Unwholly. Podzieleni to drugi tom dystopijnej powieści autorstwa Neala Shustermana. Dlaczego polecam ją każdemu, nie tylko młodzieży? Zapraszam do recenzji!
Słowa nie ranią – pouczył.
Stanowiło to jedno z najcięższych kłamstw dorosłych wobec dzieci na tym świecie, ponieważ słowa raniły bardziej niż jakikolwiek fizyczny ból.
Neal Shusterman powraca z kontynuacją historii Connora, Risy i Leva, walczących o przetrwanie w świecie, gdzie życie nastolatków jest traktowane jak towar. W Unwholly. Podzieleni akcja przenosi się na Cmentarzysko Samolotów, gdzie bohaterowie wcześniej znaleźli schronienie po ucieczce z transportu do ośrodka transplantacyjnego. Ich pozorna chwila wytchnienia zostaje jednak brutalnie przerwana przez pojawienie się nowej fali uciekinierów oraz pojawienie się piratów narządów.
Unwholly. Podzieleni nie traci tempa i zdecydowanie nie cierpi na syndrom drugiego tomu. To świetna kontynuacja, która w dużej mierze opiera się na mocnych stronach pierwszej części, czyli dyskusji na temat złożonych kwestii etycznych. Shusterman nie głosi jednak kazań, a w zamian tworzy świat, w którym czytelnicy są zmuszeni do samodzielnego stawienia czoła moralnym szarym strefom. Tom drugi poszerza znany nam świat, nieco zgłębia się w uwielbiane przez nas postacie i ponownie kreuje przerażającą dystopię.
Narracja płynnie rozpoczyna się w miejscu, w którym zakończyła się poprzednia książka. Bohaterowie zostają uwikłani w rozwijającą się rewolucję przeciwko rozszczepieniu. Connor, obciążony rolą przywódcy, stara się utrzymać porządek w rosnącej społeczności uciekinierów, ukrywającej się na cmentarzu samolotów. Nieustannie musi stawiać czoła burzy wiszącej na horyzoncie. Risa zmaga się z niepełnosprawnością fizyczną, ale cierpi też psychicznie. Tęskniąc za normalnością i przyszłością z Connorem, podejmuje fatalny krok, z którym będzie musiała się zmierzyć. Z kolei Lew, stale nawiedzany przez swoje przeszłe czyny, zostaje wciągnięty w samo centrum niebezpiecznej gry.
Shusterman po mistrzowsku ukazuje emocjonalne potyczki głównych bohaterów, uwięzionych pomiędzy ich ideałami a trudną rzeczywistością świata. Widzimy, jak Connor ewoluuje od typowego, pogubionego w życiu nastolatka do przywódcy obciążonego ciężarem odpowiedzialności. Risa konfrontuje się z trudną rzeczywistością ich sytuacji, kwestionując własną tożsamość. Świat Lwa zostaje zniszczony, pozostawiając go bliznami i szukającego sensu. Ta trójka bohaterów na zawsze znajdzie miejsce w moim sercu. Już po pierwszej części Podzielonych mówiłam, że ciężko mi przestać o nich myśleć, stale krążę w swojej głowie wokół tych postaci; Unwholly jeszcze mocniej przywiązało mnie do tych postaci.
Książka nie skupia się jedynie na mojej ulubionej trójce. Shusterman wprowadził nowe postacie. Poznajemy Starkey’a – odrzucone „dziecko bociana”, Miracolinę, która całe swoje życie przygotowywana była do rozszczepienia jako dziesięcina oraz Cama – nastolatka zbudowanego z rozszczepień, którego istnienie podważa normy społeczne i wywołuje filozoficzne debaty na temat tożsamości i definicji duszy.
