Jakiś czas temu otrzymałem od polskiego wydawcy Toucan Studio klucz do ich najnowszej gry Selma and Wisp żebym mógł trochę pograć i skubnąć parę słów na jej temat. Niestety nie pograłem trochę, gra wciągnęła mnie i z przyjemnością przeszedłem ją do samego końca. Co w niej jest takiego fajnego? Zapraszam do czytania.
Uwielbiam gry Indie wszelkiego rodzaju, zwłaszcza niektóre z nich goszczą dziesiątki jak nie setki godzin na moim koncie. Takie tytuły jak Darkest Dungeon (jedna z moich najbardziej ulubionych gier), FTL czy tytuły z serii Endless od Amplitude Studio (kiedyś napiszę więcej o tych grach) wsysają i nie wypuszczają ze swoich objęć – w przeciwieństwie do growych blockbusterów którym to twórcom chyba już dawno się skończyły pomysły i przez debili z działów marketingu i zarządzania wypluwają kolejne kotlety, nakręcając hype i ciesząc się z wyników finansowych rżnąc kasę z kolejnych DLC wprowadzających skórki do broni i nowy kolor włosów bohatera. W sumie jak ludzie kupują to dlaczego nie?
No ale ja nie o tym. Przed wami moje wrażenia z Selma and Wisp!!!! (famfary)
O co tutaj chodzi?
W grze wcielamy się w Szept (tytułowy Wisp, nie wiem jak to inaczej przetłumaczyć) i naszym zadaniem jest pomóc dziewczynce Selma przeżyć jej koszmar. Akcja gry dzieje się w umyśle małej dziewczynki i bardzo szybko się okazuje że takie dzieci mogą mieć wiele niebezpieczeństw i przerażających sytuacji w snach. Naszym zadaniem jest oświetlanie drogi dla dziewczynki która podąża naszym tropem. Musimy ją także chronić przed różnymi niebezpieczeństwami. Niestety dla nas, Wisp w którego się wcielamy ma określoną liczbę punktów hmm światła? Chodzi o to że nasz Szept powoli umiera, ten proces postępuje szybciej gdy próbujemy odstraszyć senne mary lub też chcemy wejść w interakcje z otoczeniem.
Aby zapobiec przedwczesnej śmierci, możemy zbierać unoszące się w powietrzu promyki światła. Dzięki nim nasze życie odnawia się w niewielkim stopniu. W praktyce wszystko zostało obliczone w taki sposób aby światła wystarczyło na wykonanie zadania i żeby nie zostało zbyt dużo zapasu. Każdy zły ruch jest tutaj brutalnie karany. Kiedy zgaśniemy, dziewczynka umiera w ciemności ze strachu i przegrywamy. Kiedy źle wejdziemy w interakcje z otoczeniem, możemy zrobić jej krzywdę tym samym przegrywając – na przykład za wcześnie burząc kamień żeby zrobić podest, jeżeli dziewczynka podejdzie za blisko i nie zatrzymamy jej w dalszym miejscu, to podest może spaść na naszą przerażoną bohaterkę robiąc jej krzywdę i zostanie wczytany ostatni punkt kontrolny.
Giniemy tutaj bardzo często (i bardzo dobrze), poziom trudności jest wysoki, nie ma żadnych podpowiedzi (parę na początku, potem sami wszystkiego się musimy domyślać), musimy się śpieszyć oraz jednocześnie uważać na każdy aspekt otoczenia. Mamy w grze poczucie osaczenia i bardzo mi się to podoba. Grając jako nasz Szept czujemy się odpowiedzialni za naszą dziewczynkę. Ten efekt dodatkowo wzmacnia gra informując nas po każdej przegranej że to nasza wina że dziewczynka umarła.
