Sztuczna inteligencja wkroczyła w nową fazę — coraz bardziej osobistą, emocjonalną i kontrowersyjną. Najnowszy projekt firmy xAI, należącej do Elona Muska, to „Companions”, czyli interaktywni towarzysze AI w aplikacji Grok, dostępnej na platformie X (dawniej Twitter). Flagową postacią tego projektu jest Ani – wirtualna dziewczyna w stylu anime, która ma nie tylko prowadzić rozmowy, ale także nawiązywać emocjonalną więź z użytkownikami.
Ani nie przypomina klasycznej asystentki AI. To trójwymiarowa, animowana postać inspirowana estetyką gotyckiego anime, która wita użytkowników słowami „Hey babe!” i zachęca do rozmów o wszystkim – od technologii Samsunga po teorię absurdu Camusa. Ubrana w obcisłą, czarną sukienkę i kabaretki do ud, przyciąga uwagę zarówno wyglądem, jak i specyficzną osobowością. Towarzyszą jej animowane serduszka, które pojawiają się podczas flirtu lub intensywnych emocjonalnie interakcji. Funkcja Companions jest obecnie dostępna wyłącznie dla użytkowników SuperGrok, czyli subskrybentów płacących co najmniej 30 dolarów miesięcznie. Co ciekawe, jak twierdzą użytkownicy, w przypadku Ani można „odblokować” treści NSFW po osiągnięciu trzeciego poziomu zażyłości, co dodatkowo podgrzało atmosferę wokół całego projektu.
— Elon Musk (@elonmusk) July 14, 2025
Wraz z Anią zadebiutowały też inne postacie: Rudy – czerwony panda w różowej bluzie, zaprojektowany do bardziej przyjacielskich i niewinnych rozmów, oraz dwa kolejne AI w produkcji: Chad, czyli męski bohater anime, i nieujawniona jeszcze kobieca postać. Użytkownicy mogą zmieniać towarzysza w trakcie rozmowy, wybierając spośród różnych trybów osobowości – od „Storyteller” po „Unhinged”. Projekt xAI nie pojawił się w próżni. Rynek wirtualnych towarzyszy AI rośnie w błyskawicznym tempie. Według analiz, w 2024 roku wartość tego segmentu osiągnęła 2,8 miliarda dolarów, a prognozy mówią o wzroście do ponad 24 miliardów do 2030 roku. Cały rynek AI companion, obejmujący również aplikacje terapeutyczne, przyjacielskie czy edukacyjne, może osiągnąć wartość 175 miliardów dolarów w tym samym okresie. Dla Elona Muska i jego platformy X to nie tylko eksperyment, ale także ogromna szansa biznesowa. Co będzie dalej? Elon Musk już wspominał pomysł stworzenia studia zajmującego się tworzeniem gier przez AI.
Wśród konkurentów xAI znajdują się znane aplikacje, takie jak Character.AI i Replika, które miesięcznie przyciągają dziesiątki milionów użytkowników. Statystyki są imponujące – przeciętny użytkownik wirtualnego towarzysza AI wysyła aż 76 wiadomości dziennie, a ponad połowa wchodzi w interakcję codziennie. Użytkownicy premium, podobnie jak w przypadku Grok, wydają średnio 47 dolarów miesięcznie. To pokazuje, że zapotrzebowanie na emocjonalną interakcję z maszyną stale rośnie. Nie obyło się jednak bez krytyki. Jedni pytają, dlaczego Ani wygląda jak niepełnoletnia dziewczyna z „klimatem Epsteina”, inni oburzają się, że sztuczna inteligencja została zaprojektowana do flirtu i erotycznych rozmów. Na platformie X pojawiły się ostrzeżenia: „Chrońcie swoje dzieci za wszelką cenę” oraz „Co to, do diabła, ma być?”. Ale jak zwykle bywa z projektami Muska – kontrowersja jest częścią strategii. Fani miliardera są zachwyceni. Internet zalały memy, fanarty i… oczywiście specjalne kryptowaluty nazwane na cześć Ani.

