Przyszedł czas na nieudane adaptacje popularnych książek, czyli kilka filmów, które zawiodły fanów literatury.
Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń
Seria książek, która zaszczepiła we mnie miłość do czytania w dzieciństwie. Pamiętam, że z niecierpliwością czekałam aż będę mogła kupić kolejny tom, potem z dreszczykiem emocji zabierałam się za lekturę i zarywałam kolejną noc. Te książki były dla mnie ideałem, więc łatwo można sobie wyobrazić moją reakcję na TEN film. Pamiętam to ogromne rozczarowanie (chyba pierwsze takie w moim, wtedy, krótkim życiu), dlatego też zaczynam ten wpis od filmowej wersji Serii niefortunnych zdarzeń. Teraz uważam, że to po prostu parodia dzieła Snicketa. Połączenie pierwszych trzech książek w jeden chaotyczny, nakręcony na szybko film było ogromnym błędem.
Z drugiej strony, szczerze polecam serial Netflixa na podstawie tych książek – Neil Patrick Harris jest w nim absolutnie bezbłędny.
Mroczna wieża
Filmowa adaptacja powieści Stephena Kinga… czyli gwarantowana porażka? Umówmy się, adaptacje Kinga nie zawsze spełniają pokładane w nich oczekiwania, jednak w przypadku Mrocznej wieży jest jeszcze gorzej. Główną wadą filmu jest próba skondensowania rozległej i złożonej narracji w zaledwie 95 minut. Gdyby tego było za mało – film w zasadzie pełnił podwójną rolę, ponieważ stanowił zarówno adaptację pierwszej książki z serii, jak i swego rodzaju „sequela” całej sagi.
Obsadzenie w głównych rolach Idrisa Elby i Matthew McConaugheya było obiecującym posunięciem, jednak gołym okiem było widać, że aktorzy zdawali sobie sprawę z uczestnictwa w skazanym na niepowodzenie projekcie. Cały film bardziej przypominał długą, niespełnioną reklamę tego, co mogło być prawdziwie epickim doświadczeniem kinowym i chyba (ponownie) lepiej jest obejrzeć kilka odcinków serialu.
Percy Jackson i bogowie olimpijscy: Złodziej pioruna
Seria książek Percy Jacksona autorstwa Ricka Riordana, łącząca mitologię grecką z przygodą, szybko zyskała ogromną popularność, więc naturalnie, adaptacja filmowa także wydawała się pewnym hitem. Jaka to była pomyłka… Nie dość, że film został skierowany do starszej grupy osób a postacie zostały postarzone, to dodatkowo zniknęła cała mitologia, którą stworzył Riordan. Zastąpiona została poszukiwaniem pereł.
Sam autor książek stał się głośnym krytykiem adaptacji. Kilka lat później opublikował na blogu listy kierowane do studia, w których wspominał, że zmiany zraziły główną publiczność – fanów książek, którzy pragnęli wiernego tłumaczenia. Kilka lat później nakręcono sequel, Morze potworów, ale do tego czasu widownia porzuciła ten tytuł, co doprowadziło do kinowego upadku serii.
World War Z
World War Z stanowił wyzwanie dla adaptacji ze względu na swoją unikalną strukturę. Powieść opowiada o pracowniku ONZ, który przez dekadę przeprowadza wywiady z ocalałymi z apokalipsy, oferując kontemplacyjną perspektywę. Film odchodzi od tego formatu i stanowi bardziej tradycyjną opowieść typu zombie horror, skupiającą się na akcji i budowaniu napięcia.
Chociaż World War Z ma takie samo apokaliptyczne tło jak powieść Maxa Brooksa, film znacznie odbiega od materiału źródłowego. Zombie w filmie są przedstawione jako szybko poruszające się i skoordynowane, co stanowi ostry kontrast w stosunku do powolnych stworzeń opisanych w książce. Ponadto postać Gerry’ego Lane’a, granego przez Brada Pitta, została stworzona specjalnie na potrzeby adaptacji filmowej. Jest to częsta przyczyna porażek adaptacji.
Kolejna adaptacja, która straciła przez zatrudnienie topowej aktorki do roli głównej. W Perswazjach, opartych na powieści Jane Austen, główną rolę gra Dakota Johnson, która do tej roli zupełnie nie pasuje (nie wspominając o tym udawanym angielskim akcencie). Netflix podjął też próbę zmodernizowania historii, co było kolejnym strzałem w kolano. Wprowadzając elementy wymuszonego humoru i dziwacznego dialogu, adaptacja nie oddaje subtelności i warstwy emocjonalnej powieści. Postać Anne, znana z cichej kontemplacji, zostaje radykalnie zmieniona, z uwzględnieniem przełamania czwartej ściany.
Szkoda.
Niezgodna
Zainspirowane ogromnym sukcesem Igrzysk śmierci studia w całej branży rzuciły się na tworzenie własnych dystopijnych franczyz. Naturalnie, powstała też adaptacja Niezgodnej Veroniki Roth. Pierwszy film, wydany w 2014 roku, uchwycił istotę budowania świata przez Roth – społeczeństwo sztywno podzielone na frakcje w oparciu o cechy osobowości, przypominające domy Hogwartu z odrobiną rywalizacji znanych z Igrzysk Śmierci. Los franczyzy był jednak prawdopodobnie przesądzony od samego początku, ponieważ podstawowy materiał źródłowy nie oddawał głębi i jakości niezbędnej do stworzenia udanej adaptacji filmowej.
Jednak pomimo początkowego założenia film nie spełnił oczekiwań. Każdy kolejny film otrzymywał coraz bardziej negatywne recenzje, co zakończyło się komercyjną porażką. Studio przez chwilę rozważało ratowanie franczyzy za pomocą serialu telewizyjnego, jednak ten pomysł spotkał się z oporem zarówno obsady, jak i fanów, zmuszając studio do całkowitego porzucenia pomysłu i pozostawienia serii nierozwiązanej.
Hobbit
Co jakiś czas wracam do trylogii Hobbita i odkrywam historię na nowo. To fajne filmy, które – niestety – niewiele mają wspólnego z książką, rzekomo na podstawie której, zostały stworzone. Z tego też powodu filmy Petera Jacksona spotkały się z negatywną reakcją fanów, przy czym ostatnia część, Bitwa Pięciu Armii, spotkała się z największą krytyką.
Fani oryginalnej powieści byli rozczarowani odstępstwami filmowców od materiału źródłowego i wprowadzeniem zbędnych elementów fabuły oraz dodatkowych postaci, które nie wnosiły nic do historii. Nie pomaga też fakt, że filmy nieustannie porównywane były do Władcy Pierścieni, które posiadają rzeszę fanów i były też absolutnie genialne. Ciężko konkurować z ideałem.
Dziewczyna z pociągu
Książka Dziewczyna z pociągu autorstwa Pauli Hawkins jest wciągającym i inteligentnym thrillerem, jednak adaptacja filmowa nie oddaje mocnych stron tej powieści. Film z Emily Blunt w roli głównej to tandetna i uproszczona interpretację historii, pozbawiona niuansów i głębi, które można znaleźć w książce.
Dodatkowo, przeniesienie akcji z Londynu na przedmieścia Nowego Jorku było błędnym wyborem, który kompletnie zmienił atmosferę powieści. Brutalne miejskie tło Londynu jest integralną częścią opowieści, dlatego też amerykańskie przedmieścia pozbawiły film autentyczności. Adaptacja zwyczajnie nie oddaje nastroju (dobrej) powieści.
Zobacz też: Udane adaptacje książek – top 10!
Brak komentarzy