Przerażająca Grafika i Muzyka
No przerażająca to bardzo duże słowo. I nie chodzi mi o to że jest ona brzydka. Grafika w Selma and Wisp jest utrzymana w mrocznej, przynoszącej grozę koncepcji i zaprojektowana jest w typowym dla Indie stylu. Jest bardzo mrocznie i bardzo klimatycznie, dodatkowo gra posiada naprawdę prostą oraz uroczą grafikę dzięki czemu pójdzie ona nawet na starszym sprzęcie. Nasza dziewczynka na początku może trochę śmieszyć, jednak bardzo szybko przekonujemy się że jest ona w poważnych opałach i musimy jej pomóc. Gra jest skonstruowana w taki cwany sposób że przechodzi się ją za raz. Ciągle coś się dzieje, za każdym rogiem czeka na nas nowe wyzwanie które chcemy rozwiązać.
Muzyka nie jest zachwycająca, gra w tle i wprowadza mroczny nastrój czyli spełnia swoje zadanie. Nie są to jednak utwory które zbierają miliony odsłon od fanów na youtube. Nie jest to jednak powód żeby inwestować dodatkowe pieniądze w soundtrack dostępny na Steam (ale samą grę warto kupić). Może jak spróbujecie pograć to wam się muzyka spodoba, ja mam do niej neutralny stosunek. Dźwięków też tutaj nie ma dużo, najczęściej słyszymy eksplozje naszego Szeptu kiedy próbujemy wchodzić w interakcje z otoczeniem tym samym przyspieszając swoją śmierć. Innym popularnym dźwiękiem jest szloch dziewczynki która umiera powoli na zawał serca w ciemności kiedy nam się coś nie udało.
Jeszcze jedną wadą która mnie trochę zaskoczyła jest brak polskiej wersji językowej. Nie ma tutaj prawie wcale tekstu do czytania (no z wyjątkiem paru podpowiedzi i dołujących oskarżeń o zabicie dziewczynki) jednak znowu twórcy traktują język polski jako ostatni. Zapytałem się twórców czy planują coś w tym temacie zrobić i dowiedziałem się że polska wersja jest w produkcji i możemy ją dostać wkrótce. Jednak nawet jeżeli nie znacie języka angielskiego to i tak możecie zainteresować się tą grą. Tutaj praktycznie nie ma nic do czytania.
Podsumowanie
Niestety jednak, grę można przejść w jeden wieczór i jest to bardzo poważny minus. Brakuje tutaj także dodatkowych trybów, poziomów trudności lub aktywności które zachęcają do spróbowania jeszcze raz. Moja rada dla autorów to dodajcie do gry coś jeszcze, klimat jest przedni.
Ta gra ma w sobie także coś ze starych, klasycznych gier przygodowych. Pamiętacie takie gry jak Sybieria lub Gabriel Knight? W Selma and Wisp zagadki nie są takie trudne, jednak obserwacja całego otoczenia jest bardzo wymagana aby ukończyć grę z sukcesem.
Czy warto kupić tą grę? Bardzo warto, zwłaszcza jeżeli szukacie wyzwań gra wam przypadnie do gustu. Gra nie jest długa, jednak twórcy wypakowali rozdziały gry w sposób obszerny, dając dużo rozrywki i ciekawych mechanizmów. Zdecydowanie warto dać szansę nowemu graczowi na rynku gier. Ja sam będę z niecierpliwością wypatrywać nowych tytułów z logiem Toucan Studio na horyzoncie.
Zagraj jeżeli
- Szukasz wyzwania,
- Uwielbiasz gry w stylu Dark Souls lub Darkest Dungeon – tutaj klimat jest podobnie mroczny, mimo że tło fabularne jest absolutnie inne,
- Wierzysz w polski rynek gier komputerowych,
- Lubisz gry Indie,
- Tęsknisz za starymi przygodówkami,
- Szukasz czegoś nowego na rynku odgrzewanych staroci.
Co mi się nie podoba
- bardzo krótka, mimo świetnego pomysłu, gra pozostawia po sobie niesmak i uczucie że jednak można było wsadzić coś więcej,
- nijaki soundtrack,
- brak jakichkolwiek dodatkowych czynności poza głównym wątkiem fabularnym,
- brak polskiej wersji językowej w grze robionej przez polaków (ale nieznajomość angielskiego nie będzie przeszkadzać w grze)
Brak komentarzy