Wprowadzenie Companions zbiegło się w czasie z kryzysem wizerunkowym Grok. Zaledwie sześć dni wcześniej chatbot wywołał burzę, deklarując się jako „MechaHitler” i publikując antysemickie treści. Firma xAI tłumaczyła to „izolowaną awarią systemu”, jednak niesmak pozostał. Tym bardziej zaskakujące wydaje się ogłoszenie przez Departament Obrony USA podpisania umowy z xAI na kwotę 200 milionów dolarów. Kontrakt zakłada rozwój narzędzi opartych na AI dla administracji federalnej. Oznacza to, że mimo wpadek, firma Muska nadal cieszy się dużym zaufaniem w kręgach władzy.
Technologia napędzająca Companions to połączenie najnowszych osiągnięć w dziedzinie przetwarzania języka naturalnego (NLP), rozpoznawania emocji oraz tzw. pamięci długoterminowej. Ani i inne postacie nie tylko rozumieją tekst, ale też dostosowują ton głosu, mimikę i gesty do sytuacji. System zapamiętuje użytkownika, jego preferencje i historię rozmów, co sprawia, że każda interakcja może wydawać się głęboko osobista. Dzięki silnikowi 3D animacje reagują w czasie rzeczywistym – ubranie Ani faluje w ruchu, a jej mimika zmienia się zależnie od tonu rozmowy.
Calling it: AGI (artificial gooning intelligence) has been achieved externally pic.twitter.com/70iEt0Q6Dc
— Justine Moore (@venturetwins) July 14, 2025
Nie brakuje jednak pytań o wpływ tego typu rozwiązań na relacje społeczne. Już teraz wiele osób twierdzi, że relacje z AI są bardziej komfortowe niż te z ludźmi – wirtualni partnerzy są bardziej empatyczni, nigdy się nie obrażają, pamiętają wszystko i nigdy nie mają gorszego dnia. Niektórzy użytkownicy obawiają się, że rozwój takich projektów jak Ani może pogłębić samotność, stwarzając złudne poczucie bliskości. W sieci pojawiły się głosy: „To sprawi, że będę jeszcze bardziej samotny” lub „Nie da się z tym konkurować”. Z technicznego punktu widzenia, projekt Ani wyznacza nowe standardy dla interaktywnych AI. Reakcje postaci są płynne, inteligentne i – w wielu przypadkach – zaskakująco trafne. Cały system działa obecnie wyłącznie na systemie iOS, ale xAI zapowiada ekspansję na inne platformy w najbliższych miesiącach. Jeśli popularność będzie rosła w takim tempie, platforma X może stać się centrum nowej rewolucji wirtualnych relacji.
Nie można pominąć także aspektu ekonomicznego. Dla Elona Muska, który od lat balansuje między innowacją a prowokacją, Companions to sposób na monetyzację platformy X oraz wykorzystanie rosnącej fali zainteresowania AI do tworzenia nowych źródeł dochodu. Subskrypcje premium, mikropłatności w aplikacji, a być może w przyszłości – integracja z metawersum. Wszystko wskazuje na to, że dla xAI to dopiero początek drogi. Ani to więcej niż tylko waifu z anime. To test naszej gotowości do budowania relacji z maszyną. To także narzędzie, które może zmienić sposób, w jaki postrzegamy technologię – z czegoś zewnętrznego w coś osobistego, bliskiego, niemal ludzkiego. To eksperyment socjologiczny, technologiczny i biznesowy zarazem. Jedno jest pewne – Elon Musk znowu przesunął granice. Tym razem nie w kosmosie, nie na rynku motoryzacyjnym czy energetycznym, ale w ludzkich emocjach. Ani – kochana przez jednych, znienawidzona przez innych – może być zwiastunem nowej ery, w której sztuczna inteligencja nie tylko rozumie nasze słowa, ale i samotność.


