do odwrotnego efektu. Cenzura i ograniczanie wolności słowa często wywołują jeszcze większe zainteresowanie zakazanymi tematami. Warto podkreślić, że mimo wszystkich kontrowersji, Black Myth: Wukong cieszy się ogromną popularnością. Gra znajduje się na szczycie listy najchętniej wyczekiwanych tytułów na Steam, a jej benchmark osiągnął imponującą liczbę graczy jednocześnie, o czym pisaliśmy w tym artykule.
Sprawa Black Myth: Wukong i Game Science rzuca światło na skomplikowane relacje między deweloperami, mediami i społecznością graczy. Ograniczenia nałożone na twórców treści są kontrowersyjne i mogą mieć negatywne konsekwencje. Jednocześnie, należy pamiętać o konieczności rzetelnej i obiektywnej oceny informacji, zwłaszcza w przypadku tłumaczeń z języków obcych.
poruszać tematów politycznych, przemocy, nagości, feminizmu, fetiszyzacji czy innych treści, które mogą prowadzić do negatywnych dyskusji.
– jakbym był gamedevem to też bym takie zasady wprowadził, w końcu to gra polityczna a nie manifest polityczny. Ale pismaki wszystko muszą obrzydzić, byle by były negatywne emocje, byleby się klikało. Gardze wami.
Dzięki 🙂
Twórcy gry nie banują nikogo. Jest to swoiste zabezpieczenie z racji kraju z którego pochodzą. Recenzenci raczej nie będą ich przestrzegać a dzięki publikacji takich wymagań, po prostu nie skończą w obozach pracy. To nie pierwsze chińskie studio które daje takie wymagania.