Pierwotnie poznajemy go jako kogoś, kto podziwia wczesne wybryki Connora (oraz wszelkie legendy związane z jego ucieczką), ale szybko też możemy zauważyć, że sam targany jest własnymi wewnętrznymi traumami. Do tego, życie Cama zmusza wszystkich do skonfrontowania się z ich wewnętrznymi przekonaniami na temat człowieczeństwa i moralności. Autor Podzielonych uwielbia wymuszać na czytelniku takie wewnętrzne debaty i, między innymi, za to go polecam. Nie wszystkie nowe postacie polubicie, ale nie zaprzeczam, że ich obecność wzbogaca narrację, dodając kolejne perspektywy na różne aspekty dystopijnego społeczeństwa.
W Podzielonych nie spotkamy idealnych bohaterów, bo nie ma doskonałych osób. Każdy radzi sobie jak umie, często robi to, co uważa za dobre (dla siebie). Nie ma tu mowy o perfekcji i to także wpływa na ogólny pozytywny odbiór książki.
Fabuła rozwija się w zawrotnym tempie, pełna jest zwrotów akcji, zdrad i szokujących odkryć. Shusterman wykorzystuje perspektywy różnych postaci, żeby jeszcze bardziej pobawić się z czytelnikiem. Nie wiadomo CO uderzy, i z której strony. Trzeba więc spodziewać się niespodziewanego. Każda postać, nawet ta „zła”, została szczegółowo dopracowana, na dodatek ze zrozumiałymi motywacjami kształtowanymi przez wiarę, obsesję lub unikalny światopogląd – przez co wewnętrzny kompas moralny czytelnika zwyczajnie szaleje.
Przez całą książkę czuć rosnące napięcie. Pod rządami prawa Cap-17 prężnie rozwija się czarny rynek części ciała a napędza go malejąca podaż narządów, zamieniając rozszczepienie w dochodowe przedsięwzięcie dla bezwzględnych łowców nagród. W kraju narastają także nastroje przeciwko samemu rozszczepieniu, władze uciekają się do propagandy, by zapanować nad chaosem. Do tego wierzenia religijne zderzają się z postępem nauki, rodząc pytania o wolną wolę i życie pozagrobowe. Shusterman tworzy świat, w którym dobro i zło zacierają się, przez co skłania czytelników do wyrobienia sobie własnych opinii.
Akcja toczy się nie tylko wokół fizycznych konfrontacji, ale także wojny psychologicznej i ciągłego strachu przed zdradą. Każda strona pozostawia czytelnika w niepewności i braku możliwości przewidzenia kolejnego zwrotu akcji. Do tego wszystkiego autor napisał zakończenie wbijające w fotel, przez które z ogromną niecierpliwością oczekuję na trzeci tom. Unwholly. Podzieleni to książka zmuszająca do myślenia na tematy dotyczące człowieczeństwa, granic przetrwania oraz samego dobra i zła – gwarantuję, że jeszcze długo po zakończeniu lektury będziecie poddawać wątpliwości swoje zdanie i rozważać inne opcje.
Uwielbiam stan, który wywołuje u mnie Shusterman przy lekturze Podzielonych. Zawsze uważałam, że mam dość jasne poglądy, a dzięki tej (z pozoru) lekturze młodzieżowej poddaję w wątpliwość wszystko, co do tej pory uważałam za dobre/złe. To czyste szaleństwo! Podoba mi się taka dwuznaczność moralna, podoba mi się, że muszę zastanowić się nad swoją etyką, podoba mi się, że czytam fikcję, którą niekiedy mogę przełożyć na rzeczywistość. Unwholly. Podzieleni, tak samo jak Unwind, pozostawiło mnie w stanie zamyślenia na dłuższy czas. Neal Shusterman kolejny raz podważył moje przekonania i dlatego uważam go za mistrza!
Szczerze polecam Wam tę książkę. Tutaj szara strefa jest prawdziwie szara, nikt z góry nie umoralnia a w zamian pozwala podjąć własne decyzje.
Zobacz też: Neal Shusterman – Unwind. Podzieleni- recenzja książki
Dziękujemy wydawnictwu Uroboros za przesłanie nam książki do recenzji!
Brak komentarzy